poniedziałek, 19 grudnia 2011

Chcę Ci Coś Powiedzieć




Mój świat zaczyna się i kończy na Tobie.
Mój świat to Ty :*


Chcę Ci Coś Powiedzieć
Dżem


Chcę Ci coś opowiedzieć,
Ale brakuje słów,
Żeby wyrazić to co czuję.


Mogłabym to namalować,
Lecz nie wymyślił nikt

Kolorów, których można użyć.


Napisać mogłabym wiersz,
Lecz jak odnaleźć rym,

Który uwielbi imię Twoje?

Na zawsze z Tobą być,
Śnić z Tobą Twoje sny.
Jak mam Ci o tym opowiedzieć?

Kocham Cię już wiem
Jedno słowo, cichy szept.
Kocham Cię już wiem.
Jedno słowo a tyle mieści się.

Kocham Cię już wiem.
Jedno słowo a tyle mieści się.
Kocham Cię już wiem.
Jedno słowo cichy szept.


sobota, 12 listopada 2011

a "lie" in believe


There will always be a "lie" in believe

an "over" in lover
an "end" in friends
an "us" in trust
and an "if" in life.

piątek, 11 listopada 2011

RABBIT HEART (RAISE IT UP)

Nie myślałam, że w ostatnich dniach cokolwiek mnie zaskoczy. Owszem, z pracą jak z pracą, musisz być przygotowany na wszystko i elastycznie reagować na bieżące zmiany w realizacji powierzonych zadań. Ale na gruncie koleżeńsko-przyjacielskim? W czasie, kiedy powinnam się zrelaksować i odstresować od pracy, poznać nowe miejsce w ciekawym towarzystwie? Cóż... na tym gruncie zaskoczenie wystrzeliło z delikatnością salwy armatniej. Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek jeszcze poczuję w sobie strach, a nawet przerażenie, które sprawia, że nogi same rwą się do ucieczki. Przez ładne dwa lata oduczyłam się tego uczucia, spokój w sercu uśpił moją czujność. Przestałam uciekać. Wręcz zapomniałam o tym, że potrafię i że przychodzi mi to z taką łatwością. Skąd mogłam wiedzieć, że tak nagle to wszystko wróci i to w tak niespodziewanych okolicznościach? Zdecydowanie niefajnie...


Rabbit Heart (Raise It Up)
Florence + The Machine


To lustro takie nowe i lśniące,
Jakże szybko gaśnie jego blask.
Zaczynam wirować, osuwać się poza czas...
Czyżbym połknęła nie tą pigułkę co trzeba? (Sprostaj temu!)

Dobiłeś targu i zdaje się, że teraz będziesz musiał ponieść konsekwencje,
Ale czy to kiedykolwiek dobiegnie końca?
(Sprostaj temu!) Bo na razie poświęciłeś za mało.
(Sprostaj temu)

Oto jestem przed Tobą,
Dziewczyna o sercu płochliwym niczym królik,
Oniemiała w światłach reflektorów.
Zdaje się, że dokonałam ostatecznej ofiary.

Stawiamy czoła temu poświęceniu.
Stawiamy temu czoła.

Oto jest dar, który ma swoją cenę,
I nie wiem już które z nas jest owieczką, a które nożem.
Trzymasz mnie tak mocno, niczym król Midas,
W promieniach słońca przemieniasz mnie w złoto.

Rozglądam się, ale nie mogę Cię odnaleźć.
Gdybym tylko mogła zobaczyć Twoją twarz,
Przestałabym uparcie podążać ku linii horyzontu,
Tak bardzo chciałabym być bardziej odważna.

Muszę stać się dziewczyną o sercu odważnym niczym lew,
Gotową do walki przed dokonaniem ostatecznej ofiary.

Stawmy czoła temu poświęceniu.
Stawmy temu czoła.

Na wiosnę zrzucam swoją skórę,
Z podmuchem zmiennego wiatru pozwalam jej odlecieć.
I patrzę jak wody zmieniają kolor na czerwony,
Kiedy poświęcam je niebiosom.

Oto jest dar, który ma swoją cenę,
I nie wiem już które z nas jest owieczką, a które nożem.
Trzymasz mnie tak mocno, niczym król Midas,
W promieniach słońca przemieniasz mnie w złoto.

Oto mój dar!




niedziela, 6 listopada 2011

DRUGIE SPOJRZENIE - Jodi Picoult: CYTATY

Nie musisz wierzyć w duchy, by poczuć ich obecność.

Jodi Picoult przekonuje, że na tym świecie istnieje nie tylko to, co można zobaczyć oczami...

Comtosook, Vermont, Stany Zjednoczone. Firma deweloperska zamierza wybudować galerię handlową w miejscu pochówku Indian Abenaki. Mimo ich gwałtownych protestów, zaczyna się budowa. W tym samym czasie miasteczko nawiedza seria niewyjaśnionych zdarzeń: z nieba spadają płatki róż, w powietrzu unosi się zapach owoców leśnych, a ziemia zamarza, chociaż jest środek lata…

Do pracy przystępuje Ross Wakeman, łowca duchów, starający się nawiązać kontakt ze zmarłą narzeczoną, którą wciąż kocha miłością prawdziwą i wierną aż… za grób.

Badając paranormalne zjawiska na spornym terenie, Ross poznaje tajemniczą Lię, która na nowo budzi w nim ochotę do życia. Jednak to, co odkrywa Wakeman, wykracza daleko poza wszystko, co mógłby sobie wymarzyć zarówno na tym, jak na tamtym świecie...


DRUGIE SPOJRZENIE
Jodi Picoult


Jodi Picoult dowcipnie wplata historię o duchach w prawdziwą opowieść o przodkach… Ta szokująca lektura staje się jednocześnie prawdziwą lekcją historii, w której bierze udział wiele niezapomnianych postaci stworzonych przez Picoult. Rezultat: fenomenalna powieść o duchach.
„People”


"Drugie spojrzenie” to mieszanka tajemnicy, historii o duchach i opowieści o miłości. Przy okazji jest też świetnym studium socjologicznym – zmuszającym do myślenia i prowokującym do dyskusji.
„The Denver Post”


Picoult ubarwia ekscytującą fabułę historią o rdzennych Amerykanach, tworząc doskonałą, pozbawioną niepotrzebnych sentymentów opowieść.
„Financial Times”


Bestsellerowa autorka Jodi Picoult łączy szokujące fakty z fascynującą fikcją, w efekcie czego otrzymujemy magnetyczną opowieść o miłości i „kolejnych szansach”, jakie może dać życie.
„Booklist”


Picoult ożywia przeszłość i zaludnia ją niezwykle oryginalnymi postaciami. „Drugie spojrzenie” to złożona i zaskakująca opowieść o duchach, która oczarowuje czytelnika od samego jej początku po zaskakujące zakończenie.
Amazon.com


Skomplikowana i wyjątkowo zajmująca fabuła… Jej zwroty są doskonale sprzężone ze zjawiskami nadnaturalnymi. Picoult ma niepowtarzalną umiejętność powoływania do życia wiarygodnych i oryginalnych bohaterów.
„Publishers Weekly”



------------------------------------------------
CYTATY
------------------------------------------------


A jeśli spałeś?
A jeśli śpiąc, śniłeś?
A jeśli w tym śnie poszedłeś do nieba
I zerwałeś tam dziwny i piękny kwiat?
A jeśli po przebudzeniu okazało się,
Że trzymasz ten kwiat w ręku?
Ach! Co wtedy?
Samuel Taylor Coleridge


Prawdziwa miłość jest jak duchy, o których o wszyscy mówią ale mało kto je widzi.
Francois Książę de la Rochefoucault, maksyma 76


Można oszukiwać się na dwa sposoby. Po pierwsze – wierzyć w to co nie jest prawdą; Po drugie – odmawiać wiary w to, co nią jest.
Soren Kierkegaard


Umarli kontynuują rozmowy z żyjącymi.
Thomas Hardy

Z wiarą w duchy jest jak z ciążą – albo się w tym jest, albo nie, nie ma stanów pośrednich.
Jodi Picoult, ‘Podziękowania


Dlaczego nikt nigdy nie mówi, że dobroć potrafi ciąć tak samo jak nóż?


