środa, 10 lutego 2010

M A R I N A


Tym razem porcja cytatów z najnowszej książki Carlosa Ruiza Zafóna "Marina". Niestety, nie jest to już dzieło na miarę "Cienia Wiatru", ale mimo wszystko miło się je czyta odkrywając kolejne elementy tajemnicy w nim przedstawionej. Jedynym aspektem jaki drażnił mnie w tej powieści, to wyobraźnia autora, która wybiega zdecydowanie za daleko poza realizm i rzeczywistość. Ten problem pojawił się już przy okazji "Gry Anioła" gdzie Zafón delikatnie naginał prawa fizyki i natury, ale tutaj zdecydowanie przekracza to już wszelkie granice... Jednak wciąż książkę uważam za godną polecenia...


M A R I N A
Carlos Ruiz Zafón

Barcelona, lata osiemdziesiąte XX wieku. Oscar Drai, zauroczony atmosferą podupadających secesyjnych pałacyków otaczających jego szkołę z internatem, śni swoje sny na jawie. Pewnego dnia spotyka Marinę, która od pierwszej chwili wydaje mu się nie mniej fascynująca niż sekrety dawnej Barcelony. Śledząc zagadkową damę w czerni, odwiedzającą co miesiąc bezimienny nagrobek na cmentarzu dzielnicy Sarriá, Oscar i jego przyjaciółka poznają zapomnianą od lat historię rodem z Frankensteina i XIX-wiecznych thrillerów. Historię, której dramatyczny finał ma się dopiero rozegrać...



...oooOOO CYTATY OOOooo...

Znikają tylko ci, którzy mają dokąd wrócić.


Wszyscy skrywamy w najgłębszych zakamarkach duszy jakiś sekret.


Cmentarz na Sarria to jeden z najbardziej tajemnych i nieznanych zakątków Barcelony. Nie widnieje na planach miasta. Jeśli zapytać miejscowych albo taksówkarzy, najpewniej nie będą potrafili wskazać drogi, choć wszyscy słyszeli o jego istnieniu. A jeśli ktoś się odważy szukać na własną rękę, niechybnie zabłądzi. Garstka tych, którzy wiedzą, jak na ów cmentarz trafić, podejrzewa, że w rzeczywistości jest on tylko wyspą przeszłości, która znika i pojawia się podług sobie tylko znanych reguł. (…)
- Raczej nie widać żywego ducha – stwierdziłem nie bez kpiny.
- Ile kto ma cierpliwości, tyle ma mądrości – orzekła sentencjonalnie Marina.
- I wrzodów na ogonowej kości – odpaliłem. – Tutaj nic nie ma. Nic a nic.
Marina obrzuciła mnie zagadkowym spojrzeniem.
- Mylisz się. Tu aż się roi od wspomnień setek osób. Spotkać tu możesz całe ich życie, ich uczucia, ich nadzieje i brak nadziei, nieziszczone marzenia, rozczarowania i porażki, nieodwzajemnione miłości, które przysporzyły im cierpień. Wszystko, kiedyś przerwane, wciąż tu jest. (…) Dopóki nie zrozumiesz śmierci, nie zrozumiesz życia.


Nieodłącznymi składnikami życia artysty są: ryzyko, niepewność jutra i prawie zawsze ubóstwo. Takiego życia się nie wybiera, raczej ono wybiera ciebie. Jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości dotyczące któregoś z tych punktów, lepiej będzie, jeśli od razu sobie pójdziesz.


„Mógłbym malować nawet tysiąc lat – wyszeptał Salvat na łożu śmierci – a i tak nie zmieniłbym ani na jotę ludzkiego barbarzyństwa, ignorancji ani bestialskiego okrucieństwa. Piękno to tylko słaby podmuch wobec wichrów rzeczywistości. Moja sztuka nie ma sensu. Jest daremna…”


Czasami to, co najbardziej prawdziwe, dzieje się tylko w wyobraźni. Wspominamy tylko to, co nigdy się nie wydarzyło.


Czytanie o cudzych problemach pozwala znakomicie zdystansować się do własnych.


