Ale nic nie jest takie, jak powinno być
Odszedłeś, a ja straciłam grunt pod nogami
Pamiętasz jeszcze jak to było, kiedy twoje serce należało do mnie?
To wszystko o czym jestem w stanie myśleć
kiedy chodzi o mnie i o ciebie
Przykro mi, nie potrafię czuć się dobrze
Wiedząc że tak to się potoczyło
Nasz rytm sprawiał, że się trzymaliśmy
To jedno zawsze czułam na pewno
Dlatego nigdy więcej już nie zatańczę
Straciłam swój rytm, kiedy powiedziałeś, że to koniec
I kiedy słyszę ostatnią piosenkę wieczoru
Czuję jak parkiet staje się coraz bardziej zimny
Nigdy więcej już nie zatańczę
Ponieważ muzyka mojego życia ucichła
I wiem, że już nigdy nie będzie tak, jak kiedyś
Zdaje się, że nasz taniec poszedł na marne
Od samego początku byliśmy niczym dzieło sztuki
Niczym przepiękny obraz, który na zawsze zachowam w moim sercu
Żadne z nas nie było ideałem
Jednak, w przeciwieństwie do ciebie, ja wierzyłam, że nam się uda
Nasze ciała splotły się w jedność
I teraz nie mogę już wyrzucić cię ze swoich myśli
Dobrze wiesz, że kiedy tańczyliśmy
Nasze uczucia widać było jak na dłoni
Już wtedy powinieneś zauważyć, że masz mnie na zawsze
Czułam się, jakbym płynęła tańcząc z tobą
Odsłoniłam przed tobą całe swoje serce
Teraz jestem zupełnie sama
Straciłeś mnie, Kochanie...
Dlatego nigdy więcej już nie zatańczę
Straciłam swój rytm, kiedy powiedziałeś, że to koniec
I kiedy słyszę ostatnią piosenkę wieczoru
Czuję jak parkiet staje się coraz bardziej zimny
Nigdy więcej już nie zatańczę
Ponieważ muzyka mojego życia ucichła
I wiem, że już nigdy nie będzie tak jak kiedyś
Zdaje się, że nasz taniec poszedł na marne
Próbuję tańczyć, ale nie potrafię złapać rytmu
Muzyka wciąż gra, aż wreszcie puszczają naszą piosenkę
Zatracam się w niej, choć to tylko przynosi mi ból (...)
To koniec. Koniec.
Dlatego nigdy więcej już nie zatańczę...
Tą piosenkę mogłabym zdecydowanie określić mianem piosenki przewodniej dla ostatnich trzech tygodni. Nie jest do końca trafna. Nie jest też typową balladą o złamanym sercu, nawet tak nie brzmi. Ale uwielbiam ją za kontrast muzyki do tekstu, za sprzeczność od początku do końca. To taki promyk nadziei w beznadziejnej sytuacji. Nie wiem, czemu tak to wszystko rozpamiętuję. Może dlatego, że ja nie potrafię przestać kochać ot tak. Nie przychodzi mi to tak łatwo jak niektórym. Sęk w tym, że jak kocham, to kocham całą sobą i świata poza nim nie widzę, dlatego poświęcam całą siebie. Skrajny romantyzm? Skrajna głupota? Być może. Ale taka już jestem... Albo byłam. Nie wiem.
Na obecną chwilę niczego nie jestem pewna.
Na obecną chwilę niczego nie jestem pewna.
Sugababes to raczej nie moje rejony muzyczne, ale przyznaje się, że kiedyś słuchałem.
OdpowiedzUsuńRadek