poniedziałek, 28 marca 2016

ALIVE



A L I V E
SIA

Urodziłam się pośród szalejącej burzy
Dorosłam w ciągu jednej nocy
Zawsze bawiłam się sama
Byłam dla siebie jedynym towarzystwem
I przetrwałam

Zawsze chciałam tego, czego nigdy nie miałam
Pragnęłam miłości, która jak światło odgania mrok
Przyodziewałam zazdrość i nienawidziłam tego
Jednak przetrwałam

Miałam bilet w jedną stronę do miejsca, gdzie mieszkają wszystkie demony
Gdzie wiatry zawsze wieją z tą samą siłą
I gdzie ziemia nigdy nie wydaje plonów
Do miejsca bez nadziei, pełnego kłamstw
Gdzie łzy żalu należy ukrywać w poduszce
A jednak przetrwałam

Wciąż oddycham
Żyję!

Ukojenie odnalazłam w najdziwniejszym z miejsc
Daleko w zakamarkach mojego umysłu
Widziałam swoje życie w twarzy obcego
Nie wiedząc, że twarz ta należy do mnie

Miałam bilet w jedną stronę do miejsca, gdzie mieszkają wszystkie demony
Gdzie wiatry zawsze wieją z tą samą siłą
I gdzie ziemia nigdy nie wydaje plonów
Do miejsca bez nadziei, pełnego kłamstw
Gdzie łzy żalu należy ukrywać w poduszce
A jednak przetrwałam

I wciąż oddycham
Żyję!
Odebrałeś mi wszystko, a ja nadal oddycham.

Zrobiłam każdy możliwy błąd, jaki tylko można popełnić
Wciąż brałam i brałam, co tylko zechciałeś mi dać
Ale nigdy nie dostrzegłeś, że cierpiałam męki
Zawsze wiedziałam, czego mi brakowało.
Więc zebrałam się w sobie i zdobyłam to.
Zrealizowałam wszystko co Twoim zdaniem było dla mnie nieosiągalne
Powiedziałam Ci, że nie pozwolę, aby o mnie zapomniano
I zrobiłam to wszystko wbrew Twojej woli
Wciąż oddycham...

Nadal oddycham!
Żyję! 
Odebrałeś mi wszystko, a ja nadal oddycham.
Żyję!




czwartek, 24 marca 2016

Choose Your Battles



Choose You Battles
(Katy Perry)

Jesteś niczym tykająca bomba.
Sprawiasz, że czuję się, jakbym stąpała po cienkiej linie.
Nie jestem w stanie przewidzieć, kiedy wybuchniesz,
Więc na palcach przemierzam pole minowe Twojego umysłu.
Walczysz że mną, chociaż jestem po Twojej stronie,
Pokonana, gotowa do odwrotu.

Czemu próbujesz uczynić ze mnie swojego wroga?
Wszystko czego tak naprawdę potrzebuję to odrobina spokoju (...)
To nie są zawody więc po co Ci cała ta amunicja?
Mi wcale nie zależy na wygranej.


Rozważnie dobieraj swoje bitwy,
Tylko w ten sposób będziesz mógł wygrać tę wojnę.
Przestań kopać swój własny grób,
Skoro jest tak wiele rzeczy, dla których warto żyć.
Rozważnie dobieraj swoje bitwy,
Bo ja nie zamierzam już dłużej z Tobą walczyć.


Próbowałam rozbrajać zastawione przez Ciebie pułapki,
Ale przypominało to taniec boso na potłuczonym szkle.
Twoje gierki umysłowe ranią mnie niczym granaty.
Prowadzisz swoje życie, jakbyś był przeklęty,
Jednak wciąż potrafisz rzucić mnie na kolana,
Pokonaną, gotową do odwrotu.

Jeśli chcesz odejść to odejdź.
Jeśli chcesz zostać - zostań.
Nie obchodzi mnie to już.
Nie zamierzam dłużej z Tobą walczyć.


Rozważnie dobieraj swoje bitwy,
Tylko w ten sposób będziesz mógł wygrać tę wojnę.
Przestań kopać swój własny grób,
Skoro jest tak wiele rzeczy, dla których warto żyć.
Rozważnie dobieraj swoje bitwy,
Bo ja nie zamierzam już dłużej z Tobą walczyć.




wtorek, 2 lutego 2016

The Scientist



The Scientist
( Coldplay / Glee Cast )

Przychodzę do Ciebie, by powiedzieć Ci jak bardzo jest mi przykro,
Nawet nie wiesz jak uroczo teraz wyglądasz.
Musiałam Cię odnaleźć, powiedzieć jak bardzo Cię potrzebuję,
Że dla mnie jesteś wyjątkowy.

Powierz mi swoje tajemnice, zadaj swoje pytania
I powróćmy do tego, co było na początku.
Mam wrażenie, że gonimy za sobą biegając w kółko,
Osobno odkrywając zasady miłości.

Nikt nigdy nie powiedział, że to będzie dla nas łatwe,
To takie przykre, że teraz musimy się rozstać.
Nikt nigdy nie powiedział, że to będzie dla nas łatwe,
Ale też nikt nie powiedział, że to będzie takie trudne.
Proszę, zabierz mnie do początku...

