środa, 18 listopada 2009

GREY'S ANATOMY: season 3 (część 1)

Pierwsza część cytatów z trzeciego sezonu Grey's Anatomy (Chirurdzy)...
Miłej lektury ;)



-----------------------------------------------------------------------
GREY'S ANATOMY: SEZON 3 - CYTATY
-----------------------------------------------------------------------

Czas czerpie przyjemność z dawania nam w kość. Nawet najsilniejszym z nas płata psikusy. Zwalnia... Przyśpiesza... Albo nagle staje w miejscu i zostawia nas zamrożonych w jednej chwili bez możliwości ruchu w jakimkolwiek kierunku.


Czuję się, jakbym poruszała się w zwolnionym tempie podczas, gdy wszystko wokół mnie pędzi na złamanie karku. A jedyne czego chcę, to wrócić do czasów, kiedy wszystko było normalne (…) ale nie mogę. Utknęłam tu. I czuję niesamowitą presję, bo wszyscy krążą wokół mnie, czekając aż wreszcie coś zrobię, powiem, albo do reszty zeświruję i zacznę wrzeszczeć. Wierz mi, że z radością odegrałabym tą rolę, powiedziała i zrobiła wszystko, czego ode mnie oczekują, jeśli to przyniosłoby wszystkim ulgę. Tylko, że ja nie wiem jak mam to zrobić. Nie wiem jak być tą osobą. Ja… nie wiem nawet, kim ona jest.


Czas płynie nie czekając na nikogo. Leczy wszystkie rany. Każdy z nas chce go mieć trochę więcej… Trochę więcej czasu by móc się podnieść po upadku, by dorosnąć. Czasu by ruszyć dalej.


Ludzki mózg posiada 14 miliardów neuronów pracujących z szybkością 450 mil na godzinę. Nad większością z nich nie potrafimy zapanować. Dlatego, kiedy po naszych plecach przebiega dreszcz, dostajemy gęsiej skórki. A kiedy jesteśmy podnieceni, adrenalina uderza nam do głowy. Naturalnie, nasze ciało podąża za swoimi impulsami, co jak sądzę, sprawia, że tak trudno jest się nam kontrolować. Oczywiście czasami odczuwamy impulsy, których nie mamy ochoty kontrolować… a później żałujemy, że tego nie zrobiliśmy.
Ciało jest niewolnikiem swoich impulsów. Ale to, co czyni nas ludźmi to to, co potrafimy opanować. Po burzy, po pochopnej decyzji, po przeminięciu gorączki danej chwili. Możemy ochłonąć i posprzątać bałagan, jaki narobiliśmy. Możemy też spróbować zapomnieć o tym, co było. I wtedy wszystko wydarzy się od nowa…


Większość naszych fantazji znika, kiedy się budzimy, zesłana do zakamarków naszego umysłu. Ale czasami wierzę, że jeśli naprawdę się postaramy, możemy żyć fantazjami na jawie. Fantazjowanie jest rzeczą prostą. Przyjemność jest dobra, ale podwójna przyjemność jaką czerpiemy z naszych fantazji jest lepsza. Ból z natury jest zły, więc nie bez przyczyny brakuje go w fantazjach. I to jest wspaniałe. Ale rzeczywistość jest zupełnie inna. W realnym świecie, ból istnieje po to, by nam coś przekazać. A nadmiar przyjemności przeważnie kończy się bólem brzucha. Może tak jest lepiej. Może niektóre fantazje mają żyć tylko w naszych snach…


Okazuje się, że czasami trzeba postąpić źle. Czasami trzeba popełnić duży błąd, by dowiedzieć się jak postępować słusznie. Błędy są bolesne, ale pozwalają poznać, kim się naprawdę jest.


Wina nigdy nie chadza sama. Towarzyszą jej znajomi: wątpliwość i niepewność.


Mamy wybór. Albo pozwolimy poczuciu winy pchnąć nas z powrotem do takiego samego zachowania, jakie sprowadziło na nas kłopoty, albo wyciągniemy odpowiednie wnioski i damy z siebie wszystko by ruszyć na przód ze swoim życiem.


Są chwile, gdy nawet najlepsi z nas mają kłopot z podjęciem zobowiązania. Sami często jesteśmy zaskoczeni zobowiązaniami, których chcemy uniknąć. Zobowiązania są skomplikowane. Sami możemy być zdziwieni zobowiązaniami, których jesteśmy gotowi się podjąć. Prawdziwe zaangażowanie wymaga wiele wysiłku i poświęcenia. Właśnie dlatego często boleśnie uczymy się, żeby ostrożnie podejmować zobowiązania.


W większości przypadków, patrząc na pacjenta, nie da się rozpoznać choroby. Na pierwszy rzut oka, może on się wydawać nam zupełnie zdrowy, podczas gdy jego wnętrze opowiada już zupełnie inną historię.


Mało kto wie, że ludzkie oko ma w polu widzenia martwy punkt. Na część otaczającego nas świata jesteśmy dosłownie ślepi. Problem w tym, że czasami nasz martwy punkt odgradza nas od tego, czego nie powinniśmy ignorować. Czasami nasz martwy punkt sprawia, że nasze życie jest po prostu jasne i promienne.
Jeśli chodzi o martwy punkt... Może nasz mózg nam niczego nie wynagradza. Może stara się nas chronić.


W pewnych kwestiach zdrada jest nieunikniona. Kiedy nasze ciała nas zdradzają, chirurgia bywa kluczem do wyzdrowienia. Ale jeśli zdradzamy siebie nawzajem, droga do wyzdrowienia nie jest już taka prosta. Robimy wszystko co w naszej mocy, żeby odzyskać utracone zaufanie. Jednakże istnieją tak głębokie rany, tak przenikliwe zdrady, że nie ma już możliwości, żeby odzyskać to, co zostało utracone. A kiedy tak się stanie, nic już nie możemy zrobić… nic poza czekaniem.


Pod koniec dnia, kiedy wszystko powoli dobiega końca, wszystko czego pragniemy to bliskość. Próby utrzymywania dystansu między sobą, udawanie, że nikt nas nie obchodzi, to jeden wielki stek bzdur. Tak naprawdę, wybieramy kogoś, w pobliżu kogo chcemy przebywać. A kiedy już dokonamy wyboru takich ludzi, trzymamy się ich kurczowo, nie bacząc na to jak ich ranimy. To ludzie, którzy są przy tobie, kiedy kończy się dzień – to właśnie ci, z którymi warto być blisko. Oczywiście czasami bliskość okazuje się być zbyt bliska. Jednak naruszanie naszej prywatnej przestrzeni może być dokładnie tym, czego nam potrzeba.


Wszystkim nam wydaje się, że będziemy wspaniali. I wszyscy czujemy się odrobinę oszukani, kiedy nasze oczekiwania się nie spełniają. Często nasze oczekiwania po prostu nas przerastają. Ale zdarza się, że oczekiwania bledną w porównaniu z tym co nas spotyka. Zastanawiasz się, czemu tak twardo trwamy przy naszych oczekiwaniach? Dzieje się tak, ponieważ te oczekiwania pomagają utrzymać nam równowagę, zachować spokój. To, czego oczekujemy to dopiero początek. To niespodziewane wydarzenia zmieniają nasze życia.


Pozdrawiam... :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz