poniedziałek, 31 stycznia 2011

KRUCHA JAK LÓD Jodi Picoult: Cytaty

Po lekkim zastoju w czytaniu książek zaczęłam wreszcie nadrabiać zaległości i to z całkiem sporym powodzeniem. Może dlatego, że zaczęłam od bardzo dobrej książki autorstwa mojej ukochanej powieściopisarki (wielkie zaskoczenie) Jodi Picoult. Nie ma sensu znowu rozwodzić się nad jej warsztatem pisarskim, ani nad umiejętnym żonglowaniem emocjami od tych skrajnie negatywnych do bardzo pozytywnych. Fakt, może główne wątki jej książek zazwyczaj zmierzają w sądowym, monotematycznym kierunku, ale zawsze pojawia się w nich coś nowego. Pewien element, który idealnie dopełnia całości. W "Kruchej Jak Lód" są to wyszukane przepisy na smakowite ciasta i desery sprawnie wplecione w fabułę książki, z którą na pierwszy rzut oka nie mogą mieć nic wspólnego. Same przepisy wstawię tutaj później... Póki co, zapraszam na cytaty...


Krucha Jak Lód
Jodi Picoult


Niezapomniana opowieść o tym, jak kruche jest życie oraz do czego może posunąć się człowiek, kiedy chce je chronić.

Rodzice oczekujący narodzin dziecka mają tylko jedno życzenie: żeby było zdrowe. Nie musi być idealne. Charlotte i Sean O'Keefe - małżeństwo z kilkuletnim stażem - także wybraliby zdrowie dla swojego dziecka. Niestety, kiedy na świat przychodzi ich młodsza córka Willow, okazuje się, że cierpi na rzadką chorobę genetyczną objawiającą się niezwykłą łamliwością kości. Ich życie staje się pasmem bezsennych nocy, rosnących długów, współczujących spojrzeń innych rodziców i, co może najgorsze, nieustannego rozpamiętywania: co by było gdyby? Gdyby o chorobie Willow było wiadomo odpowiednio wcześnie? Gdyby urodziła się zdrowa?

Ciążę Charlotte prowadziła jej najlepsza przyjaciółka - Piper. Po jednym z niewinnych upadków Willow, który kończy się złamaniem obu kości udowych, Charlotte i Sean szukają pomocy u prawnika. Ten doradza im wytoczenie Piper procesu o błąd w sztuce lekarskiej... Wygranie sprawy gwarantowałoby rodzinie odszkodowanie, a co za tym idzie, lepszą opiekę nad córką. Jest tylko jedno ale - matka musi przyznać, że usunęłaby ciążę, gdyby wiedziała o chorobie córki. Czy zdecyduje się na taki krok? Jak wiele poświęci z miłości do dziecka?


Głęboko poruszająca powieść Jodi Picoult ukazuje rodzinę żyjącą z nieprawdopodobnym ciężarem, walkę o utrzymanie rodzinnych więzi oraz potężną siłę miłości. (źródło: Merlin.pl)


~~ CYTATY ~~


Wciąż coś się łamie, coś pęka. Pękają szyby, napięte liny, naciągnięte struny. Pękają pąki na drzewach. Można złamać przepis, szyfr i słowo. Przełamać pierwsze lody. Można łamać sobie język i głowę. Słyszy się złamane głosy, widzi złamane barwy. Pękają okowy, ale także ludzie, kiedy złamać ich opór.


Zabawne jak człowiek potrafi być stuprocentowo pewien, że wie co ma myśleć o tym czy o tamtym – dopóki sam nie znajdzie się w takiej sytuacji. Np. aresztowanie: ludzi którzy nie pracują w policji zawsze bulwersuje fakt, że dochodzi do pomyłek przy zatrzymaniach, nawet jeśli są one usprawiedliwione. Kiedy tak się stanie, zwalnia się aresztanta, tłumacząc, że to było konieczne. Ostatecznie lepiej aresztować niewinną osobę niż pozwolić kryminaliście robić co chce. Zawsze tak uważałem: do diabła ze wszystkimi co głoszą libertarianizm, a nie mają zielonego pojęcia jak wygląda prawdziwy przestępca. Wierzyłem w to święcie dopóki sam nie trafiłem na komisariat podejrzany o to, że znęcam się nad własnym dzieckiem.



Być adoptowanym dzieckiem jest jak czytanie książki, z której ktoś wydarł cały pierwszy rozdział: fabuła i bohaterowie mogą się podobać, ale chciałoby się też poznać początek. Tyle, że kiedy idzie się do księgarni i pokazuje, że w książce brakuje pierwszego rozdziału, oni mówią, że nie mogą jej wymienić na taki egzemplarz, który ma wszystkie strony. A jeśli po przeczytaniu brakującego pierwszego rozdziału czytelnik uzna, że powieść jest do kitu i napisze złośliwą recenzję na Amazon.com, co z kolei urazi autora? Lepiej już niech się obejdzie bez części tekstu i cieszy tym, co ma.



Jeszcze nie tak dawno temu żeglarze wierzyli, że wszystkie morza spadają do otchłani, a płynąc według kompasu, można dotrzeć do miejsc, gdzie żyją smoki. Wyobraziłam sobie odkrywców wyruszających na krańce świata. Jak bardzo musieli się bać, wiedząc, że ryzykują upadek w bezdenną przepaść, i jak wielkie musiało być ich zdumienie, kiedy się okazało, że zamiast zagłady czekają na nich miejsca, jakie do tej pory widzieli tylko w snach.
Mówią, że każdy z nas może odnaleźć w swojej przeszłości ścieżkę prowadzącą do ostatecznego celu, zamaskowaną jak tajemne oznaczenia na starej mapie, które pokazują drogę do skarbu.



(…) czasami, żeby zrobić dla kogoś coś dobrego, trzeba postąpić wbrew samemu sobie.


Facebook w założeniu ma być serwisem społecznościowym, ale prawda jest taka, że większość moich znajomych, którzy z niego korzystają - ja zresztą tak samo - spędza tam tyle czasu, że na znajomości w świecie rzeczywistym go już nie wystarcza; trzeba przecież dopieścić swój profil, zaczepić kogoś albo napisać mu coś na wirtualnej ścianie.



Zawsze mnie to zadziwiało, że najzwyklejszy dzień pod słońcem potrafi w mgnieniu oka stać się kompletnie wyjątkowy. Wyobraźcie sobie matkę za kierownicą: podaje zabawkę maluchowi na tylnym siedzeniu, a w następnej chwili rozbija samochód w drobny mak. Albo troglodytę z miejscowego college'u, którego zgarniamy za napaść seksualną na koleżankę z uczelni akurat w momencie, kiedy ten siedzi sobie na ganku i popija piwko. Albo żonę, która słyszy dzwonek do drzwi, otwiera i dowiaduje się od policjanta, że jej mąż nie żyje. W mojej pracy często miałem okazję widzieć, jak dobrze znany świat niespodziewanie wali się w gruzy - ale nigdy jeszcze sam tego nie przeżyłem.



Nie musisz mówić „Kocham cię”, żeby powiedzieć, że kochasz. Wystarczy, że zawołasz mnie po imieniu i ja to wiem. (…) Kiedy kogoś kochasz, to wymawiasz jego imię zupełnie inaczej. Słychać, że w twoich ustach jest bezpieczne.



Bóg nie daje ludziom ciężarów, których nie mogą sami udźwignąć. (…) Zawsze wierzyłem, że naprawdę wyjątkowe dzieci dostają rodzice, którym Pan naprawdę ufa.


Mieć wybór to zabawna sprawa: zapytaj członków dzikiego plemienia, które od niepamiętnych czasów żywi się larwami i korzonkami, czy są niezadowoleni, a w odpowiedzi doczekasz się tylko wzruszenia ramionami. Ale podaj im befsztyki z polędwicy w sosie truflowym, a później każ z powrotem jeść to, co sami wygrzebią z ziemi - wtedy już nigdy nie zapomną o tamtym wyszukanym posiłku. Kto nie wie, że ma wybór, temu go nie brakuje.



Okazanie miłości czynem ma w sobie świeżość i szczerość. Za słowami często nie kryje się nic oprócz przyzwyczajenia albo oczekiwania. To proste „kocham cię” gości na wszystkich ustach; kilka zwykłych sylab nie było w stanie oddać czegoś tak złożonego jak to, co czułam do swojego męża. Chciałam przekazać mu to uczucie, tę nieprawdopodobną mieszankę otuchy, bezwstydu i zadziwienia; chciałam, żeby zrozumiał, że wystarczyło mi posmakować go raz, żeby się uzależnić.


Może rzeczywiście dopiero po ciężkim kryzysie człowiek poznaje się naprawdę; może trzeba dostać w kość, żeby zrozumieć, czego właściwie chce się od życia.


Rodzina nigdy nie jest taka, jakiej pragniemy. Wszyscy marzymy o tym, co niemożliwe: idealnym dziecku, kochającym mężu, o matce, która kiedyś nie chciała nas zatrzymać. Żyjemy w dużych domkach dla lalek, kompletnie nieświadomi tego, że w każdej chwili może pojawić się wielka dłoń i zmienić wszystko, co nas otacza, wszystko, do czego jesteśmy tak przywiązani.



Wygląd domu mówi tak wiele o rodzinie: plastikowe zabawki na trawniku zdradzają wiek dzieci; girlanda bożonarodzeniowych światełek - przynależność religijną; po tym, jaki samochód stoi na podjeździe, widać, czy mama ma synów piłkarzy, których wciąż musi wozić na treningi i mecze, czy mieszka tu nastolatek ze świeżym prawem jazdy albo fan wyścigów NASCAR. Ale nawet kiedy dom jest nijaki i niczym się nie wyróżnia, z największą łatwością można sobie wyobrazić rodzinę, która w nim mieszka. Zamknąwszy oczy, widzimy tatę, jak siedzi w kuchni z córkami i rozśmiesza je do łez. A mama, zbierając talerze ze stołu, nie zapomina pogładzić go po ramieniu. W biblioteczce są całe półki książeczek do czytania na dobranoc, na szafce z listami i rachunkami leży przycisk do papieru, kamień pomalowany dziecięcą ręką tak, że wygląda jak duża biedronka, w kącie stosik świeżo upranej bielizny. W telewizji mecz futbolowy, bo to niedziela i grają Patriots, córka słucha muzyki z głośnika w kształcie pączka, z korytarza dochodzi szuranie bosych stóp.

Widziałem chyba z pięćdziesiąt takich domów. Czasami w którymś z okien paliło się światło - najczęściej na piętrze, gdzie przez szybę widać było kontur głowy nastolatka na tle niebieskiej poświaty komputerowego monitora albo włączony telewizor, przed którym zasnęli rodzice. Czasem w oknie błyszczała jasna pionowa linia - uchylone drzwi do łazienki, światło odstraszające potwory od dzieci. Nieważne, czy okolica była zamieszkana przez białych czy czarnych, bogatych czy biednych jak myszy kościelne; wszystkie ściany domów są jak błona komórkowa, nie przepuszczają naszych problemów na zewnątrz, do innych komórek.



Może tak to właśnie jest z tymi, których się kocha: strzelamy na oślep, a gdy okazuje się, że oberwał ktoś, kogo chcieliśmy chronić, jest już za późno.


Widziałam kiedyś reportaż o noworodkach zamienionych przez przypadek w szpitalu. Sprawa wyszła na jaw dopiero po latach, kiedy u jednego z dzieci wykryto jakąś straszliwą dziedziczną chorobę, której jego rodzice nie mieli w genach. Odnaleziono drugą rodzinę i matki musiały wymienić się synami. Jedna z nich - zresztą akurat ta, która dostała zdrowe dziecko - strasznie rozpaczała i była niepocieszona.

-
Jakbym przytulała obcego chłopca - powtarzała zapłakana. - On nawet nie pachnie jak mój synek.
Zaczęłam się wtedy zastanawiać, jak długo trwa nawiązanie bliskości, „swojskości” pomiędzy rodzicem a dzieckiem. Może tyle, ile w samochodzie prosto z fabryki utrzymuje się zapach nowości, a w świeżo wykończonym domu osiada pierwszy kurz? Może to właśnie jest ten proces, który powszechnie nazywamy tworzeniem więzi, a który pozwala nam powiedzieć: znam swoje dziecko tak dobrze jak siebie samą?



Kiedyś na chemii dowiedziałam się, że dwie powierzchnie nigdy nie mogą tak naprawdę się zetknąć, ponieważ ze względu na odpychanie jonowe zawsze pozostaje pomiędzy nimi nieskończenie mała odległość, więc chociaż człowiekowi może się wydawać, że ociera się o coś albo trzyma kogoś za rękę, to na poziomie atomowym - nic z tych rzeczy.



W moich wypiekach jest pewien składnik, intensywniejszy niż najbardziej stężona esencja i ostrzejszy od wszystkich przypraw świata. Wszyscy znają ten smak, ale nikt nie potrafi go nazwać; jest to żal, nuta, która zawsze wybija się w najmniej spodziewanym momencie.



- Rozwódka - szepnęłam na głos.

Zabrzmiało to jak syk węża. Rozwiedzione matki to chyba jakaś osobna rasa ludzka. Niektóre bez przerwy biegają na siłownię, myśląc tylko o tym, żeby jak najszybciej złapać następnego męża. Inne po prostu wciąż chodzą półżywe ze zmęczenia.



Jestem jak kartka do origami. Złożę się na pół, potem znów na pół i znów, aż w końcu zmienię się w kogoś zupełnie innego.


Dawno, dawno temu była sobie dziewczyna, która bardzo chciała zbić lustro. Gdy ją pytali dlaczego, mówiła wszystkim, że strasznie ją ciekawi, co jest po drugiej stronie, ale tak na-prawdę chodziło jej o to, żeby nie musiała już dłużej się oglądać. I jeszcze o coś: kiedy nikt nie będzie patrzył, chciała ukraść jeden odłamek szklą i wyciąć nim sobie serce z piersi.
I tak, kiedy nikt nie patrzył, dziewczyna podeszła do lustra i zebrawszy całą odwagę, otworzyła oczy, żeby spojrzeć na siebie ten jeden, ostatni raz. Ale co się okazało? W lustrze nie było jej odbicia. Nie było tam nic. Zbita z tropu, wyciągnęła rękę, żeby dotknąć szkła, i zrozumiała, że ktoś wyjął je z ram; mogła przejść na drugą stronę.
Tak też zrobiła.
Co jeszcze dziwniejsze, w tym innym świecie wszyscy patrzyli tylko na nią - i nie dlatego, że wstrętnie wyglądała, ale dlatego, że każdy chciał być do niej podobny. W szkolnej stołówce wszyscy na wyścigi zapraszali ją do swoich stolików. Wywołana do tablicy, zawsze odpowiadała dobrze. Jej skrzynka e-mailowa pękała w szwach od listów miłosnych, w których chłopcy wyznawali, że nie mogą bez niej żyć.
Z początku to wszystko było wspaniałe, jakby każde jej pojawienie się było niczym start rakiety kosmicznej. Potem jednak zaczęło ją to trochę nudzić. Nie miała ochoty rozdawać autografów, kupując gumę w sklepie na stacji benzynowej. Włożyła różową bluzkę - i do obiadu już cała szkoła paradowała w różowych bluzkach. Zmęczyło ją ciągłe uśmiechanie się do ludzi.
Zrozumiała, że po tej pierwszej stronie lustra wcale nie było inaczej. Bo tutaj też nikomu tak naprawdę na niej nie zależało. Tych, którzy ją naśladowali i przymilali się do niej, mało obchodziło to, jaka jest naprawdę; widzieli w niej to, co sami chcieli zobaczyć, szukając czegoś, czym mogliby wypełnić pustkę w swoim własnym życiu.
Dziewczyna postanowiła wrócić, ale musiała to zrobić, kiedy nikt nie patrzył, bo inaczej wszyscy poszliby za nią. Cały problem polegał na tym, że zawsze ktoś patrzył. Śniły jej się koszmary, w których ci, którzy za nią poszli, poranili się kawałkami rozbitego szkła, przechodząc przez lustro; leżeli w kałużach krwi na podłodze i patrzyli na nią już zupełnie innym wzrokiem, bo po tej stronie lustra była całkiem zwyczajna i nikt jej nie lubił.
Kiedy nie mogła już wytrzymać ani chwili dłużej, zaczęła biec przed siebie. Wiedziała, że wszyscy biegną za nią, ale nie mogła się zatrzymać, żeby pomyśleć, co z tym zrobić. Postanowiła, że rzuci się prosto w lustro, choćby ją to miało bardzo drogo kosztować. I zrobiła to, ale uderzyła tylko z całej siły głową o szklaną taflę. Okazało się, że ktoś naprawił lustro. Szkło było solidne, grube i nie dawało się rozbić. Dziewczyna położyła na nim dłonie. „Dokąd idziesz?”, pytali wszyscy. „Możemy iść z tobą?”. Nie odpowiedziała. Stała i patrzyła na swoje dawne życie, w którym jej zabrakło.