Czas robi z ciałem to samo co głupota z duszą. Rozkłada je.


Młodość to kapryśna kochanka. Zaczynamy ją rozumieć i doceniać dopiero wtedy, gdy odchodzi z innym, by nigdy nie wrócić. Ach, młodość…

Życie obdarza każdego z nasz rzadkimi chwilami czystego szczęścia. Czasami trwa ono kilka dni lub tygodni, czasami kilka lat. Zależy, co jest nam pisane. Pamięć o tych chwilach nie opuszcza nas nigdy, przeistaczając się w krainę wspomnień, do której daremnie usiłujemy przez całe życie powrócić.


W sercu ludzi nie ma zła; jest tylko ślepa walka, by przeżyć, by uniknąć tego, co i tak nas nie ominie. Matka natura: oto jedyny prawdziwy demon…


"Pamiętasz ten dzień, kiedy zapytałeś mnie, jaka jest różnica między lekarzem a czarodziejem? Otóż, Michale, nie ma żadnych czarów. Nasze ciało zaczyna ulegać destrukcji już od dnia narodzin. Jesteśmy istotami kruchymi. Przemijamy. Zostają po nas tylko dzieła, dobro lub zło, które czynimy bliźnim. Rozumiesz co chcę ci powiedzieć, Michale?"


Michal dotarł do Barcelony, nosząc w sobie zalążki szaleństwa i przeklętej choroby, która ujawniła się lata później. Nie okazywał zbytniego zainteresowania dobrami materialnymi i unikał towarzystwa. Nigdy się nie szczycił zgromadzonym majątkiem. Zwykł mawiać, że nikt nie zasługuje na więcej niż to, czym się potrafi podzielić z innymi, jeszcze bardziej potrzebującymi. Tej nocy, kiedy się poznaliśmy, powiedział mi, że z jakiegoś nieznanego powodu los obdarza nas tym, czego wcale od życia nie pragniemy. Jego obdarzył bogactwem, sławą i władzą. A on pragnął jedynie spokoju ducha. Chciał tylko uśpić dręczące go upiory…


Problemy są jak karaluchy. Póki kryje je ciemność, wcale się nie boją, ale wystarczy poświecić, a natychmiast się płoszą i pierzchną.


Wszystkie baśnie są kłamstwem, choć nie wszystkie kłamstwa są baśniami. Książęta nie przyjeżdżają na białych koniach, a śpiące królewny, choć może i są królewnami, nie budzą się ze swojego wiecznego snu.


Z czasem wcale nie stajemy się mądrzejsi, stajemy się tylko bardziej tchórzliwi. Latami uciekałem, sam dobrze nie wiedząc przed czym. Sądziłem, że jeśli uda mi się umknąć poza widnokrąg, cienie przeszłości zejdą mi z drogi. Sądziłem, że wystarczy znaleźć się jak najdalej, by głosy rozbrzmiewające w mojej głowie umilkły na zawsze.


8 komentarzy:

  1. Hmmm... to ja skomentuję na początek dwa ostatnie cytaty, z którymi nie do końca się zgadzam:
    1. "Wszystkie baśnie są kłamstwem, choć nie wszystkie kłamstwa są baśniami. Książęta nie przyjeżdżają na białych koniach, a śpiące królewny, choć może i są królewnami, nie budzą się ze swojego wiecznego snu." - tutaj Pan Carlos jednoznacznie ocenił 100% baśni jako kłamliwe, błąd logiczny, otóż znając definicję baśni wiemy, iż może się opierać na legenadach bądź podaniach, a dalej idąc tym tropem, wiemy, że te mogą opierać się na faktach. Nie na naszej czystej wyobraźni. Więc może jednak książeta pzyjeźdzają na tych białych koniach? ;> W sumie jakby pogrzebac w historii pewnie dałoby się i od tej strony podważyć to stwierdzenie.
    ...tak, tak... wiem, ten cytat ma nam niby pewnie pokazywać, byśmy zbytnio nie wierzyli w baśnie a byli realistami... cóż, bez wiary w niemożliwe, człowiek w rozwoju nie posunąłby się ani o jotę.

