piątek, 29 stycznia 2010

DANCING

O ulotności i kruchości uczuć... (?) czy jest sens pisać więcej?


D A N C I N G
Elisa

Czas zabierze wszystkie moje myśli
I poniesie je daleko do miejsca, gdzie znowu będę mogła latać
Głębia otaczającego mnie życia przygasi pokusę życia dla Ciebie
I jeśli przyjdzie mi być samej, cisza ukołysze moje łzy
Bo wszystko kręci się wokół miłości, a ja doskonale o tym wiem
Wiem jakie życie potrafi być ulotne niczym piórko

Dlatego otaczam Cię swoimi ramionami wiedząc, że niedługo stąd odejdę
Kieruję na Ciebie swój wzrok byś dostrzegł, że nie mogę przestać drżeć

Ale nie, nie cofnę się
Za to odwrócę wzrok by ukryć się przed Twoim spojrzeniem
Bo to co czuję jest pięknie, niczym mydlana bańka
I boję się, że wystarczyłby jeden mój oddech by ją rozbić
Dlatego wolę dalej marzyć, niż musieć walczyć

Więc otaczam Cię swoimi ramionami z nadzieją, że nie zrobię nic złego
Kieruję na Ciebie swój wzrok z nadzieją, że mnie nie skrzywdzisz

Wszystko wokół znika, kiedy zatracam się w tańcu z Tobą
I nie potrzebuję niczego poza muzyką
Muzyka jest jedynym powodem, dla którego wiem, że czas wciąż istnieje
Czas wciąż istnieje
Czas wciąż istnieje

Więc otaczam Cię swoimi ramionami z nadzieją, że nie zrobię nic złego
Kieruję na Ciebie swój wzrok z nadzieją, że mnie nie skrzywdzisz
Otaczam Cię swoimi ramionami z nadzieją, że nie zrobię nic złego
Kieruję na Ciebie swój wzrok z nadzieją, że mnie nie skrzywdzisz



Elisa - Dancing:

:*

poniedziałek, 25 stycznia 2010

Veronika Decides To Die

Ponownie powracam do cytatów z "Weronika Postanawia Umrzeć" ale tym razem za sprawą filmu nakręconego na podstawie powieści Paula Coelho... Miłego czytania ;)



VERONIKA DECIDES TO DIE
Weronika Postanawia Umrzeć





Ekranizacja bestsellerowej powieści jednego z najbardziej uwielbianych pisarzy naszych czasów Paulo Coelho, autora takich książek jak „Alchemik”, „Podręcznik wojownika światła”, „Brida”, „Jedenaście minut”.
Wydawać się by mogło, iż dwudziestoośmiolet
nia Weronika Deklava ma w życiu wszystko: urodę, dobrze płatną pracę i piękne mieszkanie w Nowym Jorku. Brakuje jej jednak najważniejszego: sensu życia. Dlatego pewnego wieczora, Weronika postanawia umrzeć. Dwa tygodnie później budzi się w szpitalu ze śpiączki. Okazuje się, że lekarzom udało się ją uratować po próbie samobójczej. Jednak serce Weroniki doznało nieodwracalnego uszczerbku i wkrótce przestanie bić. Mając przed sobą niewiele czasu, Weronika zaczyna patrzeć na świat jak nigdy wcześniej. Zmienia otaczający ją świat oraz siebie.



oooOOO CYTATY OOOooo

Pomyślmy. Gdybyś uznał, że mam depresję lub coś w tym stylu, z miejsca przepisałbyś mi leki, prawda? Znam setki ludzi, którzy je zażywają i mają się dobrze, naprawdę. Wróciłabym do pracy biorąc moje nowe antydepresanty. Zjadłabym kolację z moimi rodzicami, zapewniając ich, że wróciłam do normalności… i że nie mam już problemów. Potem, pewnego dnia, jakiś mężczyzna poprosi mnie o rękę. Będzie wystarczająco miły i to uszczęśliwi moich rodziców. Przez pierwszy rok będziemy kochać się bezustannie. W drugim i trzecim roku małżeństwa coraz mniej i mniej… I w momencie, kiedy będziemy mieli siebie dość, zajdę w ciążę. Zajmowanie się dziećmi, pracowanie by móc spłacić kredyt… to przez jakiś czas utrzyma nasz związek na odpowiednim poziomie. Aż minie dziesięć lat i on będzie miał romans, dlatego, że ja zawsze byłam zbyt zajęta… albo zbyt zmęczona. Kiedy dowiem się o tym, najpewniej będę miała ochotę zabić i jego, i jego kochankę… siebie pewnie też. Pokonamy ten kryzys, choć i tak wiem, że za parę lat on znajdzie sobie kolejną na moje miejsce. Ale tym razem, po prostu udam, że o niczym nie wiem… choćby dlatego, że nie będzie mi się chciało z nim kłócić. Wiecie, będą takie dni, kiedy będę szczęśliwa. Czasami mając nadzieję, że moje dzieci będą miały życie, jakiego ja nigdy nie miałam. Czy też czasami, skrycie ciesząc się, że próbują we wszystkim mnie naśladować… Wszystko ze mną w porządku… Naprawdę.