Próbowałam poskładać to wszystko w swojej głowie,
Rozwiąz układankę ze swoich myśli,
Jednak wszystkie pytania o logikę tej miłości,
Pytania o nasze szanse na przyszłość,
Nigdy nie brzmiały tak głośno, jak bicie mego serca.

Więc powiedz, że mnie kochasz, wróć i nawiedzaj mnie,
A zacznę to wszystko od początku.
Znowu będziemy gonić za sobą biegając w kółko,
Ale tym razem nie udając, że jesteśmy kimś innym.

Nikt nigdy nie powiedział, że to będzie dla nas łatwe,
To takie przykre, że teraz musimy się rozstać.
Nikt nigdy nie powiedział, że to będzie dla nas łatwe,
Ale też nikt nie powiedział, że to będzie takie trudne.
Wracam do początku...

============================================================

Coldplay:


Glee Cast:

poniedziałek, 18 stycznia 2016

ARMY



A R M Y
(Ellie Goulding)

Wiem, że często bywałam w rozsypce,
Ale Ty nigdy nie pozwoliłaś mi się poddać.
Wszystkie te bezsenne noce, wszystkie kłótnie,
Wrząca krew i ciężko przeżyte rozstania,
Zawsze byłaś przy mnie, jak na zawołanie.
Chociaż potrafię być wrzodem na tyłku,
Zachowuję się dziecinnie i wszystkiego się boję,
Ty zawsze potrafisz mnie zrozumieć.
Rozumiesz mnie jak nikt inny.
I choć może na to nie wyglądamy,
Nikt tak nie potrafi popsuć wszystkiego jak my.

Czasem zachowuję się niedojrzale,
Jednak Ty nigdy mnie nie osądzasz.
Tak naprawdę zawsze myślałam, że jesteś dla mnie zbytnio pobłażliwa.
Zawsze jesteś dla mnie na wyciągnięcie dłoni.
Wszystkie te noce, kiedy kończyłam pijana na podłodze,
Nawet wtedy potrafiłaś mnie zrozumieć.
Rozumiałaś mnie jak nikt inny.
Niech mówią o nas co tylko im się podoba,
My dobrze wiemy, że nie mają z nami szans.

Bo kiedy Ty stoisz u mojego boku,
To tak, jakbym miała przy sobie całą armię.
Kiedy mam Cię u swojego boku,
To tak, jakbym miała przy sobie całą armię.

 
Nawet w najtrudniejszych chwilach
Ty zawsze potrafiłaś znaleźć jakieś dobre strony.
Jestem pełna podziwu, jak wiele poświęciłaś,
By być przy mnie i mnie wspierać.
Tylko Ty przykładasz tak wielką uwagę do szczegółów.
Uwielbiam w Tobie wszystko,
Więc niczego w sobie nie zmieniaj.
Niech mówią o nas co tylko im się podoba,
My dobrze wiemy, że nie mają z nami szans,

Bo kiedy jestem przy Tobie,
To tak, jakbym miała przy sobie całą armię.
Kiedy jestem z Tobą,
To tak, jakbym miała przy sobie całą armię.


Mam u swego boku armię,
Mam u swego boku armię,
Mam u swego boku armię,
Mam u swego boku armię,
Bo Ty stoisz przy mnie.
Mam u swego boku armię,
Mam u swego boku armię.


Nikt mnie tak nie rozumie jak Ty,
I niech sobie mówią o nas co tylko im się podoba.

Ja wiem, że kiedy Ty stoisz u mojego boku,
To tak, jakbym miała przy sobie całą armię.
Kiedy jestem przy Tobie,
To tak, jakbym miała przy sobie całą armię.
Oni nie mają z nami szans,
Bo mam u swego boku armię.
Mam u swego boku armię,
Mam u swego boku armię,
Mam u swego boku armię,
Mam u swego boku armię.
Trwając przy Tobie,
Mam u swego boku armię,
Mam u swego boku armię,

 Mam u swego boku armię.
Kiedy jestem przy Tobie,
To tak, jakbym miała przy sobie całą armię.



środa, 6 stycznia 2016

GREY'S ANATOMY (Sezon 8 - Cytaty)




Nawet z pozoru dobre małżeństwa kończą się czasem niepowodzeniem. W jednej chwili stoisz na pewnym gruncie... w drugiej – już nie. Zawsze istnieją dwie wersje historii rozstania. Twoja i Jego. Obie te wersje zaczynają się zawsze w ten sam sposób: od dwójki osób, które się w sobie zakochały. Dlatego tym większym szokiem jest moment, kiedy zdajesz sobie sprawę, że to koniec.

Czy masz w sobie wolę walki? Kiedy Twój związek znajdzie się w opałach, czy będziesz w stanie przetrwać burzę? Kiedy ziemia usuwa się spod stóp i cały Twój świat wali się w jednym momencie, może jedyne, czego potrzebujesz to wiara i zaufanie, że uda wam się to wszystko przetrwać razem? Może wystarczy więc tylko trzymać się razem i bez względu na wszystko… nie odpuszczać.