    2. "Z czasem wcale nie stajemy się mądrzejsi, stajemy się tylko bardziej tchórzliwi. Latami uciekałem, sam dobrze nie wiedząc przed czym. Sądziłem, że jeśli uda mi się umknąć poza widnokrąg, cienie przeszłości zejdą mi z drogi. Sądziłem, że wystarczy znaleźć się jak najdalej, by głosy rozbrzmiewające w mojej głowie umilkły na zawsze." - uciekając przed przeszłością, przed naszymi doświadczeniami wyniesionymi w czasie, własnie dopiero wtedy stajemy się tchórzami i głupszymi... całkiem na odwrót niż Pan Carlos to przedstawia. Cała sztuka życia to własnie umiejętność wyciągania lekcji z życia, a nie uciekanie czy chowanie się przed tym czego doświadczyliśmy.

    To tak na szybko komentarze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dodam jeszcze jedno:
    3. "Życie obdarza każdego z nasz rzadkimi chwilami czystego szczęścia. Czasami trwa ono kilka dni lub tygodni, czasami kilka lat. Zależy, co jest nam pisane. Pamięć o tych chwilach nie opuszcza nas nigdy, przeistaczając się w krainę wspomnień, do której daremnie usiłujemy przez całe życie powrócić." - z tym się zgadzam, dodam dodatkowo, że pamieć o tych szcześliwych chwilach na tyle nad nami często dominuje, że na przekór wszystkiemu często próbujemy powtórki... co jak wiadomo nie zawsze jest możliwe. Pamiętając o miłych chwilach przeszłości, róbmy tak by z wyciągnietych doświadczeń nie robić niczego na przekór, a nie na siłę próbować powtarzać schemat, wtedy będzie ok i nowe miłe chwile się pojawią. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóż odnośnie pierwszego cytatu nie mam się co spierać, bo masz rację. Faktycznie chodzi o to byśmy byli realistami i twardo stąpali po ziemi, zamiast chodzić z głową w chmurach myśląc o niebieskich migdałach, tudzież wierząc w bajki, szczęśliwe zakończenia, w książęta, którzy wybawią nas z kłopotów. Życie jest o wiele bardziej skomplikowane, o wiele bardziej brudne, przekłamane i podstępne niż bajki, których nasłuchaliśmy się w dzieciństwie. I niestety dobro nie zawsze zwycięża. Ale błąd logiczny faktycznie potwierdzam i na tym polu pozostaje mi się jedynie zgodzić.

    Przy drugim cytacie już wdam się w małą dyskusję. Zdecydowanie przyznam rację, że to uciekanie przed przeszłością i złymi doświadczeniami czyni nas tchórzami. Myślę jednak, że kontekst tchórzostwa pojawił się tutaj jako podstawa do wyciągnięcia wniosków z popełnianych błędów i problemów przez jakie przeszliśmy. Często przecież mamy tak, że jeśli kilka razy się sparzyliśmy, to potem boimy się ponownie spróbować, zaufać, zaangażować się w pełni… Ograniczamy samych siebie, nasze uczucia, nasze postępowanie ze strachu, że kiedy ponownie postąpimy, poczujemy tak, jak poprzednio, to cała historia znowu się powtórzy. Znowu nam się nie powiedzie lub zostaniemy zranieni – a wtedy nasze nerwy, czy też serce, nie będzie w stanie tego znieść. Niektórzy nazwą to nadmierną ostrożnością, inni mądrością wyciągniętą z przeszłych doświadczeń, jeszcze inni nazwą to tchórzostwem. Rozejrzyj się dookoła, posłuchaj swoich znajomych i bliskich i powiedz mi ile razy usłyszałeś z ich ust sformułowania typu „boję się, że znowu się nie uda/że znowu zostanę zraniony”.

    Co do trzeciego cytatu – nic dodać, nic ująć. Zgadzam się w pełni. Jak to gdzieś śpiewano „Szanuj każdą z chwil darowaną ci, przeszłość w sobie noś a przyszłością żyj” :).