Dawno, dawno temu… Żył sobie potężny czarodziej, który chciał zniszczyć całe królestwo. Żeby to zrobić, wlał magiczną miksturę do studni, z której wodę czerpali wszyscy mieszkańcy. Każdy kto skosztował tej wody z miejsca tracił rozum. A kiedy Król zobaczył jak jego lud się zmienił, przeraził się. Postanowił opuścić swoje miasto, ale Królowa zatrzymała go, mówiąc: "Wypijmy i my wody ze studni, a staniemy się tacy jak oni." Skosztowali więc wody z miejskiego źródła szaleństwa i natychmiast postradali zmysły, zupełnie jak ich poddani. Dzięki temu Król mógł dalej rządzić swoim królestwem… do końca swoich dni.
Dlatego naucz się myśleć jak otaczający ciebie ludzie, a będziesz mógł pozwolić sobie na wszystko. Myślisz, że gdzieś indziej ludzie są mniej szaleni od nas?

A oto jak owa opowieść została przedstawiona w książce:

Raz pewien potężny czarnoksiężnik chcąc zniszczyć królestwo, wlał magiczny płyn do studni, z której czerpali wszyscy mieszkańcy. Ktokolwiek napił się tej wody, stawał się szalony. Następnego ranka wszyscy mieszkańcy napili się ze studni i każdy z nich popadł w obłęd, z wyjątkiem króla i rodziny królewskiej, bo oni mieli własną studnię, a do niej czarnoksiężnik nie zdołał dotrzeć. Zaniepokojony król próbował opanować sytuację, wydając szereg dekretów mających na celu poprawę bezpieczeństwa i stanu zdrowia mieszkańców, jednak strażnicy i inspektorzy, którzy również napili się zatrutej wody, uznali dekrety za absurdalne i wcale nie zamierzali ich wypełniać. Gdy do poddanych dotarła wieść o królewskich dekretach, doszli do wniosku, że ich władca oszalał i głośno protestując, udali się pod pałac, domagając się jego abdykacji. Zdesperowany król gotów był już opuścić tron, ale królowa powstrzymała go słowami: „Chodźmy teraz i my napić się wody. Wtedy staniemy się tacy jak oni”. Tak też uczynili. Kiedy tylko król i królowa napili się wody szaleństwa, natychmiast zaczęli mówić od rzeczy. Wówczas poddani zmienili zdanie. Skoro król zaczął przemawiać tak mądrze, dlaczego nie zostawić rządów w jego rękach? I spokój znów zapanował w królestwie, choć ludzie zachowywali się w nim całkiem inaczej niż mieszkańcy ościennych krajów. Król zaś panował do końca swoich dni.


Czasami izolacja od wszystkich ludzi, nawet tych, których kochamy, może pomóc nam odzyskać wewnętrzny spokój.


Rzeczywistość zależy od tego, jak pojmują ją ludzie. Niekoniecznie zawsze musi być najlepsza, lub najbardziej logiczna, ale jest tą która spełnia potrzeby społeczeństwa jako całości. Niektóre poglądy kształtowane są przez zdrowy rozsądek, inne wciąż są modyfikowane… tak czy inaczej, poglądy zmieniają się, gdy wystarczająco duża ilość ludzi uwierzy, że tak właśnie powinno być.


Żeby móc kogoś stracić, musisz najpierw stworzyć z tym kimś naprawdę silną więź.


Obłęd jest niemożnością wyrażenia swoich pomysłów. Dlatego wszyscy jesteśmy na swój sposób szaleni. Nie mieszajcie jednak szaleństwa z utratą kontroli. Mamy dwie możliwości: kontrolować swój umysł lub pozwolić umysłowi kontrolować siebie. Pozwólcie objawić się waszemu prawdziwemu "ja". Prawdziwe "ja" jest tym, kim jesteście. A nie tym, jak inni was postrzegają.


Strach jest nieodłącznym kompanem naszych pragnień. W dzisiejszych czasach, wielu ludzi zastąpiło nim większość swoich emocji. Wszyscy mamy jakieś marzenia, ale tylko niewielu z nas naprawdę je realizuje, robiąc z całej reszty tchórzy. Nawet jeśli ci tchórze myśleli, że mają rację. Zwłaszcza wtedy.


Jeśli zamkniesz drzwi, ta noc będzie trwała wiecznie. Nie zaświeci już słońce i będziesz mogła powitać wieczność. Wszyscy ludzie bawią się i tańczą. Chciałbym żeby i mi się to zdarzyło. Ale jeśli zamkniesz drzwi, ta noc będzie trwała wiecznie. Wtedy przyniosę wino i wzniesiemy toast za wieczność. Czasami jednak wiem, że twoje oczy mnie witają. Jesteś wyjątkową dziewczyną, ale jeśli zamkniesz drzwi, nigdy więcej nie zobaczę dnia.



czwartek, 21 stycznia 2010

GREY'S ANATOMY: season 5 (część 2)

Druga część cytatów z piątego sezonu Grey's Anatomy (Chirurdzy)...




-----------------------------------------------------------------------
GREY'S ANATOMY: SEZON 5 - CYTATY
-----------------------------------------------------------------------


Jesteśmy tylko ludźmi. Popełniamy błędy. Źle szacujemy i nazywamy to błędem. Ale pochopne decyzje, które zazwyczaj przychodzą najłatwiej, bez wahania... Będą nas prześladować do końca życia.


Walczyłaś. Kochałaś. Przegrałaś. Ale głowę noś wysoko.


Wierzę, że istnieje Niebo. Wierzę również, że istnieje Piekło. Nigdy ich nie doświadczyłem, ale wierzę, że istnieją. Muszą istnieć. Ponieważ bez ich istnienia znajdowalibyśmy się w stanie zawieszenia.
Niebo… Piekło… Zawieszenie… Nikt nie wie, dokąd zmierzamy ani co na nas czeka, gdy już tam dotrzemy. Ale to, czego możemy być pewni, całkowicie pewni, to to, że są chwile, które przenoszą nas w inne miejsca... Niebiańskie chwile na ziemi. I póki co, to powinno nam wystarczyć.


Single nie lubią słuchać opowiastek o parach. Nawet jeśli są singlami z wyboru. To tak, jakby przynieść 6-pak na spotkanie klubu AA.


Każdy student pierwszego roku medycyny wie, że rosnące tętno to początek kłopotów. Rosnące tętno może oznaczać wszystko. Od zaburzeń panicznych po coś znacznie poważniejszego. Albo może to oznaczać romans, co byłoby najbardziej kłopotliwe.


Nie trać czasu na zastanawianie się, kim jesteś albo czy to jest złe lub dobre dla ciebie. Pozwól sobie na szczęście zanim skończysz samotny.


Okazuje się, że nie mamy żadnej władzy nad własnym sercem. Warunki mogą zmienić się bez ostrzeżenia. Romans powoduje, że serce wali jak oszalałe. Trwoga natomiast powoduje, że serce staje. Nic dziwnego, że lekarze poświęcają tyle czasu, żeby ustabilizować jego rytm... Spowolnić je, żeby biło równomiernie, regularnie. Żeby nie wyskoczyło nam z piersi przed lękiem, że stanie się coś złego, lub oczekiwaniem na coś zupełnie innego.


Ludzie, których straciliśmy. Błędy, które popełniliśmy... - tak się właśnie uczymy.


Nie ma znaczenia, jak bardzo jesteśmy wytrzymali... Ciężkie przeżycia zawsze pozostawiają po sobie blizny, podążają za nami do domu, zmieniają nasze życie. Ciężkie przeżycia rujnują każdego z nas. Ale może o to właśnie chodzi. Cały ten ból, strach i inne bzdury… Może przechodząc przez to wszystko posuwamy się do przodu. To nas popycha. Może czasami życie musi nas trochę sponiewierać, byśmy mogli zrobić krok do przodu.


Nawet jeśli nasze nadzieje przegrają z rzeczywistością i w końcu poddamy się prawdzie. To znaczy, że przegraliśmy dzisiejszą walkę, ale nie jutrzejszą wojnę. Jedną rzecz warto pamiętać o poddawaniu się. Gdy już to zrobisz, gdy się poddasz, już na początku zapominasz o co się walczyło.


Gdy dorastamy, odpokutowywanie za nasze grzechy wcale nie jest takie łatwe. Gdy kończą się czasy placu zabaw, nie wystarczy już tylko przyznać komuś racji, że popełniło się błąd. Trzeba być szczerym. Niektórych błędów jednak nie potrafimy sobie wybaczyć, ale zawsze możemy starać się postępować lepiej, być lepszymi, skierować złe wydarzenia na właściwe tory, nawet jeśli wydaje się to niemożliwe. Słowo „przepraszam” nie zawsze działa. Może dlatego, że używamy ich na tyle różnych sposobów: jako broni, jako wymówki lub jako zasłony. Ale kiedy naprawdę żałujemy, kiedy użyjemy tego słowa właściwie, kiedy naprawdę tak myślimy, kiedy nasze czyny mówią więcej, niż można powiedzieć słowami... Właściwie użyte "przepraszam" jest warte więcej niż tysiąc innych słów. Właściwie użyte „przepraszam” jest wybawieniem.


Nie przypuszczamy, że najważniejszy dzień naszego życia będzie tym najważniejszym. Dni, które uważamy za ważne w rzeczywistości nie dorastają do naszych wyobrażeń. Są to zwyczajne dni. Te, które zaczynają się normalnie, a kiedy zbliżają się ku końcowi okazują się najważniejszymi. Nigdy nie wiesz, kiedy nastąpi największy dzień twojego życia, dopóki nie nastąpi… Nie poznasz, że jest najważniejszym dniem twojego życia, dopóki nie znajdziesz się w jego środku. Dzień, w którym poświęciliśmy się czemuś lub komuś. Dzień, w którym łamie się serce... lub je zdobywa. Dzień, w którym poznało się bratnią duszę. Dzień, w którym zdajesz sobie sprawę, że nie masz wystarczająco dużo czasu, ponieważ chce się żyć wiecznie… To są najważniejsze dni. Idealne dni...