Pracujesz, uczysz się, przygotowujesz... Miesiące i lata prowadzą do tego jednego dnia, kiedy przechodzisz krok wyżej w swoim rozwoju. Tego dnia musisz być gotowy na wszystko. Ale jest jedna rzecz w Twoim życiu, na którą nie możesz się przygotować... dzień, w którym robisz krok w tył i musisz zacząć wszystko od nowa.

Czasami wszystko zależy od jednej chwili. Rozwijamy się i szukamy swojej dalszej drogi. Natrafiamy na ścieżkę i podążamy nią. Nawet jeśli nie mamy najmniejszego pojęcia dokąd nas zaprowadzi.






Istnieje kilka zasadniczych różnic między męskim a kobiecym mózgiem. Kobiece mózgi mają bardziej rozwinięty hipokamp, który odpowiada za lepszą pamięć. Męskie mózgi mają za to większy płat ciemieniowy, który pozwala im skuteczniej bronić się przed atakiem. Męskie mózgi inaczej radzą sobie z wyzwaniami niż mózgi kobiece. Kobiety są ewolucyjnie przystosowane do komunikowania się poprzez słowa, do szczegółowego analizowania sytuacji, do empatii. Mężczyźni… niekoniecznie. Nie oznacza to jednak, że nie są w takim samym stopniu zdolni do odczuwania emocji. Potrafią rozmawiać o swoich uczuciach. Chodzi zwyczajnie o to, że przez większość swojego czasu, wolą tego nie rozbić. „Bądź mężczyzną.” Ludzie wciąż to powtarzają. Ale co to właściwie znaczy? Czy chodzi o siłę? Poświęcenie? A może o odnoszenie zwycięstw? Rozwiązanie jest tak naprawdę proste. Mężczyzna powinien wiedzieć, kiedy ustąpić. Czasami bycie prawdziwym mężczyzną oznacza schowanie swojego ego do kieszeni, przyznanie się do porażki i zwyczajnie… rozpoczęcie wszystkiego od nowa.




Ludzkie ciało zaprojektowane jest do rekompensowania sobie strat. Adaptuje się do danej sytuacji, przestaje potrzebować rzeczy, których nie może mieć. Czasem jednak strata bywa tak wielka, że ciało nie jest w stanie samo sobie z nią poradzić. Wtedy właśnie do akcji wkraczają lekarze. Na początku są pełni nadziei. Wydaje się im, że mogą zdobyć świat. Nie myślą nawet o tym, że mogą ten świat stracić. Mówi się, że niezdolność do zaakceptowania straty jest formą szaleństwa. Może to prawda. Ale czasami jest to jedyna rzecz, która utrzymuje nas przy życiu.




Wbrew pozorom, zrozumienie potrzeb małego dziecka jest banalnie proste. Jeden rodzaj płaczu, oznaczał, że byliśmy głodni. Inny, że byliśmy zmęczeni. Sprawy komplikują się dopiero, kiedy dorastamy. Do głosu dochodzą uczucia, których nie znaliśmy. Budujemy wokół siebie mury. Dochodzimy do momentu, w którym żadne z nas nie wie, co myśli i czuje drugie. Nieświadomie stajemy się mistrzami kamuflażu.
To nie takie proste wypowiedzieć swoje prawdziwe myśli na głos. Czasami wymusza to na nas sytuacja, w jakiej się znaleźliśmy. Dlatego, przeważnie wolimy zachować pewne rzeczy dla siebie i udawać głupiego. Nawet jeśli całe nasze ciało aż krzyczy z bólu pragnąc oczyścić się z tych myśli. Siedzimy więc cicho, skrywając swoje uczucia w tajemnicy i znajdujemy inny sposób, by się uszczęśliwić.






Szybkość, z jaką wszystko może się zawalić jest przerażająca. Czasem musimy poznać smak wielkiej straty, żeby przypomnieć sobie, na czym najbardziej nam zależy. W rezultacie stajemy się silniejsi, mądrzejsi i lepiej przygotowani do zmierzenia się z kolejną katastrofą, która dopiero nadciąga. Czasami więc strata może przynieść wiele korzyści. Ale czy zawsze wychodzi nam to na dobre?




„Miałam okropny dzień” – mówimy tak cały czas. Kłótnia z szefem, grypa żołądkowa, korek uliczny w drodze do pracy. To właśnie rzeczy, które opisujemy jako okropne, kiedy tak naprawdę nic okropnego się nie dzieje. Czy nie powinniśmy zachować tego określenia dla prawdziwie okropnych zdarzeń? Leczenie kanałowe, wezwanie do urzędu podatkowego, kawa wylana na twoje ubranie tuż przed ważnym spotkaniem. Kiedy przytrafiają się nam prawdziwie okropne rzeczy, wtedy lamentujemy do Boga, w którego i tak nie wierzymy, żeby przywrócił nam te nasze małe dramaty. A zabrał te. To całkiem ciekawe, prawda? Zalana po kostki kuchnia, wypadek samochodowy, kłótnia, po której cały drżysz z wściekłości. Czy pomogłoby nam, gdybyśmy wiedzieli co jeszcze nas czeka? Gdybyśmy wiedzieli, że te wszystkie okropności były tak naprawdę najlepszymi chwilami naszego życia?