    OdpowiedzUsuń
  4. "tutaj Pan Carlos jednoznacznie ocenił 100% baśni jako kłamliwe, błąd logiczny, otóż znając definicję baśni wiemy, iż może się opierać na legenadach bądź podaniach, a dalej idąc tym tropem, wiemy, że te mogą opierać się na faktach. Nie na naszej czystej wyobraźni. Więc może jednak książeta pzyjeźdzają na tych białych koniach? ;> W sumie jakby pogrzebac w historii pewnie dałoby się i od tej strony podważyć to stwierdzenie."

    A Pan tak zawsze patrzy na wszystko poprzez podręcznikowe definicje? ;>
    Ja się z tym cytatem niestety muszę zgodzić. Może i chcielibyśmy żeby tak było, ale tak nigdy nie jest i nie będzie.


    "uciekając przed przeszłością, przed naszymi doświadczeniami wyniesionymi w czasie, własnie dopiero wtedy stajemy się tchórzami i głupszymi... całkiem na odwrót niż Pan Carlos to przedstawia. Cała sztuka życia to własnie umiejętność wyciągania lekcji z życia, a nie uciekanie czy chowanie się przed tym czego doświadczyliśmy."

    Tutaj nie mogę się nie zgodzić, lecz chciałbym dodać, że rozpamiętywanie przeszłości, tych wszystkich doświadczeń też nie jest dla nas dobre. Kiedy wyciągamy wnioski z tych wszystkich złych przeżyć powinniśmy zamknąć za sobą przeszłość, zapomnieć przykre wypadki i iść dalej. Człowiek, który potrafi zamknąć za sobą przeszłość, wybaczyć sobie i zapomnieć jest w stanie tak naprawdę coś osiągnąć.

    No i właśnie odnośnie tego bardzo trafną uwagę przedstawiła Julka. Przeszłość bardzo często nas blokuje. Stawia przed nami wielki mur, którego nie potrafi zburzyć, więc stoimy w miejscu cały czas.
    Dlatego uważam, że od tej przykrej przeszłości należy się odcinać jak najszybciej.

    Cytaty ogólnie wszystkie bardzo ciekawe i wiele z nich można wyciągnąć. I like it! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Po kolei:

    1. "Często przecież mamy tak, że jeśli kilka razy się sparzyliśmy, to potem boimy się ponownie spróbować, zaufać, zaangażować się w pełni… Ograniczamy samych siebie, nasze uczucia, nasze postępowanie ze strachu, że kiedy ponownie postąpimy, poczujemy tak, jak poprzednio, to cała historia znowu się powtórzy."
    i...
    "Rozejrzyj się dookoła, posłuchaj swoich znajomych i bliskich i powiedz mi ile razy usłyszałeś z ich ust sformułowania typu „boję się, że znowu się nie uda/że znowu zostanę zraniony”."
    i...
    "No i właśnie odnośnie tego bardzo trafną uwagę przedstawiła Julka. Przeszłość bardzo często nas blokuje. Stawia przed nami wielki mur, którego nie potrafi zburzyć, więc stoimy w miejscu cały czas.
    Dlatego uważam, że od tej przykrej przeszłości należy się odcinać jak najszybciej."
    i...
    No właśnie, żadna z przedstawionych przez was wersji nie jest dobra, jest skrajnością, uciekanie (chowanie się) przed przeszłością, czy też zapominanie (odcinanie się od niej) nie jest dobrym rozwiązaniem. Człowiek dlatego posiada na tyle rozwinięty mózg, który daje mu możliwość wyciągania wniosków, że należy z tego korzystać. Nie odwracajmy się od przeszłości ale także nią nie żyjmy, uczmy się wyciągać wnioski, nie popełniać tych samych błędów, to jest oznaką prawidłowego postępowania, choć sam przyznam, że często niełatwo w ten sposób żyć.