Przecież wszyscy kłamią, a kłamstwo kłamstwu nierówne. Co innego, na przykład, zamordować kogoś i nie przyznać się na policji, a co innego powiedzieć z uśmiechem matce wyjątkowo brzydkiego dziecka: „Jakiego ma pani ślicznego maluszka!„. Kłamstwa służą do samoobrony, ale też pomagają chronić innych. Co jest ważniejsze: prawda czy mniejsze zło?



Historię swojego życia można napisać od nowa na sto różnych sposobów, ale nic nie zatrze tych kilku pierwszych pociągnięć pędzlem.


Kiedy chronisz ukochaną osobę przed cierpieniem - zarówno gdy już cierpi, jak i kiedy dopiero ma cierpieć - to jak to nazwać: morderstwem czy miłosierdziem?


Wydaje mi się, że są dwa różne oceany: ten w lecie jest łagodny i tylko by się bawił, a ten w zimie jest wściekły i szaleje. A kiedy widzi się jeden, trudno sobie przypomnieć, jaki jest ten drugi.



Popełnić błąd to jedno, ale kiedy on się powtórzy - to już zupełnie co innego. Wiedziałam, czym to się kończy, gdy zbliżysz się do człowieka i uwierzysz, że cię kocha: rozczarowaniem. Nie próbuj na nim polegać, bo czeka cię bolesny cios, kiedy w najważniejszej chwili nie będzie go przy tobie. A jeśli nawet będzie, to swoimi zwierzeniami tylko dołożysz mu problemów. Tak naprawdę możesz liczyć wyłącznie na siebie - kiepsko, jeśli akurat jesteś niewiele wartym frajerem.



Skrupulatny”, „żarliwy”, „unicestwić”. „Apatyczny”, „letalny”, "zniżkować". Świat byłby o wiele prostszy, gdyby zamiast szafować nadwyżkowymi sylabami, ludzie mówili po prostu, o co im chodzi. Słowa tylko przeszkadzają. Tego, co czujemy najmocniej - jak to jest, kiedy chłopak dotyka cię tak, jakbyś była odlana ze światła, co to znaczy być jedyną osobą, której nikt nigdy nie zauważa - nie ubieramy w zdania. Te uczucia to sęki w twardym drewnie naszych ciał, miejsca, gdzie krew płynie wstecz. Gdyby ktoś chciał znać moje zdanie (byłby to pierwszy nim zainteresowany), to powiedziałabym, że jedynym słowem, które warto mówić, jest „Przepraszam”.



Kiedy byłam jeszcze bardzo mała, a w nocy wiał silny wiatr, to nie mogłam zasnąć. Tata przychodził mnie uspokajać; mówił, że nasz dom nie jest ze słomy ani z patyków, tylko z cegły, a dom z cegły wszystko wytrzyma, o czym dobrze wiedzą świnki trzy. Ale świnkom trzem nikt nie powiedział, że wielki wilk to dopiero początek ich problemów. Największe zagrożenie było całkiem niewidzialne, a czaiło się wewnątrz. I nie był to radon ani czad: chodziło o to, jak trzy kompletnie różne osobowości mają wytrzymać ze sobą w jednym małym pomieszczeniu. Nie mówcie mi, że ta pierwsza świnka, patentowany leń, który postawił sobie tylko szałas ze słomy, mogłaby się dogadać z trzecią, pracowitym murarzem. Zupełnie tego nie widzę. Założę się, że gdyby ta bajka miała choćby dziesięć stron więcej, to wszystkie trzy świnki zaczęłyby skakać sobie do oczu, a ich dom wyleciałby w powietrze, chociaż był z cegły.



Wydaje mi się, że można kochać za mocno.