- (…) Co sprawia, że mijasz trzydzieści tysięcy osób, nie zaszczycając ich drugim spojrzeniem, a kiedy spotykasz następną, wiesz, że nie oderwiesz już od niej oczu?
- Miłość może nie być racjonalna, ale nie jest paranormalna.
- Nie o to chodzi. Nawet kiedy nie masz czegoś przed oczami, możesz to wyczuć. I skoro wierzysz własnym zmysłom w tym akurat przypadku, to czemu nie w innym?


Świat jest miejscem, gdzie rzeczy niezwykłe sąsiadują z całkiem zwyczajnymi, oddzielone najcieńszą z granic, i nawet w środowiskach nieprzyjaznych dla człowieka różnego rodzaju jednostki mogą rozwijać się i prosperować.


Wierzę, że bezgraniczne poświęcenie ma swój udział w tworzeniu potężnej zapory miłości, przez która nie przenikną żadne złe moce. Wierzę także, że wystarczy jedna chwila rozluźnienia czy nieuwagi, aby natychmiast wyszarpnięto człowiekowi to, czego tak zawzięcie strzeże.


Kocham słowa, ale pierwsza powiedziałabym, że można się na nich zawieźć. Przeważnie najbardziej potrzebne są te, których nie napisano.


Duchy otaczają Cię przez całe życie, po prostu sam nie wiesz, co w danej chwili widzisz.


- Naprawdę wierzysz, że można kogoś kochać bardzo, bardzo mocno, nawet jeśli rozdziela was cały świat? (…)
- Jak można w to nie wierzyć?
(…)
Czy można kochać kogoś tak bardzo, a jednak nawet niechcący go ranić?


…to wewnętrzne rozbicie. Kiedy człowiek poskleja wszystkie kawałki w całość, to nawet jeśli wygląda na nietkniętego, nigdy nie jest już taki jak przedtem.


Czasem potrzebuję delikatnego wstrząsu.


Nigdy nie wiadomo, co na człowieka spadnie. Zamykasz drzwi, a wiatr i tak wciska się przez okno.


Na jawie widzimy tylko to, co jest nam potrzebne. Dopiero we śnie możemy zobaczyć, jak jest naprawdę.


Czasem kiedy trafiasz na mur rzeczywistości, po prostu nie ma sposobu, żeby go obejść.


Nie da się wymusić zdarzenia. Możesz zapiąć pas, a i tak rozbijesz samochód. Możesz rzucić się pod nadjeżdżający pociąg, a mimo to przeżyć. Możesz latami czaić się na ducha, a kiedy jeden się do ciebie podkradnie nie zwrócisz na niego uwagi, bo masz głowę nabitą miłością.


Zanim uchwycisz się czegoś innego, wypuść to, co trzymasz.


Niektóre kobiety są stworzone, aby zmieniać świat, natomiast inne, aby nie dopuścić do jego rozpadu. No i jeszcze są wśród nas takie, które po prostu nie chcą na nim żyć, ponieważ wiedzą, że bez względu na to, jak bardzo byśmy walczyły, i tak nie będziemy tu pasować.


Każdy, kto kiedykolwiek to podłapał, wie, że kłamstwo jest chorobą zakaźną. Wślizguję się pod migdałowe płatki paznokci, przenika do krwioobiegu i może dlatego przychodzi z taką łatwością.


Czy Ci się to podoba czy nie, ludzie do siebie należą. Kiedy się za kogoś poświecisz, stajesz się właścicielem cząstki jego duszy.


Przeżyj wiek, a będziesz wiedział mnóstwo rzeczy: jak odnajdywać drogę wśród gwiazd, co powiedzieć zbolałej wdowie, gdzie ukrywa się zimą niedźwiedź. Pod tymi wszystkimi rupieciami można doszperać się najczystszych prawd – że na przykład tym co przekazujesz dzieciom, nie jest krew, tylko odwaga. Że miłość można znaleźć w najbardziej nieoczekiwanych miejscach – pod kamieniem na płyciźnie rzeki, na dnie miski strąków grochu. Że nawet gdy najmniej się tego spodziewasz, dajesz radę.


Przeszłość może wracać w licznych przebraniach, począwszy od przenikliwego gwizdu sowy, a skończywszy na oczach obcego człowieka, śledzących Cię na ulicy. A odwracanie się plecami do własnej historii skutkuje tylko przykrymi niespodziankami.


Doszłam do wniosku, że mężczyźni to taki sam dodatek jak pasek, buty, czy torebka. Niekoniecznie musisz go mieć, żeby dopełnić swojego wyglądu. Owszem, chodząc na bosaka, ściągniesz na siebie kilka zdumionych spojrzeń, ale przynajmniej, ważne części ciała masz zakryte.


Jeśli czegoś nie widzisz, to niekoniecznie tego nie ma. To tylko znaczy, że Twój wzrok nie jest odpowiednio zestrojony, albo, że to coś dobrze się kamufluje, albo po prostu brakuje Ci szczęścia, aby to dostrzec.


(…) Miłość odczuwa się tak jak fantomową kończynę długo po tym, jak się skończyła.


Człowiek nie musi spotykać się z kimś osobiście, by go poznać. Czyż nie można przeczytać czyjegoś dziennika i odczuwać duchowego pokrewieństwa? Przestudiować pożółkłe listy miłosne i ożywić romans? Połączyć dwie klawiatury w internetowym chat-roomie?


Człowiek nie istnieje na tym świecie dopóki nie wyjdzie z domu i nie da się zauważyć.


I dla samego siebie człowiek bywa niespodzianką.


Prawda jest taka, że historia się powtarza, błędy popełniane są wciąż na nowo. Ludzi ściągają ich własne uczynki, a także, to czego nie mieli czasu dokonać.


Rzeczywistość czasem płynnie przechodzi w legendę, ale nigdy na odwrót.


Żal zwisa z obrębka każdego życia, przypominając, że nie zawsze dostaje się, co się chce. (…) Ten świat zawodzi każdego. Rozczarowanie jest udziałem absolutnie wszystkich ludzi.


Miłość nie ma nic wspólnego z nauką. Nie kocha się za coś, tylko mimo wszystko.



Macierzyństwo to siła pierwotna, komórkowa. Kobieta czuje w sobie dziecko nawet po porodzie; dzieli z nim krew i tkanki tak długo, że stają się cząstkami siebie nawzajem. A jeśli to dziecko umiera… jako embrion, noworodek, czy trzynastolatek chory na XP – cząstka matki umiera razem z nim.


Shelby wierzyła, że miłość jest jak zaćmienie Słońca – tak piękne, że zapiera dech w piersiach, absorbuje, ale może tez człowieka oślepić.


Ludzie za ciężko pracują, aby zrozumieć znaczenie swojego życia. Dlaczego ja, dlaczego teraz… A prawda jest taka, że niekoniecznie musi być powód. Czasem człowiek znajduje się we właściwym miejscu i we właściwym czasie dla kogoś innego.


- No i masz swoje fatum. Ludzie wymyślili je po to, żeby sobie tłumaczyć, to czego nie rozumieją. Skoro uważasz, że Eli to ten jedyny, wmawiasz sobie, że jest ci przeznaczony. A kiedy złamie ci serce, powiesz, że to widocznie nie ten. Przez dziesięć lat próbuję znaleźć mężczyznę, który od razu, bez patrzenia, wiedziałby, gdzie jestem, gdy tylko wszedłby do pokoju. Ale mi się to nie udało. Potrafię powiedzieć sobie prawdę: po prostu mam pecha do miłości… albo nie skrzyżowałam jeszcze ścieżek ze swoją pokrewną duszą. Zawsze łatwiej być ofiarą niż przyznać się do błędu.
- W takim razie czym jest to coś co ciągnie cię do tego jednego faceta z całego tłumu innych? Ta pierwsza iskra, która między wami przeskakuje? Albo przekonanie, że jesteście ze sobą tak głęboko złączeni, chociaż ledwie się znacie?
- Miłość. Miłość opiera się rozsądkowi, a przeznaczenie nie. Są rzeczy, których nie sposób wyjaśnić, a one i tak się dzieją. Na przykład facet, który przyjmuje na siebie kulę przeznaczoną dla jego żony, wbrew instynktowi samozachowawczemu. Albo dziewczynka zapisuje w dzienniczku sekretne zdanie, który jej prawdziwy ukochany ma wypowiedzieć, kiedy się spotkają – no i pewnego dnia rzeczywiście tak się dzieje.
- Naprawdę tak się stało?
- No nie. Ale jeszcze nie porzuciłam nadziei. Rzecz w tym, że jeśli to nastąpi, to dlatego, że wciąż go szukam, a nie z powodu przeznaczenia.


Być dzielną wcale nie oznacza, że nie umierasz ze strachu. Przeciwnie, boisz się cały czas, a mimo to robisz, co do ciebie należy.


Tyle lat spędził na poszukiwaniach i nigdy nie uświadomił sobie, że to co się znajduje, może okazać się nie tak ważne jak samo szukanie. Kresem życia jest nie Twoja śmierć tylko tych wszystkich, z którymi je spędziłeś.


środa, 2 listopada 2011

COSMIC LOVE

Dzisiaj jedna z najpiękniejszych piosenek o miłości. Ma wszystko co powinna w sobie zawierać taka piosenka: Moc w muzyce, piękny, choć słodko gorzki, tekst o uczuciu pełnym poświęcenia ale prawdziwym w swojej sile. A do tego czyste bicie serca :)
Moim zdaniem najlepszy utwór w karierze Florence + The Machine.





Cosmic Love
Florence + The Machine


Spadająca gwiazda spadła z nieboskłonu Twego serca
I wylądowała w moich oczach.
Krzyknęłam głośno, gdy przedzierała się przez nie oślepiając mnie.

Wszystkie gwiazdy i księżyc zniknęły,
Kiedy samą pozostawiłeś mnie w ciemnościach.
Bez szans na świt, bez szans na dzień,
Na zawsze pogrążona w zmroku
W cieniu Twego serca.

W tych ciemnościach usłyszałam bicie Twego serca.
Próbowałam namierzyć jego źródło,
Ale dźwięk nagle zanikł i pozostałam sama w ciemnościach,
Więc ciemnością się stałam.

Wszystkie gwiazdy i księżyc zniknęły,
Kiedy samą pozostawiłeś mnie w ciemnościach.
Bez szans na świt, bez szans na dzień,
Na zawsze pogrążona w zmroku
W cieniu Twego serca.

Zebrałam wszystkie gwiazdy z naszych oczu i stworzyłam mapę.
Wiedziałam, że dzięki niej jakoś odnajdę drogę do domu.
I wtedy, ponownie usłyszałam bicie Twego serca.
Zrozumiałam, że i Ty jesteś w ciemnościach,
Więc pozostałam w tych ciemnościach razem z Tobą...





Kocham Cię :*

środa, 26 października 2011

GREY'S ANATOMY Season 7: CYTATY



Z JEDNYM UDERZENIEM SERCA MOŻE ZMIENIĆ SIĘ CAŁE TWOJE ŻYCIE


Nawiązując do tego, co pisałam podsumowując ubiegły sezon Grey’s Anatomy (Chirurdzy), finał który zmienił wszystko w dotychczasowym życiu bohaterów serialu stał się szkieletem, na którym zbudowano nowy sezon. Z zaciekawieniem obserwujemy więc zmagania ocalałych lekarzy ze szpitala Seattle Grace Mercy West ze zniszczeniami jakie pozostawiły w nich samych tragiczne wydarzenia dwóch ostatnich odcinków szóstej serii. Obserwujemy umacnianie się lub całkowity rozpad związków i przyjaźni, upadek i wycofanie emocjonalne dotychczas silnych jednostek. Pojawiają się nowe tajemnice, sekrety, nowe problemy. Nie wiadomo tak naprawdę, kto w pełni otrząsnął się z tragedii i powrócił do tego co było, a kto jej skutki stłumił głęboko w sobie, gdzie tylko czekają na odpowiedni moment by wybuchnąć. Jedno jest pewne… dla żadnego z tych ludzi nic już nigdy nie będzie takie samo.

Sezon siódmy zdecydowanie należał do sezonów spokojnych, podążających do przodu miarowym, jednostajnym tempem. Przypomina to powolne wychodzenie z letargu, gdzie na początku lekarze żyjąc z dnia na dzień, od operacji do operacji, od terapii do terapii, próbują dopasować się do kierunku i tempa jakim podąża ich życie po przeżytej tragedii. Kiedy już stają na własnych nogach i chwytają swoje życie za rogi, przyspieszają, zmieniają się, nabierają sił, przechodzą osobiste porażki i traumy, ale już zupełnie inne, od których udało im się z tak wielkim wysiłkiem uciec. Aż w końcu… aż w końcu następuje finał.

I tu dzieje się rzecz zadziwiająca. Bo o ile w zeszłym sezonie śmierć faktycznie przechadzała się korytarzami szpitala, dosłownie eliminując kolejnych bohaterów i zadając bolesne obrażenia innym, teraz przybrała inną formę. W finalne siódmej serii umierają związki, przyjaźnie, życia docierają do martwego punktu i nagle wszystko wokół się sypie. Nielicznym udaje się wyjść z tej sytuacji z uśmiechem na twarzy, z kochającą osobą u boku. Pozostali muszą stawić czoła zimnej pustce, samotności – a kto wie, ile zajmie im dojście do siebie po takiej tragedii.

Sezon siódmy zaowocował także dwoma odcinkami zdecydowanie odstającymi do utartego schematu realizacji i gatunku. W pierwszym z nich, życie lekarzy pokazane jest oczami ekipy telewizyjnej realizującej dokument w 6 miesięcy po wydarzeniach z finału szóstej serii. Sprawnie zmontowany, bogaty w ciekawe ujęcia i motyw przewodni, ostatecznie robi bardzo pozytywne wrażenie. Drugi odcinek zrealizowany został w formie musicalu. Dziwnie jest po tylu sezonach widzieć dobrze znanych bohaterów rozśpiewanych (i to całkiem dobrze) podczas traumatycznego wydarzenia będącego centralnym punktem odcinka i początkiem ciekawego wątku dla trójki bohaterów. Mimo wielu obaw ze strony fanów twierdzących, iż nie podoba im się kierunek w jakim podążają scenarzyści, wątek śpiewania został tak wpleciony w odcinek, że nie tylko nie dziwi, ale wręcz pasuje do fabuły. Bo przecież na granicy życia i śmierci, można nie tylko śpiewać. Odcinek musicalowy jest tutaj swoistym ukłonem w stronę broadwayowskiej aktorki Sary Ramirez odtwarzającej w serialu rolę szefa ortopedii Callie Torres.

Na końcu tego postu posłuchać można jednej z piosenek z odcinak musicalowego zaśpiewanego przez Sarę Ramirez i dwie inne aktorki serialu. Myślę, że jej tekst idealnie podsumowuje cały sezon siódmy…



-----------------------------------------------------------------------
GREY'S ANATOMY
SEZON 6 - CYTATY
-----------------------------------------------------------------------




Każda komórka ludzkiego ciała odnawia się średnio raz na siedem lat. Jak węże, na swój własny sposób zrzucamy naszą skórę. Pod względem biologicznym jesteśmy całkiem nowymi ludźmi. Możemy wyglądać tak samo. I zapewne tak jest. Zmiana nie jest widoczna, przynajmniej u większości z nas. Ale nie da się ukryć, że jesteśmy odmienieni. Całkowicie. Na zawsze.