    2. "A Pan tak zawsze patrzy na wszystko poprzez podręcznikowe definicje? ;>"

    Otóż, jeśli już w samym założeniu tematu jest błąd, który uniemożliwa dysksuję - tak postępuję. To tak gdyby stwierdzić: "Tło tego bloga jest białe, podoba wam się?" - zdanie z góry stwierdzające nieprawdę, więc nie możemy wprost odpowiedzieć na pytanie. To chyba oczywiste? ;>

    I pamiętajmy by rozróżniać dwie kwestie:
    - błędy logiczne - falsyfikujące stwierdzenie i uniemożliwiające udzielenie prawdziwej odpowiedzi
    - błędy teoretyczne - w tym również odmienność tzw. zdania, czyli tezy, co do których jest jak się odnieść. (Dla przykładu zdanie: "Białe tło tego bloga. Co o tym sądzicie?" Zdanie nie stwierdza wprost, iż tło jest białe, daje możliwość dyskusji, srecyzowania pytania).

    To wszystko podstawy logiki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. "Nie odwracajmy się od przeszłości ale także nią nie żyjmy, uczmy się wyciągać wnioski, nie popełniać tych samych błędów, to jest oznaką prawidłowego postępowania, choć sam przyznam, że często niełatwo w ten sposób żyć."

    To właśnie mniej więcej napisałem ;)

    "Kiedy wyciągamy WNIOSKI z tych wszystkich złych przeżyć powinniśmy zamknąć za sobą przeszłość, zapomnieć przykre wypadki i iść dalej. Człowiek, który potrafi zamknąć za sobą przeszłość, wybaczyć sobie i zapomnieć jest w stanie tak naprawdę coś osiągnąć."

    No i tośmy się dogadali ;)


    "Otóż, jeśli już w samym założeniu tematu jest błąd, który uniemożliwa dysksuję - tak postępuję. To tak gdyby stwierdzić: "Tło tego bloga jest białe, podoba wam się?" - zdanie z góry stwierdzające nieprawdę, więc nie możemy wprost odpowiedzieć na pytanie. To chyba oczywiste? ;>"

    No widzisz, ja z kolei nie lubię na nic patrzeć poprzez podręcznikowe definicje, a interpretować słowa na mój sposób i często zamiast zastanawiać się nad tym czy to co autor napisał jest zgodne z prawdą, zastanawiam się dlaczego to napisał i jak ja to odbieram.
    Wiem, że często przez to mogę mocno naginać prawdę, ale mi się takie myślenie podoba.

    ALE... myślę, że autor książki pisząc o baśni doskonale znał jej definicję. Ale nie powstrzymało go to od stwierdzenia, że wszystkie baśnie są kłamstwem. Moim zdaniem mógł użyć takiego uproszczenia bo odsetek prawdy jaka istnieje w baśniach jest tak niski, że można go pominąć i wcale się nim nie przejmować.
    Podobnie jak w obliczeniach matematycznych (hehe, nie wiem czy to sensowny przykład, ale tak mi przyszedł do głowy... mimo, że matma to powód przez który nie zaliczę semestru :D) - stosuje się często uproszczone wzory, dla konkretnych przedziałów liczb, przy których współczynnik błędu (nie wiem czy tak to można nazwać) podczas stosowania tego wzoru jest bardzo niski.

    Hehe...

    OdpowiedzUsuń
  7. ""Kiedy wyciągamy WNIOSKI z tych wszystkich złych przeżyć powinniśmy zamknąć za sobą przeszłość, zapomnieć przykre wypadki i iść dalej. Człowiek, który potrafi zamknąć za sobą przeszłość, wybaczyć sobie i zapomnieć jest w stanie tak naprawdę coś osiągnąć."

    No i tośmy się dogadali ;)"

    No chyba nie bardzo, bo ja dalej podkreślam, że o przeszłości nie należy zapominać czy ją zamknąć. Jest częścią nas i jako taka kształtuje naszą osobowość. Ale tak jak pisałem, grunt by była podstawą nauki życia na jej podstawie, a nie strachu przed życiem :)

    I druga sprawa, z którą tym bardziej się nie zgodzę:
    "Moim zdaniem mógł użyć takiego uproszczenia bo odsetek prawdy jaka istnieje w baśniach jest tak niski, że można go pominąć i wcale się nim nie przejmować."
    - na początku - właśnie ten odsetek prawdy powoduje, że ludzie wierzą w baśni. Jedna na milion jest prawdziwa i dzięki temu uwiarygania naszą wiarę, że możemy być tym księciem, czy księżniczką... to jest własnie ta ich zaleta! Gdyby nie było podstaw do wiary w nie... nie miałyby powodzenia. I dalej:

    "Podobnie jak w obliczeniach matematycznych (hehe, nie wiem czy to sensowny przykład, ale tak mi przyszedł do głowy... mimo, że matma to powód przez który nie zaliczę semestru :D) - stosuje się często uproszczone wzory, dla konkretnych przedziałów liczb, przy których współczynnik błędu (nie wiem czy tak to można nazwać) podczas stosowania tego wzoru jest bardzo niski."

    O masz... akurat powoływanie się w przedmiotach ścisłych na niski współczynnik błędu, czy szansę wystąpienia zjawiska to dopiero ignorancja (mocne słowa ale taka prawda), na tym polegają nauki ścisłe (w tym równiez matematyka), że nie bez znaczenia są wartości szczątkowe, n-te miejsce po przeciwnku może spowodować nieoczekiwane problemy! Wybacz... ale do mnie to porównanie w ogóle nie trafia... skłonnym wręcz wysnuć podejrzenie, iż ta ignorancja powoduje braki w wiedzy i problemy wyżej wspomniane ;>

    OdpowiedzUsuń
  8. "- na początku - właśnie ten odsetek prawdy powoduje, że ludzie wierzą w baśni. Jedna na milion jest prawdziwa i dzięki temu uwiarygania naszą wiarę, że możemy być tym księciem, czy księżniczką... to jest własnie ta ich zaleta! Gdyby nie było podstaw do wiary w nie... nie miałyby powodzenia"

    Hmm, nie uważam, że nie masz racji. Widzę, że nie do końca rozumiesz o co mi chodzi.
    Miał prawo uprościć kwestię i napisać, że baśń jest kłamstwem. To jest to co właśnie artyści robią. Przedstawiają swoje punkty widzenia, swoje wizje, które właśnie nie są zgodne z ogólnie przyjętymi definicjami. I to czyni sztukę właśnie piękną, bo możemy spojrzeć dzięki temu na wiele rzeczy zupełnie inaczej.
    A krytykowanie tego powołując się na definicje jest moim zdaniem bez sensu i w ogóle do mnie nie trafia.

    "O masz... akurat powoływanie się w przedmiotach ścisłych na niski współczynnik błędu, czy szansę wystąpienia zjawiska to dopiero ignorancja (mocne słowa ale taka prawda), na tym polegają nauki ścisłe (w tym równiez matematyka), że nie bez znaczenia są wartości szczątkowe, n-te miejsce po przeciwnku może spowodować nieoczekiwane problemy! Wybacz... ale do mnie to porównanie w ogóle nie trafia... skłonnym wręcz wysnuć podejrzenie, iż ta ignorancja powoduje braki w wiedzy i problemy wyżej wspomniane ;>"

    Wiesz, masz rację, że to nie był do końca dobry przykład. Nie znam się za dobrze na nieco bardziej zaawansowanej matmie itp. Po prostu taki przykład przyszedł mi do głowy nie wiem skąd i to napisałem. I przyznam się szczerze, że bardziej kierowałem się obliczeniami chemicznymi bo przepraszam bardzo, ale w obliczeniach chemicznych stosuje się bardzo często uproszczone wzory w takich wypadkach.

    Widzę, że dużą satysfakcję robi Ci robienie ze mnie głupka ;)

    Ale zamiast tego robić i dowartościowywać siebie, wolałbym żebyś próbował zrozumieć o co człowiekowi chodzi, co miał na myśli, nawet jeśli przedstawia to czasem w bardzo nieumiejętny sposób tak jak ja.

    OdpowiedzUsuń