Ofiary nagłych wypadków są jednymi z najtrudniejszych do wyleczenia. Nie chodzi o pierwsze uderzenie, które je rani podczas kolizji. Chodzi o wszystko to, co następuje tuż po nim. Siła odśrodkowa wprawia ciała w ruch, wyrzuca je z pojazdu, ciska nimi przez przednie szyby, miażdży organy wewnętrzne i szkielet, rani je raz za razem. Nie ma sposobu, aby określić jak duże odnieśli obrażenia, dopóki nie będzie po wszystkim. Nie jesteśmy w stanie przygotować się na nagły cios. Nic nas nie może od tego nie uchronić. Po prostu nagle czujemy uderzenie. Nie wiadomo skąd. A życie, które znaliśmy, dobiega końca. Czasem bezpowrotnie.




Grałeś kiedyś główną rolę w przedstawieniu? Albo solo podczas koncertu? Wszystkie oczy skupione na tobie. Czekające aż zrobisz to, co przyszli zobaczyć. To uczucie ogromnej presji, pojawiające się przed każdym występem... Był taki czas, że sale operacyjne nazywano teatrami. Wszystko odbywa się na podobnych zasadach. Ludzie przygotowują się do występu, scena jest odpowiednio aranżowana, każdy ma swój kostium, maski, rekwizyty. Wszystko musi być dokładnie zaplanowane, przećwiczone i prowadzi do jednej chwili – kiedy kurtyna idzie w górę. Jest tylko jeden sposób, żeby się do tego przygotować. Ćwiczyć do utraty tchu.

Gdyby życie było próbą generalną i mielibyśmy czas na powtórki,  moglibyśmy ćwiczyć każdy moment, dopóki nie udałoby się nam zrobić tego dobrze. Niestety każdy dzień naszego życia to pojedyncze przedstawienie. I nawet jeśli wydaje nam się, że mamy szansę na przeprowadzenie próby, na przygotowanie się i przećwiczenie wszystkiego, i tak okazuje się, że nie jesteśmy nawet w połowie gotowi na niespodzianki i wydarzenia, które przynosi nam życie.





“Nic więcej nie możemy już dla Pana zrobić” – to ostatnie słowa, jakie lekarz chce powiedzieć swojemu pacjentowi. Poddawanie się nie przychodzi nam łatwo, dlatego robimy wszystko co w naszej mocy, aby do tego nie doszło. Dla lekarzy „beznadziejny przypadek” znaczy tyle samo co „postaraj się bardziej”. Kiedy więc następuje ten moment, w którym się poddajemy? Kiedy „beznadziejny przypadek” staje się niczym więcej, jak tylko przegraną sprawą? Przychodzi taka chwila, kiedy sytuacja nas przerasta, kiedy jesteśmy zbyt zmęczeni, by dalej walczyć. Poddajemy się więc i właśnie wtedy stajemy przed największym wyzwaniem. Znaleźć nadzieję tam, gdzie nie mam jej za grosz.





Ty i ona, to skończone, jasne? 
Ten statek długo dryfował… i dawno już zatonął!




W życiu wszystkie wydarzenia wydają się być całkowicie przypadkowe. Co by było, gdyby jedna mała rzecz, jaką powiedziałam lub zrobiłam mogła sprawić, że świat jaki znałam legnie nagle w gruzach? Co by było, gdybym wybrała dla siebie inne życie, innego człowieka? Gdyby inaczej mnie wychowano? Co wtedy by się stało? Jak dziś wyglądałoby moje życie?

Czy warto się nad tym zastanawiać? Twoje życie jest darem. Zaakceptuj je. Nieważne jak bardzo wydaje się być pochrzanione lub bolesne. Niektóre sprawy zwyczajnie się ułożą – zupełnie jakby to wcześniej zostało zaplanowane. Jakby wypełniło się Twoje przeznaczenie.





Kiedy próbujesz wszystkiego, ale ból głowy nadal nie przechodzi, kaszel nie ustaje, a opuchlizna się nie zmniejsza – wtedy zwracasz się po pomoc do specjalisty. Jako lekarze, poświęcamy długie lata na rozwijanie umiejętności postrzegania, co pozwala nam trafnie zdiagnozować problem. Jednak cały ten czas, jaki poświęcamy na naukę odpowiedniego postrzegania i diagnozowania problemu jest problemem sam w sobie. Te jakże ciężko i długo wypracowywane umiejętności sprawiają, że stajemy się osobami z ekstremalnie wąskim polem widzenia. Więc jakie szanse ma pacjent, który próbuje przekonać do swoich racji osobę z nauką po swojej stronie? Tak naprawdę, odkrycie, że twoje myślenie i ocena sytuacji była całkowicie błędna potrafi być wyzwalające. Może nam się to nie podobać, ale to bardzo ważne, aby raz na jakiś czas zwyczajnie zatrzymać się i spróbować spojrzeć na wszystko spoza własnej perspektywy. Zobaczyć pełny obraz sytuacji. Wtedy dopiero jesteśmy w stanie dostrzec nowy potencjał, nowe możliwości tam, gdzie wcześniej ich nie było. Wtedy właśnie beznadziejna sytuacja nagle objawia nam się w innych barwach i pojawia się światełko w tunelu. Co jednak zrobić, kiedy wykonałeś już cały ten trud, wyszedłeś poza swoje granice postrzegania, a mimo to nie odnalazłeś nawet grama nadziei? 