Mówiąc, że ludzie się nie zmieniają doprowadzamy naukowców do szału, ponieważ to właśnie zmiana jest jedyną częścią stałą w całej nauce. Energia. Materia. Te dwie rzeczy zawsze się zmieniają, łączą się, rosną i wreszcie obumierają. To fakt, że ludzie starają się nie zmieniać jest czymś nienaturalnym. Sposób, w jaki kurczowo trzymamy się tego co było, zamiast pozostawić to takim, jakim jest. Sposób, w jaki pielęgnujemy dawne wspomnienia zamiast tworzyć nowe. I to, jak upieramy się wierzyć, że nic w życiu nie jest wieczne, mimo tego, co powtarzają nam naukowcy. To właśnie jest nienaturalne. Zmiana jest naszą stałą. Sposób, w jaki ją odczuwamy zależy od nas. Może być dla nas równie bolesna jak śmierć albo być drugą szansą na nowe życie. A jeśli rozluźnimy nasze palce, otworzymy pięści i damy ponieść się tym zmianom, poczujemy przypływ czystej adrenaliny – zupełnie jakby szansa na nowe życie mogła pojawić się na każdym kroku. Jakbyśmy mogli rodzić się wciąż na nowo.


Mówi się, że piorun nigdy nie uderza dwa razy w to samo miejsce, ale to mit. Nie zdarza się to zbyt często głównie dlatego, że zazwyczaj piorun uderza raz a dobrze. Trafiony trzydziestoma tysiącami amperów prądu, możesz być pewien, że to poczujesz. Dotkliwie. Możesz zapomnieć, kim jesteś. Piorun może cię poparzyć, oślepić, zatrzymać twoje serce. Może spowodować rozległe obrażenia wewnętrzne. I jak na coś, co trwa zaledwie jedną milisekundę, może zmienić twoje życie na zawsze.


Czy to możliwe, że czasami miłość zwyczajnie już nie wystarczy by przetrwać? Czy to możliwe, że dwoje ludzi naprawdę się kocha, a jednak niewystarczająco mocno?


Nikt nie wybiera bycia dziwolągiem. Większość ludzi nawet nie zauważa, że nimi są dopóki nie jest za późno by się zmienić. Ale niezależnie od tego jak dziwny jesteś, zawsze istnieje szansa, że gdzieś tam czeka ktoś wprost stworzony dla ciebie. Oczywiście pod warunkiem, że ten ktoś nie ruszył już ze swoim życiem do przodu… Bo jeśli chodzi o miłość… cóż, nawet dziwolągi nie będą czekać wiecznie.


To biologia w większości określa sposób, w jaki żyjemy. Już od momentu urodzenia wiemy jak oddychać i jak jeść. W miarę dorastania do głosu dochodzą nowe instynkty. Zaczynamy bronić naszego terytorium, uczymy się rywalizować, szukamy schronienia... I co najważniejsze: rozmnażamy się. I właśnie wtedy, biologia może nas zwyczajnie wystawić do wiatru. Tak. Biologia bywa zupełnie pozbawiona sensu.

Biologia określa to kim jesteśmy od dnia naszych narodzin. Nasze DNA jest niczym kamień. Solidne. Niezmienne. Chociaż nie tylko ono odpowiada za nasz całokształt. Nie tylko ono tworzy z nas człowieka. To życie nas kształtuje. Zmienia nas. Sprawia, że nabywamy nowe cechy, jesteśmy mniej zaborczy o nasze terytorium, zaczynamy rywalizować. Życie każe nam uczyć się na własnych błędach i stawiać czoła naszym największym lękom. Z lepszym lub gorszym skutkiem, na wszystkie możliwe sposoby staramy się być czymś więcej niż tylko samą biologią. Oczywiście zawsze istnieje ryzyko, że w szale wprowadzania zmian dojdziemy do punktu, gdzie nie będziemy już w stanie rozpoznać samych siebie. A powrót może okazać się niemożliwy. I nie pomoże nam mapa, ani kompas. Jedyne, co możemy wtedy zrobić to zamknąć oczy i wykonać krok w nadziei, że kiedyś tam dotrzemy.


Przełomy nie następują dzięki medycynie. Prawdziwe przełomy następują, ponieważ ktoś jest zbyt przerażony, by przestać próbować osiągnąć sukces.


Wszyscy chcemy dorosnąć. I jest w tym nutka desperacji, kiedy korzystamy z każdej nadarzającej się okazji by poczuć, że żyjemy. Jesteśmy tak bardzo skupieni na wydostaniu się z tego życiowego bałaganu, że nie mamy nawet czasu na chwilę zadumy. Nie mamy czasu pomyśleć, że ta upragniona dorosłość może być wypełniona lodowatą pustką. Bo widzicie, czasem dorastanie wiąże się z opuszczeniem bliskich ci osób. I choć osiągniemy upragniony cel, samodzielni możemy być bardzo samotni.


Bezustannie wszyscy szukamy odpowiedzi. W medycynie. W życiu. Wszędzie. Bywa, że odpowiedzi, których szukamy, kryją się tuż za rogiem. Czasami odnajdujemy je nie zdając sobie nawet sprawy, że ich szukaliśmy. Zdarza się też, że odpowiedzi mogą nas kompletnie zaskoczyć. I wreszcie, czasami, kiedy już uzyskamy odpowiedź na pytanie, które nas dręczyło okazuje się nagle, że zostajemy z mnóstwem zupełnie nowych pytań…


Ludzkie ciało jest niezwykle hermetycznym systemem. Ciśnienie krwi określa siłę, z jaką krew krąży i pulsuje w żyłach. I należy dbać by ciśnienie to było uregulowane. Niskie ciśnienie może powodować osłabienie lub omdlenia. Prawdziwe problemy pojawiają się, gdy ciśnienie jest za wysokie. Jeśli nadciśnienie wciąż się utrzymuje, należy przeprowadzić serię badań. Tak, wysokie ciśnienie to najlepsza wskazówka, że w naszym życiu dzieje się bardzo źle.

Każdy system poddawany wysokiemu ciśnieniu potrzebuje swojego zaworu spustowego. Musi być jakiś sposób na odreagowanie stresu, napięcia, zanim stanie się ono zbyt wielkim ciężarem. Musi być jakiś sposób, na odnalezienie ulgi, ponieważ jeśli ciśnienie nie ma drogi ujścia, prędzej czy później samo ją sobie znajdzie. Wybuchnie. To napięcie, jakiemu siebie poddajemy jest najcięższym do zniesienia. Ciśnienie by być coraz lepszym. Lepszym niż jesteśmy to sobie w stanie wyobrazić. To ciśnienie, to napięcie nigdy nas nie opuszcza. Wciąż tylko narasta i narasta.


Pod osłoną ciemności ludzie potrafią zrobić rzeczy, o jakich za dnia nawet by nie pomyśleli. Podjęte decyzje wydają się mądrzejsze. Ludzie wydają się dojrzalsi. Ale kiedy nastaje poranek, musimy ponieść odpowiedzialność za wydarzenia minionej nocy. Tak, w bezlitosnym świetle dnia musimy stawić czoła samym sobie.


Pierwsze 24 godziny po operacji są najważniejsze. Każdy twój oddech, każdy płyn, jaki wydzielasz jest skrupulatnie rejestrowany i analizowany, świętowany lub opłakiwany. Ale co z kolejnymi 24 godzinami? Co jeśli ten pierwszy najważniejszy dzień zamieni się w dwa, a dwa dni w tygodnie. Co jeśli te tygodnie zamienią się w miesiące? Co dzieje się, kiedy największe zagrożenie mija, maszyny zostały odłączone, a zespół lekarzy i pielęgniarek odszedł? Operacja jest momentem twojego ratunku, ale powrót do zdrowia następuje już po zabiegu. Co jeśli jednak tak się nie dzieje?

Celem każdej operacji jest pełen powrót do zdrowia pacjenta. Osiągnięcie stanu lepszego niż przedtem. Niektórzy pacjenci zdrowieją szybko odczuwając niemalże natychmiastową poprawę. Dla innych proces zdrowienia następuje stopniowo – i mogą minąć miesiące lub nawet lata zanim ból w pełni zniknie. Więc tak naprawdę największym wyzwaniem po każdej operacji jest być cierpliwym. A jeśli przetrwasz pierwsze tygodnie i miesiące walki, jeśli uwierzysz, że możesz wyzdrowieć, wtedy istnieją bardzo duże szanse, że odzyskasz swoje dawne życie. Ale nikt nie jest w stanie zagwarantować, że tak się właśnie stanie.