Radość rzadko się zdarza. Tak rzadko, że o niej zapominamy.


Przez całe życie martwimy się o przyszłość, planujemy ją, staramy się ją przewidzieć. Ma to nam pomóc złagodzić szok. Ale przyszłość jest płynna, jest siedliskiem naszych największych obaw i największych nadziei. Ale jedno jest pewne. Gdy przyszłość już się ukaże, nigdy nie jest taka, jaką ją sobie wyobrażaliśmy.


Należy się spieszyć, żeby powiedzieć ludziom, których kochamy, jak bardzo ich kochamy. Trzeba to powiedzieć póki jeszcze mogą cię usłyszeć.
Powiedziałeś to? „Kocham Cię”, „Nie chcę żyć bez ciebie”, „Zmieniłeś moje życie”. Powiedziałeś to? Opracuj plan, wyznacz cel i podążaj w jego kierunku. Ale za każdym razem rozglądaj się, rozkoszuj się tym. To właśnie to… życie. Jutro może już go nie być.



P.S. :*

środa, 13 stycznia 2010

HALO

Dziękuję, że jesteś... :*




...oooOOO HALO OOOooo...


Pamiętasz te wszystkie mury jakie wzniosłam wokół siebie?
Cóż Kochanie, teraz wszystkie upadają po kolei

I nawet nie stawiają oporu
Nie wydają nawet najmniejszego dźwięku

Znalazłam sposób, żeby wpuścić Cię do swojego serca

Choć nigdy nie miałam wobec tego wątpliwości
Stojąc teraz w poświacie Twojej dobroci

Wiem, że mam swojego anioła


Zupełnie jakbym przebudziła się z długiego snu

Każda granica jaką dla mnie przekroczyłeś

Jest ryzykiem, które chętnie podejmuję

I wiem, że nigdy nie odepchnę Cię od siebie


Gdziekolwiek teraz nie spojrzę

Czuję jakbyś cały czas otaczał mnie swoimi ramionami

Kochanie, widzę Twoją dobroć

Doskonale wiesz, że jesteś moją zbawienną miłością


Jesteś wszystkim czego potrzebuję i nie tylko

Widzę to wypisane na Twojej twarzy
Kochanie, czuję Twoją dobroć

I modlę się by nigdy nie przeminęła

Czuję Twoją dobroć!

Widzę Twoją dobroć!


Pojawiłeś się w moim życiu niczym nagły przebłysk słońca

Przedzierający się przez najmroczniejsze zakamarki mojej duszy

Jesteś jedynym, którego tak naprawdę chcę

Myślę, że uzależniłam się od Twojego światła


Przysięgałam sobie, że nigdy już nie dam się tak ponieść

Ale to nie przypomina niczego co do tej pory doświadczyłam
Tym razem grawitacja uparcie pamięta

By bezustannie ściągać mnie na ziemię


Zupełnie jakbym przebudziła się z długiego snu

Każda granica jaką dla mnie przekroczyłeś
Jest ryzykiem, które chętnie podejmuję
I wiem, że nigdy nie odepchnę Cię od siebie


Gdziekolwiek teraz nie spojrzę

Czuję jakbyś cały czas otaczał mnie swoimi ramionami

Kochanie, widzę Twoją dobroć

Doskonale wiesz, że jesteś moją zbawienną miłością


Jesteś wszystkim czego potrzebuję i nie tylko

Widzę to wypisane na Twojej twarzy

Kochanie, czuję Twoją dobroć

I modlę się by nigdy nie przeminęła


Czuję Twoją dobroć!
Widzę Twoją dobroć!






poniedziałek, 11 stycznia 2010

GREY'S ANATOMY: season 5 (część 1)

Pierwsza część cytatów z piątego sezonu Grey's Anatomy (Chirurdzy)...



-----------------------------------------------------------------------
GREY'S ANATOMY: SEZON 5 - CYTATY
-----------------------------------------------------------------------

Wszyscy pamiętamy z dzieciństwa opowieści do poduszki... O buciku idealnie pasującym do nogi Kopciuszka, żabie, która zamienia się w księcia, czy o Śpiącej Królewnie przebudzonej pocałunkiem. Dawno, dawno temu... żyli długo i szczęśliwie. Baśniowe opowieści uplecione są z marzeń. Problem w tym, że bajki nie zdarzają się w rzeczywistości. Są za to inne historie, te które zaczynają się w mroczną, burzliwą noc, a kończą – więznąc nam w gardle. To raczej koszmary zawsze stają się realne.
A osobę, która wymyśliła zwrot „żyli długo i szczęśliwie", powinno się mocno kopnąć w dupę...