Możesz szukać porad u innych osób, otaczać się gronem zaufanych doradców, ale ostateczna decyzja i tak zawsze należy tylko i wyłącznie do ciebie. Dlatego, kiedy przychodzi czas do działania, a Ty jesteś sam, przyparty do muru i zmuszony do podjęcia decyzji – jedyny głos, jaki wtedy się liczy to ten w twojej głowie. Ten sam, który powie ci to, co prawdopodobnie i tak już dobrze wiesz. Głos, który przeważnie ma rację.




Jesteśmy nauczeni bycia czujnymi. Dążenia do rozwiązania problemu. Zadawania właściwych pytań. Docierania do sedna sprawy, dopóki nie znajdziemy tego, czego szukaliśmy. Dopóki nie będziemy mogli stawić temu czoła. Wymaga to jednak od nas zachowania maksymalnej ostrożności. W innym wypadku trafiamy na pole minowe i tworzymy problemy tam, gdzie wcale ich nie ma. Nasze intencje zawsze są szczere i w naszym przekonaniu robimy to, co uważamy za słuszne. Mamy jednak skłonności do naginania granic i bywa, że czasami naginamy je za bardzo. Nasza pierwsza zasada to dążenie do osiągnięcia dobrych rezultatów. Druga – nie szkodzić przy tym innym. Czasem więc wkładamy swoje wysiłki w robienie czegoś, kiedy tak naprawdę powinniśmy zostawić to w spokoju. Bo ciężko jest nam zaakceptować, że nasza pomoc jest zbyteczna. Że powinniśmy odpuścić, zanim pogorszymy sprawę. Zanim przekroczymy granicę, zza której nie będzie już powrotu.




Jest takie powiedzenie “nie oswoisz lwa”. Bo nie ważne jak piękny jest ten lew, jak bardzo jest mały, czy puchaty – to wciąż jest lew. Ciągle ten sam, niebezpieczny. I może ugryźć.
Dlaczego więc ignorujemy ostrzeżenia, choć słyszeliśmy je tyle razy? Naginamy nasze szczęście. Rzucamy kostką, igramy z ogniem. Taka już ludzka natura, że kiedy ktoś nam czegoś zabrania, my i tak robimy swoje. Nawet jeśli wiemy, że nie mamy racji. Czemu tak się dzieje? Może dlatego, że w głębi duszy zwyczajnie prosimy się o kłopoty…





Już jako dzieci uczymy się słów prostej rymowanki: „Kość stopy łączy się z łydki kością, kość łydki łączy się z kolana kością…”. Dorastając uczymy się, że połączenia te są nieco bardziej skomplikowane. Jednak rymowanka nadal pozostaje zgodna z prawdą. Wszystko jest ze sobą połączone. Ludzkie ciało składa się z miliona połączonych ze sobą układów, które utrzymują je przy życiu. Jedne umożliwiają ci oddychanie, inne chodzenie. Jeszcze inne odpowiadają za uczucie głodu lub za to, że jesteś szczęśliwy. Wszystko jest ze sobą połączone. A kiedy jeden z tych układów przestaje funkcjonować – cały system zaczyna się sypać. I dopiero wtedy, kiedy nasze wewnętrzne mechanizmy zaczynają nas zawodzić, uświadamiamy sobie, jak bardzo do tej pory na nich polegaliśmy.




Jesteśmy sami na tym świecie, Kochanie. Każdy, kto mówi inaczej albo kłamie, albo próbuje ci coś sprzedać.




Każde dziecko pragnie, aby świat wokół niego na zawsze pozostał niezmienny. Ten sam nauczyciel, ten sam dom, ci sami przyjaciele… Bycie chirurgiem działa na podobnych zasadach. Przyzwyczajasz się do tych samych przełożonych, do tych samych pielęgniarek, do tego samego szpitala. Wszystko to zmienia się wraz z nadejściem piątego roku rezydentury, kiedy jesteś zmuszony znaleźć nową pracę. Właśnie w takich chwilach mówi się, że „musisz najpierw rozprawić się z przeszłością, zanim będziesz mógł ruszyć naprzód”.

Odpuszczanie przeszłości wcale nie jest takie trudne. To ruszanie naprzód sprawia największy ból. Dlatego walczymy z tym! Odwlekamy ten moment w nieskończoność, jak najdłużej próbując pozostać przy tym, co dobrze znamy. To nie może jednak trwać wiecznie. W końcu jesteśmy zmuszeni odpuścić i ruszyć naprzód. Ponieważ nieważne jak bardzo jest to bolesne – to jedyny sposób, aby dorosnąć. 




Wyobraź to sobie – spędziłeś ostatnie pięć lat ucząc się, jak zostać wysokiej klasy specjalistą w twojej dziedzinie. Ale te pięć lat nagle przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie. Jedyna rzecz, jaka jest teraz ważna… jedyna rzecz, jaka stoi przed tobą na drodze do rozpoczęcia kariery - to egzamin. W przypadkowo wybranej sali, przed losowo dobraną komisją zadającą ci losowo wybrane pytania. Denerwujesz się? Powinieneś.