Obiegowa opinia głosi, że medycyna to nauka. Osobiście uważam jednak, że to także sztuka. Lekarze, którzy postrzegają medycynę jedynie, jako naukę – wierz mi, nie chcesz ich przy sobie, kiedy twoje krwawienie nie chce ustać lub, gdy twoje dziecko krzyczy z bólu. Lekarze kliniczni trzymają się podręcznikowych metod leczenia, artyści zaś kierują się instynktem. Możesz być pewien, że lekarze artyści będą współdzielić twój ból i będą gotowi posunąć się do ekstremalnych rozwiązań, żeby go powstrzymać. Ekstremalne rozwiązania. To właśnie tu kończy się nauka, a zaczyna sztuka.


Ludzie mają niezwykle romantyczne podejście do rzeczy, które dopiero co zaczynają się w ich życiu. Świeży początek, czysta karta, milion możliwości. Jednak niezależnie od tego, jaką przygodę rozpoczynają, wciąż pozostają sobą. Wnoszą cząstkę siebie w każdy nowy początek, więc co tak naprawdę ma się tym razem zmienić?

Wszyscy tego pragniemy, prawda? Druga szansa, nowy początek, czysta karta. Zupełnie jakby tym razem miało być łatwiej. Zapytajcie o zdanie faceta, który wtacza głaz pod górę. Nie ma nic prostego w zaczynaniu od nowa. Absolutnie nic…


Nic nigdy nie idzie po naszej myśli.


Lekarze na każdym kroku uciekają się do kłamstw. Podajemy niejasne odpowiedzi na trudne pytania. Informując o pooperacyjnym bólu, mówimy coś w stylu: "Poczuje pan niewielki dyskomfort". Jeśli pacjent nie umrze, powiemy mu, że operacja zakończyła się sukcesem. Placebo jednakże jest największym z lekarskich kłamstw. Połowie z pacjentów faktycznie mówimy prawdę… jeśli zaś chodzi o drugą połowę, pozostaje nam modlić się, że efekt placebo rzeczywiście działa. Wmawiamy sobie, że naprawdę poczują się lepiej, pozwalając im wierzyć, że pomoc nadeszła, a ich cierpienia dobiegły końca. W rzeczywistości jednak, zostawiamy ich na pewną śmierć.

Lekarze uczą się kłamać każdego dnia – wobec swoich pacjentów i wobec ich rodzin. Najbardziej jednak okłamujemy samych siebie. Może właśnie dlatego tak długo czasu zajmuje nam zrozumienie, że prawda była tuż przed nami przez cały czas.


Wszystko w moim życiu to porażka. A nie chcę, żeby tak było. Dlatego boję się poruszyć, boję się oddychać. Boję się zrobić cokolwiek!


Jedną z najtrudniejszych rzeczy do osiągnięcia w pracy lekarza jest umiejętność segregowania rzeczy pod względem ich ważności. Nauczono nas robienia wszystkiego, co w naszej mocy by ratować życie… czy choćby kończynę. Ale jeśli amputacja kończyny oznacza ocalenie życia zrobimy to bez wahania. To nie jest prosta rzecz do osiągnięcia i niemal zawsze sprowadza się do jednego pytania: "Jaka jest stawka?". Ile możemy zyskać lub stracić? Chcąc nie chcąc kończymy jako hazardziści starający się nie przegrać wszystkiego.

Chirurgia jest grą wysokiego ryzyka i niezależnie od tego, jak wysoko będzie obstawiana, prędzej czy później będziesz musiał posłuchać swojego instynktu. A wtedy może… może twój instynkt zaprowadzi cię dokładnie tam, gdzie powinieneś być.


Ile właściwie możesz osiągnąć w jedną godzinę? Możesz załatwić jakąś sprawę, utknąć w korku, wymienić olej… Jeśli się nad tym zastanowić, godzina to bardzo niewiele czasu. Sześćdziesiąt minut, trzy tysiące sześćset sekund. Tyle. W medycynie jednak, godzina bywa często wszystkim, co masz. Nazywamy ją złotą godziną. To magiczny czas, podczas którego rozgrywa się bój o życie pacjenta…

Godzina. Jedna godzina może zmienić wszystko na zawsze. Godzina może ocalić twoje życie. Może je nieodwracalnie zmienić. Czasami godzina jest dla nas darem z niebios. Dla niektórych może nie znaczyć zupełnie nic. Dla innych jedna godzina może być wszystkim, co mają. Ale ostatecznie, godzina to tylko… godzina. Jedna z wielu, które jeszcze nadejdą. Sześćdziesiąt minut, trzy tysiące sześćset sekund. Tyle. Koniec jednej rozpoczyna następną. I tak w kółko. A kto wie, co przyniesie następna?


W naszej pracy zawsze staramy się pamiętać o odpowiedzialności spoczywającej na nas. Problem jednak polega na tym, że poza pracą zupełnie o niej zapominamy. W prywatnym życiu, nie jesteśmy w stanie spokojnie przemyśleć pewnych rzeczy. Nie potrafimy podjąć racjonalnych decyzji. Przecież robiliśmy to przez cały dzień w pracy i tak naprawdę nie mamy sił na nic innego, kiedy zostajemy sami ze sobą. Więc czy naprawdę warto być odpowiedzialnym? Bo przecież, jeśli będziemy pamiętać o zażywaniu witamin, płaceniu podatków i o nie przekraczaniu granic, świat i tak podaruje nam osoby, które będziemy mogli kochać… i którym prędzej, czy później pozwolimy prześlizgnąć się przez nasze palce, niczym woda. I co nam wtedy pozostanie? Witaminy i… nic więcej.


Renegaci, Łamacze reguł, Gangsterzy ze skalpelami. Lubimy tak o sobie myśleć. Pozwala nam to poczuć się twardzielami, seksownymi. Problem w tym, że to nie jest do końca prawda. W głębi duszy, jesteśmy łagodnymi owieczkami postępującymi zawsze według zasad. Ściśle trzymamy się ustalonych wytycznych. Nie łamiemy protokołu, bo w przeciwnym wypadku, nasi pacjenci zaczęliby umierać. A wtedy na pewno nie bylibyśmy już twardzielami. Bylibyśmy po prostu źli.

To dylemat każdego lekarza. Zachować bezpieczeństwo postępując według zasad, czy zaryzykować i stworzyć własne zasady? Ryzyko może prowadzić do zwycięstwa, ale też i do sromotnej porażki, za którą ciągną się poważne konsekwencje. Od czasu do czasu nie masz innego wyjścia, jak tylko ominąć system. Odważnie postawić na jedną z możliwości. A kiedy już osiągniesz zamierzony efekt – nie ma nic lepszego od uczucia zwycięstwa. Ale co jeśli jednak przegrałeś…?


Mózg jest najbardziej tajemniczym organem ludzkiego ciała. Uczy się, zmienia, dostosowuje. Mówi nam co widzimy lub co słyszymy. To dzięki niemu odczuwamy miłość. Osobiście myślę również, że to w nim mieszka nasza dusza. I niezależnie od tego, jak dogłębnie go analizujemy, nikt nie jest w stanie powiedzieć, jak pracuje ta delikatna substancja szara w naszej czaszce. A kiedy ucierpi… kiedy ludzki mózg ulega uszkodzeniu… Cóż, wtedy robi się jeszcze bardziej tajemniczo.


Jeśli znasz jakiś powód… jakikolwiek powód, dlaczego świat jest taki popieprzony, chaotyczny i wredny… To proszę wyjaw mi go teraz, bo desperacko potrzebuję odpowiedzi.


Ciało, które przeszło traumę bywa niezwykle kruche. Czas reakcji jest tutaj decydujący. Nagle otacza cię cała masa ludzi – lekarze, pielęgniarki, specjaliści, rehabilitanci – chirurgia jest sportem zespołowym. Wszyscy zmierzają do mety, na której czeka twoje zdrowie. Operacja jednak sama w sobie jest traumą. Dopiero po jej zakończeniu rozpoczyna się gojenie ran. Nazywamy to rekonwalescencją, a rekonwalescencja w żadnym wypadku nie jest sportem zespołowym. To długodystansowy bieg w pojedynkę. Długi, wyczerpujący i… samotny jak cholera.