Bajki się nie sprawdzają. Rzeczywistość jest o wiele bardziej burzowa… O wiele bardziej mroczna, straszna… Rzeczywistość jest dużo bardziej interesująca, niż życie długo i szczęśliwie.


Kiedy spędzasz z kimś życie, wydaje ci się, że wszystko zawsze będzie niesamowite i takie wspaniałe. Myślisz, że zawsze będziesz czuć ten sam rodzaj miłości. Ale tak nie jest.
Małe fragmenty naszej osobowości są codziennie odrywane najpierw przez drugiego człowieka... a potem już sama się ich pozbawiasz żeby pasować do tego drugiego człowieka. Aż wreszcie, pewnego dnia, patrzysz w lustro i nawet nie wiesz już kim jesteś.


Nie ma absolutnie żadnego sensu próbować być szczęśliwym w tak zimnym miejscu. Okropne rzeczy się zdarzają. Szczęście w obliczu tego wszystkiego nie jest celem. Czuć tą okropność i wiedzieć, że się z tego powodu nie umrze - to jest ten sens.


Kiedy rozpada się nam życie, kiedy się załamujemy… Nie ma w tym nauki i nie ma twardych reguł. Musimy wyczuć naszą drogę po omacku… I nie ma nic gorszego.


Zazwyczaj wiemy, co robimy, a nawet jeśli tego nie wiemy, to i tak zachowujemy się, jakbyśmy wiedzieli. Wchodzimy zuchwale do nieodkrytych krain, wbijamy flagę w ziemię i zaczynamy rozkazywać ludziom dookoła. To dodaje sił i przeraża jednocześnie.

Lubimy myśleć, że jesteśmy nieustraszeni, chętni, by odkrywać nowe lądy, wchłaniać nowe doświadczenia. Ale prawda jest taka, że zawsze jesteśmy przerażeni. I może to przerażenie jest częścią atrakcyjności.


Jestem wkurzona cały czas, tak bardzo, że nie mogę oddychać. A nie mam na kogo się wkurzać…


Zależy mi na tobie. Zależy mi na tobie i to się nie zmieni, bez względu na to, jak mocno będziesz mnie odpychał.


Niektóre wojny nigdy się nie kończą. Niektóre kończą się niewygodnym zawieszeniem broni. Niektóre wojny kończą się całkowitym zwycięstwem. Niektóre wojny kończą się propozycją pokoju. A niektóre wojny kończą się nadzieją. Ale te wojny są niczym w porównaniu z najbardziej przerażającą z wojen... Tą, którą przyjdzie nam jeszcze stoczyć.


Jeśli jest się normalnym człowiekiem, jedną z kilku rzeczy, na które można liczyć w życiu jest śmierć. Rodzimy się, żyjemy, umieramy. Czasami niekoniecznie w tej kolejności. Odkładamy rzeczy, by potem znów je przywołać. Więc jeśli śmierć nie jest końcem, na co więcej można liczyć? W życiu nie możesz liczyć na nic, bo to życie jest najbardziej delikatną, niestabilną i nieprzewidywalną rzeczą.


Każdy z nas ma jakąś historię. Ja byłem na zakręcie mojego życia i nie mogłem się odnaleźć. Zgubiłem się. Moje życie znalazło się na zakręcie a ja nie mogłem już zawrócić.


Więzi, które nas łączą czasami nie da się zrozumieć. Łączą nas nawet po tym, gdy wydaje się, że powinny przestać istnieć. Niektóre więzi opierają się odległości, czasowi, logice… Ponieważ niektóre więzi są po prostu sobie przeznaczone.


Kiedy jest się dzieckiem, noc jest przerażająca – głównie z powodu potworów ukrywających się pod łóżkiem. Jednak kiedy dorastamy, nasze potwory się zmieniają: zwątpienie w samego siebie, samotność, żal… I choć jesteśmy starsi i mądrzejsi, wciąż okazuje się, że boimy się ciemności.

Spać... To najłatwiejsze, co możemy zrobić. Po prostu zamknąć oczy. Ale dla tak wielu z nas sen wydaje się być poza naszym zasięgiem. Chcemy tego, ale nie wiemy jak to osiągnąć. Spotykamy nasze demony, mierzymy się ze strachem i zwracamy się do innych o pomoc. A wtedy zmrok nie jest już taki przerażający, bo zdajemy sobie sprawę, że w tej ciemności nie jesteśmy już sami.


Będę tu leżała z zamkniętymi oczami, ponieważ to jedna z tych chwil, kiedy człowiek budzi się rano i jest jeszcze w półśnie, a wszystko wydaje się realne. Pewne sprawy są wtedy prawdopodobne, sny wydają się być rzeczywistością. I przez tą jedną chwilę, pomiędzy snem a jawą, wszystko może być prawdziwe. A kiedy już otworzy się oczy i uderza w nie blask słońca… Wtedy człowiek zdaje sobie sprawę, że to wszystko było złudzeniem. Więc będę tu leżeć z zamkniętymi oczami.