Przedszkole, szkoła podstawowa, liceum, studia… Wszystko prowadziło do tej jednej chwili. Niektórzy ludzie nie potrafią udźwignąć tak dużej presji i pękają. Inni rozkwitają. Tak, czy inaczej, musisz to przeżyć. Koniec z nauką. Koniec z przygotowywaniem się. Ten moment właśnie nadszedł. Pozostała ci już tylko jedna rzecz do zrobienia… Pojawić się na egzaminie.




Carpe diem – żyj chwilą. Czy może być coś bardziej wkurzającego? Jak można planować swoje życie, karierę, rodzinę, skoro ciągle żyje się chwilą? Gdybyśmy wszyscy żyli w przeświadczeniu, że wszystko co się liczy to „tu i teraz” i wykorzystywali ten moment w pełni, skupiając się tylko na nim, żaden normalny człowiek nie spędzałby swojego czasu w szkole, czy w pracy. Żylibyśmy całkowicie pochłonięci korzystaniem z życia. Cokolwiek to znaczy. 

Przyznaję, że Rzymianie mieli rację powtarzając, że musisz przeżyć swoje życie. Zacznij powoli. Każdego poranka, tuż po przebudzeniu, dokonaj wyboru. Przyjmij to, co życie ma ci w danym momencie do zaoferowania, wykorzystaj to w pełni, nie ważne, czy świeci słońce, czy pada deszcz.  Lub zaciągnij szczelnie zasłony i wróć do łózka pozwalając dniu trwać bez ciebie.





Jest taki ptak, być może jaskółka, który każdego roku, w okolicach września, porzuca zimne i deszczowe krainy, by spędzić zimę w cieplejszych krajach. Nie wiem, jak te ptaki to robią. Przemierzają tysiące kilometrów nie gubiąc się po drodze. Rozbijają się o okna, są atakowane przez inne ptaki. Ale niezależnie od tego, każdej wiosny wracają. Lubię myśleć, że wracają do domu. Do miejsca, które jest im najbliższe. 

Są ludzie, którzy zbierają się, by wspólnie obserwować jak te ptaki masowo wzbijają się do lotu. Ci ludzie nazywają to wielką migracją. Jest coś magicznego w widoku odlatujących ptaków. Czasem można nawet uchwycić ten wyjątkowy moment, w którym wszystkie ptaki jednocześnie, jakby na umówiony sygnał, zrywają się i decydują odlecieć. Być może ja przegapiłam swój moment. Nie usłyszałam sygnału. Pozostaje mi więc czekać do przyszłego roku.




Tutaj jest Twoja linia startu. To jest Twoja arena. Twoje życie.
Jak je rozegrasz, zależy tylko od Ciebie.



poniedziałek, 4 stycznia 2016

Promise Me



Promise
Slash /feat. Chris Cornell/

Kiedy zobaczyłam Cię pierwszy raz,
Miałaś to odległe spojrzenie w swoich oczach.
Roztaczałaś wokół siebie niebiańską poświatę
I całe pomieszczenie wypełniło się światłem.

Okrutny świat będzie próbował Cię zmienić,
Będzie chciał odizolować Cię i igrać z Twoją dumą,
Spróbuje zakuć Cię w kajdany mamiąc swym bogactwem.
Będziesz musiała więc podsycać ten ogień, który płonie w Tobie.

Dlatego obiecaj mi,
Że nigdy nie pozwolisz im zgasić w sobie tego ognia.
Obiecaj mi,
Że nigdy nie pozwolisz im zgasić w sobie tego ognia.


Czasami świat próbuje zadać Ci cios
I zdaje się uwielbiać patrzeć jak upadasz.
Nie będę Cię okłamywać, czasem upadniesz,
Ale za każdym razem musisz podnieść się i ruszyć dalej.

Dlatego obiecaj mi,
Że nigdy nie pozwolisz im zgasić w sobie tego ognia.
Obiecaj mi,
Że nigdy nie pozwolisz im zgasić w sobie tego ognia.


O której gwieździe będziesz dzisiaj rozmyślać?
Która gwiazda będzie dziś wskazywać Ci drogę?

Obiecaj mi,
Że nigdy nie pozwolisz im zgasić w sobie tego ognia.
Obiecaj mi,
Że nigdy nie pozwolisz im zgasić w sobie tego ognia.


Obiecaj mi...
Dlaczego tego nie zrobisz?
Obiecaj mi...





wtorek, 29 grudnia 2015

Make Up Your Mind



Make Up Your Mind
Florence + The Machine

Nigdy nie myślałam, że przyjdzie mi zamordować ten związek
Tak wiele jest do stracenia
Ale cóż innego mogę zrobić
Jeśli nie mogę z tego związku korzystać?