Czas rekonwalescencji zależy od stopnia obrażeń i niestety nie zawsze kończy się sukcesem. Nieważne, jak bardzo się staramy, niektóre rany nigdy w pełni się nie zagoją i jesteśmy zmuszeni przystosować się do zupełnie nowego życia. Mogą nastąpić nieodwracalne zmiany, które uniemożliwią powrót do tego, co było kiedyś. Możesz nie poznać samego siebie i żyć ze świadomością, że rekonwalescencja nie przyniosła nawet najmniejszego efektu. Stajesz się całkowicie nową osobą, z całkowicie nowym życiem do przeżycia.


Nasze organizmy żyją w ciągłym zagrożeniu. Choroby, zarazki, toksyny… czyhają tuż pod powierzchnią naszej skóry. Ukryte. Niezależnie od tego, czy zdajesz sobie z tego sprawę, czy nie, twoje ciało bezustannie się broni. Każde mrugnięcie oka usuwa tysiące niepożądanych mikrobów. Wdychanie zbyt dużej ilości pyłków wywołuje kichanie. Organizm doskonale wie, kiedy zostało zaatakowane. Wykrywa intruza, uwalnia białe krwinki… I atakuje.


Nie potrzebujesz prawa, czy księdza, żeby twój ślub był prawdziwy. A kościół może być wszędzie, gdzie tylko chcesz. Na polu, w górach, w pokoju, w którym właśnie przebywasz. Bo jak myślisz, gdzie jest Bóg? Bóg jest w tobie! Bóg jest we mnie. Właśnie tu, między nami. Kościołowi pozostała jeszcze długa droga do odnalezienia prawdziwego Boga. Teraz nie dorasta mu do pięt. Może nigdy nie dorośnie. Trudno. Ale jeśli jesteś gotowa stanąć przed wszystkimi swoimi przyjaciółmi, rodziną, Bogiem i zawierzyć swoje życie drugiemu człowiekowi, jeśli jesteś gotowa w pełni odpowiedzialnie wejść w związek, na dobre i na złe, w zdrowiu i chorobie… to właśnie jest małżeństwo. To jest prawdziwe i tylko to tak naprawdę się liczy.


W momencie, kiedy wydaje nam się, że zdołaliśmy rozwikłać zawiłości tego życia, wszechświat rzuca nam podkręconą piłkę. Musimy więc improwizować. Odnajdujemy szczęście w nieoczekiwanych miejscach. Odkrywamy to co jest dla nas najważniejsze. A najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że wszechświat zawsze dba, byśmy wylądowali dokładnie tam, gdzie powinniśmy być.


Wszyscy słyszeliśmy to powiedzonko. Dostosuj się lub giń. Ale nie ma nic prostego w dostosowywaniu się. Jesteś zmuszony walczyć z konkurencją i odpierać jej ataki, a czasem – nawet zabić. Robisz wszystko co w swojej mocy, żeby przetrwać.

Dostosuj się lub giń. Nieważne ile razy już to słyszeliśmy, i tak jest ciężko osiągnąć pożądany cel. Problem w tym, że jesteśmy ludźmi. Chcemy od życia czegoś więcej, niż tylko przetrwać. Pragniemy miłości. Chcemy odnieść sukces, być jak najlepsi w tym co robimy. Więc robimy co się da, żeby to osiągnąć. W przeciwnym razie, równie dobrze możemy położyć się i umrzeć.


Derek: Jakim cudem nie odróżniasz dobra od zła?
Meredith: Nie uważam, że tak łatwo można określić, co jest dobre a co złe. To jest bardziej skomplikowane.


Zawsze mówiłam, że będąc sama będę najszczęśliwsza. Mam przecież swoją pracę, przyjaciół. Ale mieć kogoś na stałe w swoim życiu? Za dużo z tym zachodu… Ale cóż, najwyraźniej zmieniłam zdanie.

Nie bez powodu mówiłam o szczęściu w samotności. Nie dlatego, że myślałam, iż żyjąc samotnie będę szczęśliwa. Przeciwnie, myślałam, że jeśli kogoś pokocham i nic z tego nie wyjdzie, nie będę w stanie tego przeżyć. Łatwiej jest być samemu. Ponieważ, co jeśli zrozumiałeś, że pragniesz miłości, a potem jej nie doświadczasz? Co jeśli miłość sprawia ci przyjemność… Polegasz na niej… Co jeśli zbudowałeś całe swoje życie wokół niej… a potem nagle się rozpada? Czy można w ogóle coś takiego przeżyć? Utrata miłości jest jak poważne uszkodzenie ciała. Jak śmierć. Różnica jednak polega na tym, że śmierć jest końcem cierpienia, a ból po utracie miłości może trwać wieczność.






Grace
Sara Ramírez (Callie Torres)
Sarah Drew (April Kepner), Chyler Leigh (Lexie Grey)

Życie rzuciło mnie na kolana
I nie pozostało mi nic poza wspomnieniami


Jeszcze nie wiem jak, ale wyjdę z tego
Poskładam siebie powoli w całość

Nie mam dokąd uciec, więc chroń mnie proszę
Bo wszystko wokół wydaje się takie nierzeczywiste


Nic nie przychodzi łatwo
Pomóż mi wypełnić tę pustkę
Nic nie jest takim, jakie się wydaje
Proszę, w łaskę obróć mój żal

Czuję chłód, wszechogarniającą samotność
Jakbym nie była już z tego świata

Ale niezależnie od tego co się wydarzy
Ja nie zniknę, choć wiem, że mogę się zmienić

Niestety nic nie przychodzi łatwo
Więc pomóż mi wypełnić tę pustkę
Nic nie jest takim, jakie się wydaje
Proszę, w łaskę obróć mój żal

Nic nie przychodzi łatwo
Nawet nie wiem od czego miałabym zacząć
Nic nie jest w stanie przywrócić mi spokoju
Straciłam wszystko
I jedyne czego chcę, to znaleźć się w Twoich ramionach...



:)

środa, 28 września 2011

BEFORE IT BREAKS


Pod wpływem chwili... bez komentarza.



Before It Breaks
Brandi Carlile


Tu gdzie jestem nastała najcięższa pora roku.
Budząc się nie mogę już nawet odnaleźć tamtych dni.
Boże dopomóż, nawet kołnierz mojego płaszcza

Nie jest w stanie zaradzić na ten obezwładniający mróz.

Krople deszczu szczypią moje oczy

Więc zwyczajnie przestałam je otwierać.


Ale nie czuję żadnego bólu.

Jestem samotna, nie licząc siebie,

Mojego najmniejszego przyjaciela.

Co mi pozostało? Zimne światło nocy?

Czyż nie wpuściłam Cię do swego serca?

Powiedzmy, że to się nigdy nie wydarzyło.

Że znowu jestem szczęśliwa...

Powiedz, że to koniec, powiedz, że śnię.

Powiedz, że przy Tobie będzie mi lepiej,

Niż gdybyś mnie zostawił.

Powiedz, że Ci przykro, zniosę to.

Powiedz, że na mnie zaczekasz albo i nie.
Powiedz, że mnie kochasz albo powiedz, że nie.

Mogę popełniać własne błędy,


Ale zanim się rozpadniemy najpierw pozwól nam się ugiąć.


Czuję się dobrze...

Czyż nie sprawiam takiego wrażenia?

Czyż nie bujam pośród gwiazd,
Niosąc je błyszczące w moich dłoniach?

Za każdym razem, kiedy szukasz rozstaju dróg,

A zdarza się to niemal codziennie,

Proszę nie zapominaj powiedzieć mi, którą z nich wybierzesz.
Wtedy ja wybiorę przeciwną...


Powiedz, że to koniec, powiedz, że śnię.
Powiedz, że przy Tobie będzie mi lepiej,

Niż gdybyś mnie zostawił.

Powiedz, że Ci przykro, zniosę to.

Powiedz, że na mnie zaczekasz albo i nie.

Powiedz, że mnie kochasz albo powiedz, że nie.
Mogę popełniać własne błędy.