Czasami słowa zawodzą.


Przychodzimy na świat samotnie i samotnie go opuszczamy. A wszystko, co dzieje się w trakcie zależy od nas samych. Sami sobie zawdzięczamy znalezienie towarzystwa. Potrzebujemy pomocy, wsparcia. W przeciwnym wypadku tkwimy w tym sami. Obcy. Odcięci od siebie. I zapominamy jak bliscy sobie jesteśmy. Więc zamiast tego wybieramy miłość, wybieramy życie. I na chwilę, na tę jedną chwilę, czujemy się nieco mniej samotni.


Raz do roku, zdmuchując świeczki z tortu urodzinowego wypowiadamy jedno, porządne życzenie. Niektórzy z nas są bardziej zachłanni. By przyciągnąć szczęście zdmuchują rzęsy, wrzucają monety do fontann, liczą na szczęśliwe gwiazdy. I od czasu do czasu niektóre z tych życzeń się spełniają. I co wtedy? Czy to jest to, czego się spodziewaliśmy? Czy rozkoszujemy się ciepłą poświatą naszego szczęścia? Czy też zdajemy sobie sprawę, że mamy jeszcze bardzo długą listę życzeń do spełnienia?

Nigdy nie życzymy sobie łatwych rzeczy. Życzymy sobie rzeczy wielkich. Rzeczy ambitnych, poza naszym zasięgiem. Wypowiadamy te życzenia ponieważ potrzebujemy pomocy. Ponieważ jesteśmy przestraszeni i wiemy, że prosimy o zbyt wiele. Ale mimo tego, wciąż wypowiadamy życzenia, ponieważ czasami po prostu się spełniają…


Moje życie jest w strzępach… przez cały czas. Po prostu się rozpada. Naprawię jedną rzecz, a już psuje się następna. Nie chcę nikogo denerwować swoją obecnością. Próbuję tylko się pozbierać do kupy… kawałek po kawałku.

c.d.n.

Pozdrawiam :)

czwartek, 7 stycznia 2010

Książkowe Podsumowanie 2009 Roku

Kolejne podsumowanie, tym razem dotyczące już znacznie dłuższej listy… ;) Na zdjęciu prezentuje się spis wszystkich książek, jakie przeczytałam w tym roku. Zważywszy na chroniczny brak czasu i głowę ciągle zaprzątniętą życiowymi problemami, myślę, że nie jest tak źle i wynik jest całkiem niezły.




Blog został założony na początku kwietnia, więc spisywanie cytatów z książek zaczęłam dopiero od Zagubionej Przeszłości Jodi Picoult, nad czym ubolewam, bo wcześniej zaliczyłam wiele pozycji, z których cytaty byłyby o wiele ciekawsze od wielu innych z zamieszczonych w późniejszym czasie na stronie. Ale nic straconego. Zawsze jeszcze mogę wrócić do pierwszych 11 miejsc na liście. I zapewne kiedyś tak zrobię.

Podsumowując… Wśród tych 43 tytułów znalazły się takie, które z czystym sercem mogłabym polecić każdemu, niezależnie od tego, jakie gatunki literacki preferuje. Czyste perełki wydawnicze o niesamowitej głębi i sile przyciągania wzroku, myśli i całego życia na dobre parę godzin dziennie. Do nich zaliczyłabym:
  • większość napisanych specyficznym językiem tworów Chucka Palahniuka: Podziemny Krąg, Rozbitek, Opętani, które skłaniając do głębokich refleksji, bawią i bulwersują zarazem;
  • niektóre wyjątkowo poruszające dramaty Jodi Picoult, gdzie zakończenia zawsze wciskają czytelnika głęboko w fotel i wywracają wszystko w co podczas lektury wierzyliśmy: Dziewiętnaście Minut, Bez Mojej Zgody, Zagubiona Przeszłość;
  • szaloną, psychotyczną, prześmieszną i bulwersującą biograficzną opowieść Augustena Burroughsa Biegając Z Nożyczkami;
  • pełną refleksji i poszukiwania samej siebie podróż po świecie autorstwa Elizabeth Gilbert: Jedz, Módl Się, Kochaj (lektura dla wytrwałych);
  • ciężką do zaakceptowania prawdę o Bogu i motywach jego działania przedstawioną na stronach Chaty, literackiego debiutu Williama P. Younga;
  • dosłownie ponadczasową, choć niezwykle klasyczną historię miłosną Audrey Niffenegger Żona Podróżnika W Czasie (Zaklęci W Czasie);
  • cudownie mistyczną i skłaniającą do zatrzymania się i głębokiego przemyślenia wszystkich powodów, dla których żyjemy Weronika Postanawia Umrzeć, Paula Coelho.
No i tą najlepszą, najwspanialszą, poruszającą, tajemniczą, niezwykłą i zapierającą dech w piersi powieścią Carlosa Ruiza Zafona Cień Wiatru, która nie tylko rozbudziła we mnie marzenia o zobaczeniu urokliwej Barcelony na własne oczy, ale także zapewniła rozrywkę na wiele godzin, podczas których bez opamiętania pochłaniałam tą zadziwiającą opowieść.


Niestety nie o wszystkich książkach mogłabym wyrazić się tak przychylnie. Zdarzały się takie, których przeczytanie stanowiło istną mękę. Mozolnie napisane, językiem mało przystępnym, a czasami nawet niezrozumiałym, pozbawione polotu, wdzięku i tego czegoś, co nie pozwala oderwać od nich wzroku i myśli. Na tej osobliwej liście znalazłyby się takie tytuły jak:
  • Światło Na Śniegu Anity Shrieve, która swoim nieoszlifowanym warsztatem pisarskim popsuła całkiem ciekawy pomysł na piękną powieść;
  • nieprzekonujący Tony Parsons (Kroniki Rodzinne) w swojej historii o trzech siostrach, które swoim zachowaniem bardziej przypominają mężczyzn, niż wrażliwe kobiety, którymi miały być z założenia;
  • rozczarowująca tym razem Waris Dirie w Liście Do Matki: Wyznanie Miłości, książce pisanej chyba trochę na siłę i nic nie wnoszącej do poprzednich, jakże wciągających opowieści autorki;
  • no i potwornie nudny, napakowany zbędnymi scenami seksu i beznadziejnie naiwnymi zbiegami okoliczności Rejs Marzeń Judith Gould – porażka!

Reszta pozycji na liście uplasowała się już na tym pośrednim pułapie, gdzie czytanie nie sprawia większych trudności, wciąga i zapewnia rozrywkę ale nie porusza jakoś szczególnie i nie burzy krwi porywającymi historiami. Na niektóre warto zwrócić uwagę choćby ze względu na styl pisania, długość, i swoiste ciekawostki, jakie im towarzyszą. Tu wymienię:

  • TO Stephena Kinga – jedną z najdłuższych powieści mistrza grozy, wydanej w całości, choć spokojnie mogłaby zostać podzielona na dwie lub trzy części. Przerażająca i niepokojąco fascynująca. Dzięki ekranizacji tej książki, którą miałam nieszczęście obejrzeć jako małe dziecko, do dziś panicznie boję się clownów. Brrrr…
  • Po kolejne fascynacje mistyczną Barceloną lat 50. XX wieku odsyłam do Carmen Laforet w jej Złudzie, opowieść może nie jest szczególnie porywająca, ale zdecydowanie ciekawa i zgrabnie napisana jak na debiut literacki nikomu nieznanej pisarki.
  • Cecelia Ahern Na Końcu Tęczy – to już swoisty fenomen! Owszem, przedstawia opowieść o dwojgu ludzi, którzy kochają się przez całe życie, ale nie potrafią przemóc się, by wreszcie być razem – ich drogi mijają się, krzyżują, rozchodzą itd. Standard! Ale to czym wyróżnia się książka, to zabawny i niezwykle pomysłowy sposób w jaki została napisana. Nigdy czegoś takiego jeszcze nie czytałam. Wszystko opiera się tutaj na zapisie e-maili, listów, zaproszeń i notek wymienianych pomiędzy głównymi bohaterami powieści. Czyta się świetnie, jednym tchem… Polecam, zwłaszcza wszystkim fanom zachwycającego P.S. Kocham Cię.
  • Jeśli kiedykolwiek bardziej szczegółowo interesowaliście się historią Titanica, to na pewno natknęliście się na wzmiankę o noweli Morgana Robertsona Futility Or The Weck Of The Titan. Opublikowana po raz pierwszy w 1898 (14 lat przed zatonięciem Titanica) opowiada o potężnym okręcie pasażerskim zbudowanym w Anglii, nazwanym "Titan", który uważany jest za niezatapialny i z tego względu nie ma na nim wystarczającej ilości łodzi ratunkowych. W czasie jego trzeciej podróży, w kwietniu, uderza w górę lodową i tonie na północnym Atlantyku. Podobieństwo do katastrofy Titanica jest uderzające. Czytałam – Potwierdzam!
  • Zafascynowana serialem „Harper’s Island” sięgnęłam po książkę, na której został luźno oparty, czyli I Nie Było Już Nikogo Agaty Christie. Krótka, świetnie napisana, wciągająca opowieść, która do ostatnich swoich stron trzyma w ukryciu wszystkie swoje tajemnice. Prawie tak samo wciągająca jak serial… Ale prawie robi jednak dużą różnicę ;)


I tak sobie myślę, że to by było na tyle…


sobota, 2 stycznia 2010

Muzyczne Podsumowanie 2009 roku.

Kolejny rok za mną, więc przydałoby się go jakoś podsumować. A że nie zamierzam rozpisywać się dosłownie nad wydarzeniami z mojego życia, postanowiłam, że zamienię to na podsumowanie muzyczne – jako, że muzyka, której słucham, zawsze ma swoje drugie dno i jakoś, w bezpośredni lub pośredni sposób, odnosi się do mojego życia i zaistniałych w nim sytuacji. Tak więc poniżej prezentuje się lista 25 najczęściej słuchanych przeze mnie utworów w 2009 roku.




Limp Bizkit – Boiler
Moby – One Of These Mornings
Goya – Jutro Obudź Mnie
Pink – Funhouse
Dido – Quiet Times
Skin – Purple

Utwory najczęściej odtwarzane podczas najcięższego czasu w zeszłym roku. Pełne żalu, pretensji, rezygnacji, przykrych wspomnień i wycofywania. Wiele z nich pojawiło się już na tym blogu w formie przetłumaczonego tekstu (Boiler, Quiet Times i Purple). Szczególną uwagę jeszcze mogę tutaj zwrócić na piosenkę Moby’ego. Ci co mnie dobrze znają, wiedzą, że bardzo często można ją u mnie usłyszeć, kiedy dzieje się coś naprawdę bardzo niedobrego i mam chęć po prostu uciec. Poddać się. Więc na pewno nie jest to piosenka jedno-sezonowa ;) No i ma arcydługi tekst:

One of these mornings,
It won’t be very long
You will look for me
And I’ll be gone…



JoJo – Back Words
Sylwia Grzeszczak & Liber – Ona I On
Timbaland feat. The Fray & Estero - Undertow

Znaczenia reperkusyjne po wydarzeniach z pierwszej połowy roku. Utwory pojawiły się znacznie później i bardzo pośrednio odnosiły się do tego co się wydarzyło, ale specjalnie nie robiły pod tym kątem wielkiego wrażenia. Owszem, są genialne, rytmiczne i świetnie zaśpiewane… na tyle by można było ich słuchać w kółko przez jakiś czas ;). Nic poza tym…


Katie Herzig - Hologram (!!)
Backstreet Boys - Masquerade
Timbaland feat. SoShy & Nelly Furtado - Morning After Dark
Julie James feat. Soho Girls - Stripper
Agnes - Release Me
Alexandra Burke – Bad Boys (Radio Edit)
Booty Luv – Say It (Radio Edit)

Piosenki, które towarzyszyły mi podczas odzyskiwania równowagi i stawania na nogi po wyżej opisanym etapie. Część z nich prezentuje moją zupełnie nową postawę odnośnie mężczyzn (zwłaszcza Hologram), moją niezależność i samotność z wyboru. Efekt, jaki to wszystko przyniosło przeszedł moje najśmielsze oczekiwania, bo jeśli dotąd niewiele się u mnie działo na froncie damsko-męskim, to wtedy można było dostać nawet niezłego zawrotu głowy. Mimo wielu poważnych zmian w ostatnich dwóch miesiącach, część tej postawy nadal się utrzymuje i jej działanie wciąż widać… ;)



Cobra Starship feat. Leighton Meester – Good Girls Go Bad
Hey – Kto Tam? Kto Jest W Środku?

Dwie piosenki kojarzące mi się z pewnym Panem, który zapoczątkował rewolucję w moim zdołowanym, depresyjnym świecie. Pozwolił mi ponownie uwierzyć w siebie i postawił mnie na nogi. To dzięki niemu pojawiła się moja nowa postawa. Znajomość co prawda szybko się skończyła, ale na zawsze odcisnęła na mnie swoje fajne piętno ;)

He made a good girl go bad!!


Snow Patrol – Golden Floor
Monrose – Certified
Agnieszka Chylińska – Nie Mogę Cię Zapomnieć
Timbaland feat. Katy Perry – If We Ever Meet Again
Snow Patrol – Just Say Yes

Utwory z bardzo dużym znaczeniem, którego mocno nabrały w ciągu ostatnich dwóch miesięcy, za sprawą pewnego niesamowicie kochanego mężczyzny, który pojawił się nagle w moim życiu i zawojował moim światem. Trzeba mu pogratulować, bo dopiął swego osiągając coś, co mi samej wydawało się już niemożliwe :*


Chcę Ci tyle dać, chcę byś mnie miał
Nic nie może się stać, nie jesteś sam


Kelly Clarkson – Tip Of My Tongue
The Crystal Method – Falling Hard

Dwie piosenki, które bardzo ciężko mi tutaj sklasyfikować. Pierwsza z nich opisuje mój odzwierciedla niepewność wobec nowego związku… A właściwie do wszystkich moich relacji z mężczyznami. Teraz, kiedy moje zaufanie jest na bardzo niskim poziomie i kiedy patrzę na wszystko bardziej realistycznie – bardzo łatwo mnie zrazić i sprawić, że zacznę się wycofywać. Gorzej jak z jajkiem ;)
A drugi kawałek… cóż, może kiedyś miał znaczenie, ale teraz stał się po prostu zwykłym, fajnym i rytmicznym utworem, który omyłkowo figuruje na tej liście.


To tyle jeśli o muzykę chodzi... ;)




Moby - One of These Mornings