I choć ten topór jest niemiłosiernie ciężki
Tak pięknie układa się w moich dłoniach
Za każdym razem, kiedy Ty zmieniasz się
Z prędkością nurtu w rzecze, a nie jak rzeki brzeg

Za każdym razem, kiedy chcę już to skończyć
Ty znajdujesz sposób, żeby namieszać w mojej głowie

Zdecyduj się wreszcie
Pozwól mi odejść lub pozwól mi Cię kochać
Kiedy Ty za wszelką cenę chronisz swój kark
Ja nadstawiam mój dla Ciebie
Zasilanie jest włączone, gilotyna cicho brzęczy
Niech spadnie i to zakończy
Czuję, że zostałam przyparta do muru
Zdecyduj się wreszcie
Zanim ja zrobię to za Ciebie


Nigdy nie myślałam, że będę musiała zmierzyć się
Z błękitem bardziej przejrzystym niż wody przypływu
Ale moje kolana drżą i nie potrafię spojrzeć Ci w oczy

Ale jeśli zmusisz mnie, abym to skończyła
Jak wolisz, żebym to zrobiła?
Powoli - małymi krokami, czy też raz a dobrze?

Za każdym razem, kiedy chcę już to skończyć
Ty znajdujesz sposób, żeby namieszać w mojej głowie

Zdecyduj się wreszcie
Pozwól mi odejść lub pozwól mi Cię kochać
Kiedy Ty za wszelką cenę chronisz swój kark
Ja nadstawiam mój dla Ciebie
Zasilanie jest włączone, gilotyna cicho brzęczy
Niech spadnie i to zakończy
Czuję, że zostałam przyparta do muru
Zdecyduj się wreszcie
Zanim ja zrobię to za Ciebie


Oprawca budzi się we mnie
I nadchodzi gotowy z opaską na oczach
Miecz w moich dłoniach, spokojne ramiona...
Oczywiście, za każdym razem, kiedy już mam to skończyć
Ty znajdujesz sposób, żeby namieszać w mojej głowie

Za każdym razem, kiedy chcę już to skończyć
Ty znajdujesz sposób, żeby namieszać w mojej głowie

Zdecyduj się wreszcie
Pozwól mi odejść lub pozwól mi Cię kochać
Kiedy Ty za wszelką cenę chronisz swój kark
Ja nadstawiam mój dla Ciebie
Zasilanie jest włączone, gilotyna cicho brzęczy
Niech spadnie już i to zakończy
Czuję, że zostałam przyparta do muru
Zdecyduj się wreszcie
Zanim ja zrobię to za Ciebie




czwartek, 17 grudnia 2015

Take Me Home



Take Me Home
(Jess Glynne)

Zamknięta w sobie, trawiona bólem...
Gdybyś zapytał mnie co się stało
Nie wiedziałabym, od czego zacząć.

Wściekłość, miłość, zagubienie
Skutecznie potrafią odebrać szczęście.
Wiem, że gdzie indziej jest lepiej,
Bo wciąż mnie tam zabierasz.

Przyszłam do Ciebie pozbawiona wiary,
Otrzymałam więcej niż tylko pomocną dłoń.
Złapałeś mnie zanim zdążyłam upaść.
Więc teraz, kiedy mnie trzymasz,
Obiecaj, że będę już bezpieczna.

Czy przejmiesz ster, kiedy ja stracę kontrolę?
A kiedy już się poddam, leżąc tutaj pozbawiona sił
Czy zabierzesz mnie do domu?

Czy zaopiekujesz się moją złamaną duszą?
Czy przytulisz mnie mocno do siebie
I zabierzesz do domu?


Czy zabierzesz mnie do domu?

Z bronią przyciśniętą do mojej głowy
Odliczałam powoli do trzech.
Wierząc, że to właściwe rozwiązanie,
Jeśli tylko pomoże mi stąd odejść.

Ale z każdą minutą jest coraz lepiej.
Im więcej ze mną rozmawiasz,
Tym bardziej zrozumiałe
Stają się moje najczarniejsze myśli.
Skutecznie mnie od nich uwalniasz.

Przyszłam do Ciebie pozbawiona wiary,
Otrzymałam więcej niż tylko pomocną dłoń.
Złapałeś mnie zanim zdążyłam upaść.
Więc teraz, kiedy mnie trzymasz,
Obiecaj, że będę już bezpieczna.

Czy przejmiesz ster, kiedy ja stracę kontrolę?
A kiedy już się poddam, leżąc tutaj pozbawiona sił
Czy zabierzesz mnie do domu?

Czy zaopiekujesz się moją złamaną duszą?
Czy przytulisz mnie mocno do siebie
I zabierzesz do domu?

Czy zabierzesz mnie do domu?


Mówisz, że trochę dystansu sprawi, że będzie lepiej.
Że czas uleczy wszystkie moje rany,
Że moje zagubienie jest przejściowe.
Mówisz, że te niepokojące myśli
Nie będą już wypełniać mojej głowy,
A grunt przestanie osuwać się spod moich stóp.

Ale czy przejmiesz ster, kiedy ja stracę kontrolę?
A kiedy już się poddam, leżąc tutaj pozbawiona sił
Czy zabierzesz mnie do domu?

Czy zaopiekujesz się moją złamaną duszą?
Czy przytulisz mnie mocno do siebie
I zabierzesz do domu?

Czy zabierzesz mnie do domu?



sobota, 5 grudnia 2015

HIDING


Hiding
(Florence + The Machine)

Myślę, że się ukrywasz,
A kiedy cały świat śpi zmęczony,
Ty czasem płaczesz.
Też mi się zdarza

Myślę, że się ukrywasz,
I nie musisz mi mówić dlaczego czasem płaczesz,
Też mi się zdarza

Powiedz, że kiedyś będę wolna.
Nie jestem pewna czy sobie z tym poradzę.
Znowu bezsenna noc w tym tygodniu
Spędzona na niszczeniu rzeczy,
Które powinnam zatrzymać

Wiem, że się ukrywasz.
Wiem, że jest taka część Ciebie, do której nie mogę dotrzeć.
Nie musisz mnie tam wpuszczać,
Tylko pamiętaj, że ja wciąż tu jestem.
Jestem gotowa kiedykolwiek mnie potrzebujesz,
Kiedykolwiek tylko się zdecydujesz

 

Wiem, że próbowałeś,
Ale za każdym razem coś Cię powstrzymuje.
Czasem płaczesz,
Też mi się zdarza

To Twoja duma
Sprawia, że wciąż jesteśmy tak daleko od siebie,
Ale jeśli dasz od siebie choć odrobinę,
Dam i ja, dam i ja


Powiedz, że kiedyś będę wolna.
Nie jestem pewna czy sobie z tym poradzę.
Znowu bezsenna noc w tym tygodniu
Spędzona na niszczeniu rzeczy,
Które powinnam zatrzymać

Wiem, że się ukrywasz.
Wiem, że jest taka część Ciebie, do której nie mogę dotrzeć.
Nie musisz mnie tam wpuszczać,
Tylko pamiętaj, że ja wciąż tu jestem.
Jestem gotowa kiedykolwiek mnie potrzebujesz,
Kiedykolwiek tylko się zdecydujesz


Wiem, że wydaję się chwiejna
I moje dłonie nie zostały stworzone do pocieszania,
Ale jeśli tylko mi na to pozwolisz,
Będę w pobliżu

Powiedz, że kiedyś będę wolna.
Nie jestem pewna czy sobie z tym poradzę.
Znowu bezsenna noc w tym tygodniu
Spędzona na niszczeniu rzeczy,
Które powinnam zatrzymać

Wiem, że się ukrywasz.
Wiem, że jest taka część Ciebie, do której nie mogę dotrzeć.
Nie musisz mnie tam wpuszczać,

 

Wciąż tu jestem
Wciąż tu jestem



środa, 2 grudnia 2015

Photograph


Photograph
(Ed Sheeran)

Miłość potrafi ranić,
Miłość czasem potrafi ranić,
Ale to jedyna rzecz, jaką znam...

Kiedy miłość staje się trudna,
A wiesz, że czasem może być trudna,
To nadal jedyna rzecz, która pozwala nam poczuć, że żyjemy.

Zachowujemy więc tę miłość na fotografii.
Stworzyliśmy te wspomnienia dla siebie,
Gdzie nasze oczy nigdy się nie zamykają,
Serca nigdy nie są łamane
I gdzie czas zatrzymał się w miejscu.

Więc możesz mnie trzymać
W kieszeni swoich podartych jeansów.
Trzymaj mnie blisko siebie
Póki nasze oczy ponownie się nie spotkają
I nigdy już nie będziesz samotny.
Poczekaj na mnie, aż wrócę do domu.

Miłość potrafi leczyć rany,
Miłość potrafi uzdrowić duszę,
I to jedyna rzecz, jaką znam.
Obiecuję, że z czasem będzie łatwiej,
Pamiętaj o tym każdą cząstką siebie,
Bo miłość to jedyna rzecz,
Jaką zabieramy ze sobą umierając.

Zachowujemy więc tę miłość na fotografii.
Stworzyliśmy te wspomnienia dla siebie,
Gdzie nasze oczy nigdy się nie zamykają,
Serca nigdy nie są łamane,
I gdzie czas zatrzymał się w miejscu.

Więc możesz mnie trzymać
W kieszeni swoich podartych jeansów.
Trzymaj mnie blisko siebie
Póki nasze oczy ponownie się nie spotkają
I nigdy już nie będziesz samotny.

A jeśli kiedyś mnie zranisz,
To wiedz, że nic się nie stało, Kochanie.
Krwawią tylko wypowiedziane słowa.
Nadal trzymasz mnie wśród tych stron z fotografiami,
I ja nigdy nie pozwolę Ci odejść,

Poczekaj na mnie, aż wrócę do domu,

*Bez problemu mogę Cię schować
w naszyjniku ze zdjęciem, który dostałam mając 16 lat.
I mogę nosić Cię przy sercu,
Tam, gdzie Twoje miejsce,
Zachowanego głęboko w mojej duszy*

I jeśli kiedyś mnie zranisz,
To wiedz, że nic się nie stało, Kochanie.
Krwawią tylko wypowiedziane słowa.
Bo nadal trzymasz mnie wśród tych stron z fotografiami,
A ja nigdy nie pozwolę Ci odejść.

Kiedy będę daleko,
Wciąż będę pamiętać, jak mnie całowałeś
Pod słupem latarni na Szóstej Ulicy,
Słuchając jak szepczesz do mnie przez telefon:
"Poczekaj na mnie, aż wrócę do domu"

:*



*tekst lekko zmodyfikowany na potrzeby dedykacji