Nauczę się jak najpierw się uginać

Zanim pozwolę nam się rozpaść.


Powiedz, że to koniec, powiedz, że śnię.

Powiedz, że przy Tobie będzie mi lepiej,

Niż gdybyś mnie zostawił.

Powiedz, że Ci przykro, zniosę to.

Powiedz, że na mnie zaczekasz albo i nie.

Powiedz, że mnie kochasz albo powiedz, że nie.
Mogę popełniać własne błędy,


Ale zanim się rozpadniemy najpierw pozwól nam się ugiąć.




wtorek, 16 sierpnia 2011

NICHOLAS SPARKS CYTATY: Pamiętnik, I Wciąż Ją Kocham, Ostatnia Piosenka


Pamiętnik
Nicholas Sparks


Oficjalny opis: W starym wytartym notatniku kryje się kronika pewnej miłości, która rozkwitła po zakończeniu II wojny światowej gdzieś w Karolinie Północnej. Noah Calhoun odczytuje ją wieczorami w domu opieki starej kobiecie cierpiącej na chorobę Alzheimera. Dzięki sile uczucia przeżywa na nowo cudowne chwile swojej wielkiej miłości. Przypomina sobie, kiedy w 1932 roku po raz pierwszy zobaczył Allie Nelson - ich potajemne spotkania, wspólne wakacje i trudny okres rozstania, gdy zniknęła z jego życia na czternaście lat.


Każdy, kto rozpoczyna swoją podróż po odmętach prozy jaką tworzy Nicholas Sparks, pełnej zarówno wzburzonych fal, złowieszczych zawirowań jak i spokoju z łatwością zamieniającego oceaniczny żywioł w spokojne jezioro bez śladu nawet jednej zmarszczki, powinien przeczytać najpierw "Pamiętnik". Owszem, Pan Sparks niemalże w każdej powieści obiera miłość za swoje studium, ale tutaj pokazuje jej pełen wachlarz. Od tego nieśmiałego, młodzieńczego zauroczenia, poprzez niepohamowany skrzący, elektryzujący ciała wybuch namiętności, spełnienie, niepewność, bolesne rozstania i szczęśliwe powroty, realizację wspólnych celów i zamierzeń, przez czasy pozornego (i to właśnie słowo zaakcentuję) spokoju na starość... i co tu dużo mówić... aż po grób.

Poleciłabym tę książkę każdemu mężczyźnie. Nigdzie nie znajdą lepszego przykładu wielkiej miłości, zdolnej do wszelkich poświęceń i walki o ukochaną osobę, nawet kiedy my sami odpłynęliśmy już w odmęty niepamięci i z utęsknieniem czekamy na przebłysk słońca.



------------ CYTATY ------------



Nie jestem wyjątkowy, co do tego nie mam wątpliwości. Jestem zwyczajnym człowiekiem o zwyczajnych myślach i wiodłem zwyczajne życie. Nikt nie postawił pomnika ku mej czci, a moje imię szybko pójdzie w zapomnienie, lecz kochałem - całym sercem i duszą - a to moim zdaniem wystarczająco dużo.


Kiedy człowiek pierwszy raz się zakochuje, jego życie nieodwołalnie się zmienia i choćby nie wiedzieć jak się próbowało, to uczucie nigdy nie zniknie.


Człowiek zawsze był agresywny, nieustannie dążył do dominacji, przejęcia kontroli nad światem i wszystkim, co go zamieszkuje.


Poezji nie tworzy się po to, by ją analizować; poezja ma po prostu inspirować, wzruszać, nie powinna być odbierana umysłem.


Jest coś wyjątkowego, wręcz mistycznego w oglądaniu wschodu słońca nad wodą.


Z Lonem nie czekają jej niespodzianki, zawsze będzie pewna jutra. Stanowiliby udaną parę. Żyłaby blisko przyjaciół i rodziny, miałaby dzieci, pozycję społeczną. Właśnie takiego życia zawsze oczekiwała. A choć w małżeństwie rodziców trudno by się dopatrzyć prawdziwej namiętności, już dawno sobie wmówiła, że w związkach między ludźmi nie trzeba szukać pełni, nawet jeśli zamierza się kogoś poślubić. Z czasem namiętność ustąpi, jej miejsce zajmą poczucie bliskości i wzajemna zgodność charakterów.


Jesteś odpowiedzią na każdą modlitwę, jaką zanosiłem. Jesteś pieśnią, marzeniem i szeptem. Sam nie pojmuję, jakim cudem tyle czasu bez ciebie wytrzymałem.


Nie możesz poświęcić swego życia dla innych. Musisz robić to, co jest dobre dla ciebie, nawet jeśli w ten sposób zranisz część bliskich ci osób.


Bądź spokojna, bądź sobą, gdy jestem przy tobie
Prędzej słońce ci zgaśnie, niźli ja to zrobię.
Prędzej woda przed tobą toń świetlistą schowa,
Liście szelest uciszą, niźli moje słowa,
Którymi cię obdarzam, stracą wdzięk i powab.
Walt Whitman „To A Common Prostitute” (przeł. Kazimiera Gałązka)


Nic naprawdę nie ginie ani się nie gubi,
Urodzenie, tożsamość, rzeczy tego świata
Ani życie, ni siła, ani nic, co widzisz...
Ciało stare, zimne, przywiędłe - popioły
niegdysiejszych płomieni...
ponownie ogniem się rozżarzy...
Walt Whitman “Continuities” (przeł. Kazimiera Gałązka)


Człowiek zupełnie nie wie, kiedy tonie,
Która kropla wody wyznacza mu koniec...


W chwilach bólu i cierpienia, będę Cię tulił i kołysał, zabiorę Twą mękę i uczynię ją swoją. Kiedy płaczesz, i ja płaczę, a gdy Ty cierpisz, ja też cierpię. I wspólnie spróbujemy powstrzymać potoki łez i zwątpienie, by dalej brnąć po wyboistych ścieżkach życia.


Zdaje się, że tylko starzy ludzie potrafią siedzieć obok siebie, milczeć i nie czuć się niezręcznie. Młodzi, popędliwi, niespokojni, zawsze muszą przerwać ciszę. Wielka szkoda, cisza bowiem jest czysta. Cisza jest święta. Zbliża ludzi, gdyż tylko ci, którzy się dobrze ze sobą czują, mogą siedzieć w milczeniu. Oto wielki paradoks.


Przekonałem się o czymś, co jest oczywiste dla małego dziecka. Że na jedno życie składa się mnóstwo malutkich żyć, każde mieszczące się w ramach jednego dnia. Że każdy dzień winno się spędzać na poszukiwaniu piękna w kwiatach i poezji, rozmowach ze zwierzętami. Że nic nie dorówna godzinom poświęconym na marzenia ani zachodom słońca, lekkiemu podmuchowi wiatru. Przede wszystkim jednak przekonałem się, że życie polega na siedzeniu na ławeczce nad prastarą rzeką, z ręką na kolanie mojej żony, i czasem, w dobre dni, na zakochaniu się.


Gdy ciało słabnie, ból je przeszywa
I kres wydaje się bliski
Trwa nasza miłość, jest ciągle żywa,
Śle pocałunki, czułość, uściski.

(…)

Skoro chcesz wiedzieć, wyznać ci muszę,
Że nierozłączne są nasze dusze.
Świt. Wstajesz światłem opromieniona,
Czuję me serce w twoich ramionach.


Kimże jestem, by podawać w wątpliwość miłość spadającą wraz z gwiazdami z nieba, miażdżącą niczym ryczące fale?


Miłości ostatnie chwile
Czynią ją tkliwą i czystą.
W poranka słonecznym pyle
Zdobywa moc wiekuistą.



* * * * * *

I Wciąż Ją Kocham
Nicholas Sparks


Oficjalny opis: Dzieciństwo Johna Tyree nie należało do łatwych. Gdy okazało się, że świat nie stanie przed nim otworem, zaś szanse na uzyskanie wyższego wykształcenia są właściwie żadne, swoją przyszłość zobaczył w szeregach armii Stanów Zjednoczonych. Już jako żołnierz, będąc na przepustce, spotyka przypadkiem piękną Savannah Lee Curtis, dziewczynę swoich marzeń, która studiując i pracując dla Habitat for Humanity, wraz z grupą studentów, w ramach akcji dobroczynnej, buduje domy dla ubogich... Miłość, która łączy tych dwoje rozkwita nawet na przekór okolicznościom. Dziewczyna obiecuje czekać na ukochanego, póki nie minie okres jego służby. Wydarzenia z jedenastego września, które wstrząsnęły światem, wstrząsną również ich życiem. John musi wybrać między uczuciem do dziewczyny i wiernością ojczyźnie. Pewnego dnia otrzymuje pożegnalny list od Savannach, w którym dziewczyna informuje go, że zakochała się w kimś innym. Gdy John wraca do domu, okazuje się, że miłość zmusi go do podjęcia najtrudniejszej decyzji w życiu.


Zdecydowania jedna z lepszych książek Sparksa. Bez happy endu, bez górnolotnych peanów na cześć miłości, za to bardzo realistycznie traktująca temat poszukiwania miłości i odnajdywania swojej drugiej połówki i trwania przy niej niezależnie od tego, czy należy do nas czy nie. Mówiłam o braku szczęśliwego zakończenia, ale jednak jest w nim coś co napawa czytelnika nadzieją, że jednak nie wszystko stracone. Że jednak warto szukać miłości. Warto kochać. Moje babskie oczy uroniły nie jedną łzę podczas czytania. Polecam :)




------------ CYTATY ------------



Odrobina tajemniczości jest dobra dla duszy


Jeśli z czymś się borykasz, rozejrzyj się dookoła, a zobaczysz, że wszyscy ludzie z czymś się borykają i że dla nich jest to równ
ie trudne, jak dla Ciebie.


Chociaż byłem pewny, że mnie kocha i zależy jej na mnie, nagle zdałem sobie sprawę, że czasami to nie wystarczy. Nasz związek opierał się na betonowych cegłach, lecz nie był stabilny bez murarskiej zaprawy wspólnie spędzonego czasu, czasu bez groźby bliskiego rozstania. Mimo że nie chciałem tego przyznać, było wiele rzeczy, których o niej nie wiedziałem. (…) Czułem ciężar na sercu, mając wrażenie, że nasz związek zaczyna przypominać wirowanie dziecinnego bąka. Gdy byliśmy razem, mieliśmy siłę, by utrzymać go w ruchu, a rezultatem było piękno, magia i niemal dziecinne wrażenie cudu. Gdy się rozdzielaliśmy, wirowanie nieuchronnie wyhamowywało. Stawaliśmy się chwiejni, niestabilni i wiedziałem, że muszę znaleźć jakiś sposób, żeby uchronić nas od przewrócenia się.


...prawdziwa miłość oznacza, że zależy ci na szczęściu drugiego człowieka bardziej niż na własnym, bez względu na to, przed jak bolesnymi wyborami stajesz.




* * * * * *

Ostatnia Piosenka
Nicholas Sparks


Oficjalny opis: Życie siedemnastoletniej Ronnie Miller wywróciło się do góry nogami, gdy jej ojciec postanowił porzucić karierę i wyjechać do niewielkiego miasteczka w Północnej Karolinie. Jego ucieczka oznaczała koniec małżeństwa Millerów. Trzy lata później Ronnie dalej nie chce mieć nic wspólnego z ojcem i nie utrzymuje z nim kontaktu.

Nieoczekiwanie matka wysyła dziewczynę i jej młodszego brata, Jonaha, by spędzili wakacje w Wilmington. Dla Ronnie to ciężka próba - przyzwyczajona do Nowego Jorku, zakochana w jego nocnym życiu i modnych klubach, musi zmierzyć się nie tylko z niechęcią do wiodącego spokojne życie pianisty i zaangażowanego w budowę miejscowego kościoła ojca, ale również z senną atmosferą nadmorskiej mieściny. Wszystko wskazuje na to, że to będzie najgorsze lato w jej życiu...


Jest to na pewno książka, od której bardzo ciężko się oderwać. Tak można powiedzieć o niej w skrócie, choć to i tak nie odda w żaden sposób tego, co za sobą niesie. Jest tu tak wiele poruszonych wątków, że aż nie wiem od czego zacząć...

Może od trudów rodzicielstwa. Próbie odbudowania utraconej miłości do własnej córki, kiedy ta nie może wybaczyć ojcu, że nie było go przy niej gdy dorastała, gdy kształtowała się jej moralność i życiowa postawa.

O niezwykłym talencie, który świadomie i boleśnie odrzucamy, ponieważ przypomina nam ojca, który zawsze wspierał jego rozwój, ojca z którym ten dar dzieliła jego córka, a teraz za wszelką cenę nie chce by cokolwiek w niej przypominało jej człowieka, którego kochała ponad wszystko.

A może o młodzieńczej miłości, wakacyjnej, pełnej obaw. Miłości, która pojawia się w momencie, kiedy podejmujemy decyzję o swoim dalszym życiu, kiedy dorastamy i odpowiedzialnie staramy się wkroczyć w dorosłe lata. O miłości, gdzie nie wszystko wydaje się takie proste, jakby mogło się wydawać.

O wierze, która jest wszystkim, na czym jeszcze możemy polegać, kiedy nasze dni dobiegają końca.

O młodzieńczym gniewie, utraconych marzeniach, wzlotach i życiowych upadkach, o odzyskanej wierze w Boga i we własne możliwości... i o stracie, bardziej bolesnej niż mogłoby się nam wydawać.

To wszystko znajdziecie w tej książce. Ale nie tylko. Na uwagę zasługuje też i film na podstawie, którego powstała książka (!). Miley Cyrus, choć mnie na początku zrażała, tu spisała się na medal. Wielkie brawa!


------------ CYTATY ------------



Już dawno przestał przewidywać przyszłość. Nie przejmował się tym. Zdawał sobie sprawę, ze wszelkie przewidywania są bezcelowe, zresztą ledwie potrafił zrozumieć przeszłość. Ostatnio wiedział na pewno jedynie to, że jest całkiem zwykłym człowiekiem w świecie, który uwielbia niezwykłość, i ta świadomość budziła w nim lekkie rozczarowanie życiem, które dotąd prowadził. Co jednak mógł na to poradzić?


Cała tajemnica tkwi w tym, żeby umieć kłamać i żeby wiedzieć kiedy ktoś okłamuje ciebie.


Miał ochotę odrzec, że cała gadanina o uczuciach nie ma sensu. Że uczucia się pojawiają i znikają, że się nad nimi nie panuje, dlatego nie ma powodu się nimi zamartwiać. Że ludzi należy oceniać po tym, co robią, bo w końcu określa ich właśnie postępowanie.


(...) słowa da się jeszcze zrozumieć, ale ich znaczenie pozostaje tajemnicą, sprawą osobistą.


Są faceci, którzy dorastają z myślą, że kiedyś w przyszłości założą rodzinę, i tacy, którzy są gotowi do małżeństwa, gdy tylko poznają właściwą dziewczynę. Ci pierwsi mnie nudzą głównie dlatego, że są żałośni; na drugich, szczerze mówiąc, trudno trafić. To ci drudzy, ci poważni, mnie interesują i trzeba czasu, żeby znaleźć tego, który zainteresuje się mną. Chcę powiedzieć, że jeśli związek nie przetrwa długo, to po co, u licha, w ogóle tracić na niego czas i energię?


Trzeba coś kochać, żeby to znienawidzić.


Zawsze powinno się postępować właściwie, nawet jeśli to trudne. Choć wiem, że nie zawsze można ocenić, co jest słuszne, a co nie. Przynajmniej na pierwszy rzut oka.


Prawda tylko wtedy coś znaczy, gdy trudno się do niej przyznać! Nie rozumiesz tego?


Życie bardzo przypomina piosenkę. Na początku jest tajemnica, na końcu - potwierdzenie, ale to w środku kryją się wszystkie emocje, dla których cała sprawa staje się warta zachodu.




Pozdrawiam wszystkich!