Wynosisz sobie kogoś na piedestał i z tej perspektywy nagle dostrzegasz, że coś jest nie tak: przekrzywiony kosmyk włosów, oczko w rajstopach, złamana ręka, noga czy inna kość. Poświęcasz cały swój czas i energię, żeby to naprawić, a tymczasem sama powoli obracasz się w ruinę i nawet nie zauważasz, jak bardzo się zaniedbałaś, bo nie widzisz siebie, tylko tę kochaną osobę.



Ludzie zawsze powtarzają, że będą kochać swoje dziecko, bez względu na to, jakie się urodzi, ale zdarza się, że nie dotrzymują słowa. Czasami to naprawdę zależy od tego, jakie jest owo dziecko. Niebieskookie blond aniołki znikają z agencji adopcyjnych jak świeże bułeczki, a dzieci kolorowe albo upośledzone latami potrafią tkwić w domach zastępczych - i to jest niezaprzeczalny fakt, który musi mieć swoją przyczynę. Ludzie potrafią mówić jedno, a robić zupełnie co innego.



Wiem, jak to jest, kiedy coś, co sama zaczęłaś, nagle wymyka się spod kontroli. Chcesz z tym skończyć, bo cierpisz i ty, i wszyscy dookoła, jednak to coś, zamiast się poddać, za każdym razem tylko pożera cię na nowo.



Każdy człowiek chce być kochanym. To pragnienie popycha nas do najgorszego.


Chyba dopiero po wyjeździe naprawdę można zatęsknić za jakimś miejscem; być może trzeba wyruszyć w podróż, żeby zrozumieć, jak cudownie jest tam, gdzie się zaczęło.



Przepis
: (1) komplet instrukcji opisujących sposób przyrządzenia jakiejś potrawy, (2) wskazówka, której wykonanie powinno przynieść określony rezultat.


Najprostsza instrukcja na świecie: przestrzegaj tych zasad, a otrzymasz to, czego chcesz. A jednak czasem może się zdarzyć, że zrobisz wszystko dokładnie tak, jak mówi przepis, i mimo to wyjdzie ci coś, czego bynajmniej sobie nie życzyłaś.



Kiedy myślisz, że masz rację, to najprawdopodobniej się mylisz.
To, co można złamać - czy to będzie kość, serce czy też przysięga - można złożyć z powrotem, ale to nigdy już nie będzie jedna całość.


Tak naprawdę można tęsknić za kimś, kogo się nigdy nie znało.


* * *


A czy dostałeś od tego życia
To ostatecznie, czego chciałeś?

Dostałem.

A czego chciałeś?

Wiedzieć, że jestem kochany, czuć, że ktoś

Na tej ziemi mnie kocha

Raymond Carver, „Urywek Późnego Dzieła



Złamać można praktycznie wszystko, nawet serce.
Lekcje, których udziela nam życie, nie przynoszą mądrości, lecz blizny i zrosty.

Wallace Stegner, „Ptak–Obserwator


Chcę spocząć w głębinie morza.
Pochowajcie mnie w soli i wodzie.
Lemiesz rolnika kości mych nie dotknie,
A żaden Hamlet z moją czaszką w dłoni,
Nie wspomni: „Ten niegdyś słyną z żartów”.
Żarłoczne wije morskie wyjedzą mi oczy
Z ławicą rybek się zabawię w chowanego
I będę pieśnią gromu, rykiem fal
W otchłani, w soli i w wodzie.
Chcę spocząć… w głębinie morza.
Carl Sandburg, „Kości


Na tej zasobnej ziemi nie brak jest niczego
Prócz miejsca dla przedmiotu sfatygowanego.

Precz z nim, wyrzucić, z odpadkami zmieść!

A jeśli, zanim czas dni udręką obarczył,

Ktoś nas pokochał, ktoś nas miał - to starczy.

Udało się, powiem wtedy ja i serce moje.

Elisabeth Barrett Browning, „Ja i Serce Moje



Czy pamiętasz jeszcze spadające gwiazdy
Mknące w przestworzach niczym śmigle konie,

Skaczące niespodziewanie ponad przeszkodami

Z naszych życzeń - pamiętasz? A ileż

To ich mieliśmy! Bo też i tych gwiazd nie zliczyłby

Nikt; za każdym spojrzeniem zdumiewał nas

Ich spektakl, tak śmigły i śmiały,

A serce wypełniało się spokojem,

Bo te świetliste ciała się rozpadły,

A jednak my przetrwaliśmy ich zagładę.

Rainer Maria Rilke, „Spadające Gwiazdy



wtorek, 25 stycznia 2011

Muzyczne Podsumowanie 2010 roku

Nie da się ukryć, że kolejny rok mojego życia (w tym i prowadzenia blogu) mam już za sobą, a nowy pędzi na złamanie karku do przodu nie oglądając się za siebie i nie zważając na nic. Przyznam szczerze, że nie nadążam… Miesiąc ledwo się zaczął, a już się kończy; czasu brakuje na wszystko, przez co moje pisanie tutaj wygląda… marnie. Ubolewam nad tym, z poczuciem zdrady i zaniedbania moich pasji. Czemu tak się dzieje? Cóż… w drugiej połowie 2010 roku moje życie nagle – praktycznie z dnia na dzień wskoczyło na maksymalnie przyspieszone obroty, i mój wewnętrzny, duchowy świat stanął na głowie. Jednak co by się nie działo, jak zawsze muzyka towarzyszy mi na każdym kroku, stanowiąc adekwatne tło dla moich przeżyć, dramatów, radości, stanów umysłu, serca i duszy. Zwłaszcza, jeśli mówimy tu o miłości – dojrzałej, rozważnej, romantycznej i zaskakującej… Tak, to zdecydowanie pod jej znakiem upłynął poprzedni rok. Tak więc poniżej prezentuje się lista 25 najczęściej słuchanych przeze mnie utworów w 2010 roku:



Wszystkie te piosenki podzieliłabym na dwie grupy:

  1. Smaki Miłości
  2. Największe Zaskoczenia

SMAKI MIŁOŚCI



Niepewność i Niecierpliwość Pragnienia

To ten stan, kiedy po burzliwych czasach miłosnych, gdy nasza wiara w to uczucie legła w gruzach i już straciliśmy nadzieję na to, że jeszcze kiedyś będzie nam dane poczuć cokolwiek poza goryczą, zawodem i rozczarowaniem… i nagle los stawia na naszej drodze kogoś, kto wydaje się być zbyt dobry by być prawdziwym. Kogoś, kto całym sobą – swoim uporem, słowem, czynem, dotykiem - otwiera nam oczy i sprawia, że ponownie unosimy twarz i spoglądamy prosto w słońce z tego dołu beznadziei, w którym tkwiliśmy od jakiegoś czasu. Ten, kto raz przez zabitą miłość przeszedł piekło, doskonale wie, jakie uczucia potrafią nas zadręczać przy kolejnej próbie. Czy mogę mu zaufać? Czy tym razem wyjdę z tego cało? Czy to jest właśnie to?
O tych uczuciach i o skrytych pragnieniach opowiadają właśnie te piosenki:

O mnie:

Katie Herzig – Hologram
(II rok w zestawieniu!!)
Kelly Clarkson - Maybe

Niecierpliwość:

Kelly Clarkson – Ready
Tiesto - Who Wants To Be Alone? (feat. Nelly Furtado) *

To właśnie On!
Caro Emerald - A Night Like This *



Serce Rośnie, Dusza Śpiewa


Podjęliśmy ryzyko i… wszystko idzie dobrze. Wszystko się układa tak, jak tego pragnęliśmy, wbrew czarnym wizjom i obawom. Miłość kwitnie, szczęście rozciąga nam usta w uśmiechu i sprawia, że mamy ochotę latać. Owszem zdarzają się zgrzyty wynikające z ciągłego docierania się i poznawania wzajemnego – ale w tym cały urok. Masz ochotę krzyczeć, że go kochasz? Krzycz! Masz ochotę tańczyć, bo kochasz i jesteś kochana? Tańcz! W Miłości to jest najpiękniejszy smak… a przynajmniej… jeden z dwóch ;)

Sia – Clap Your Hands *
Cartel – Only You *
Buddy – 11/22
Beyonce – Halo

Sheryl Crow - Sign Your Name (feat. Justin Timberlake) *



Sexual Healing

Tytuł chyba mówi sam za siebie. Miłość zawsze chodzi parami z cielesnością, a wtedy zakochani wraz z całą swoją zmysłowością, seksualnością, pragnieniem i pożądaniem zamykają się w sypialni. Poczekaj aż zobaczysz ten mistrzowski pokaz fajerwerków ;>

P.S. Piosenka Sheryl Crow zdecydowanie łączy te dwa smaki w całość.

Jerry Brunskill – You Really Got Me *
Alexandra Burke - Good Night Good Morning (feat. Ne-Yo) *
Shawn Desman – Fresh *



To Be or Not To Be… Together

W każdym związku bywają wzloty i upadki, a podczas tych drugich jedna ze stron zazwyczaj zastanawia się, jaki jest sens bycia dalej ze sobą. Czy warto cierpieć znowu? Czy może nie dopuścić do tego za wszelką cenę i uciec, wycofać się? A może trwać w związku ponad wszystko, na siłę póki jeszcze nam jej starcza. Niezależnie od tego jak bardzo kochamy, warto przy tym zachować zdrowy rozsądek… albo związać się z kimś, kto jest bardziej rozsądny niż Wy sami ;)

Rozważanie rozstania?
Andrew Belle - In My Veins
Lifehouse – Halfway Gone *
Melanie Fiona - Monday Morning *

Razem wbrew rozsądkowi?
Shakira - Did It Again *
Eminem - Love The Way You Lie (feat. Rihanna)*



NAJWIĘKSZE ZASKOCZENIA


Są takie piosenki, które wprawiają Cię w osłupienie, kiedy tylko poświecisz im odrobinę więcej uwagi i poznasz ich tekst, genezę lub kiedy są tworzone przez artystów, których nigdy byś o to nie podejrzewał? Ja parę takich poznałam i prezentuję je poniżej:


Ellie Goulding - Wish I Stayed (Demo) *
Z tą piosenką jest o tyle dziwna sprawa, że jej wersja Demo jest wprost cudowna – natomiast wersji płytowej nie da się już słuchać. Dodaj do tego naprawdę dający do myślenia tekst opowiadający o wykorzenieniu z nas tradycji… wow…


Kelly Clarkson - Wash, Rinse, Repeat *
Jeśli, ktoś nie zna historii afery, w którą wciągnięte zostały Kelly Clarkson i Beyonce za sprawą twórcy piosenek i jednocześnie lidera grupy OneRepublic ….. pewnie nie zrozumie, o co chodzi.


DJ Earworm - United State Of Pop 2009 (Blame It On The Pop) *
Zaskakujący ewenement, jeśli chodzi o mash-up’y muzyczne. Fakt, zdarza się, że DJ tworzy mieszankę dwóch, trzech utworów w jeden spójny kawałek, ale zrobić to z 25 najlepszymi piosenkami zestawienia Billboard z 2009 roku tak by wszystko ze sobą grało, a do tego tworzyło jeden sensowny tekst piosenki?


Slash - Gotten (feat. Adam Levine) *
To zdecydowanie kawałek, którego nie spodziewałabym się po artyście takim, jak Slash. Melancholijny, romantyczny… piękny. O odzyskanej miłości i o strachu, jaki jej towarzyszy, a do tego z miłą dla ucha oprawą wokalną wokalisty Maroon 5.


Tina Arena – Woman
To jedna z tych piosenek, którą miałam od dawna, ale nie zadałam sobie wystarczająco dużo wysiłku by poświęcić jej więcej uwagi ponad bezmyślne słuchanie melodii miłej dla ucha. Dopiero dwa-trzy miesiące temu tak NAPRAWDĘ posłuchałam tego utworu, wczytując się w tekst, rozumiejąc przesłanie. Miałam przed sobą hymn każdej kobiety – kochającej, walczącej, uginającej się pod ciężarem losu i dostosowującej się do tempa tego świata. Wielkie zaskoczenie, zwłaszcza, że po tej artystce raczej nie spodziewałam się takich piosenek.


B.o.B. - Airplanes (feat. Hayley Williams) *
W dobie mody nagrywania różnych, czasami bardzo nietypowych duetów, ten nie powinien być zaskoczeniem. Bo przecież kolaboracje raperów z wokalistami rockowych i punkowych grup to przecież dzisiaj chleb powszedni. Fakt, że nie zawsze wychodzą tak dobrze, jak omawiany utwór – ale przecież się zdarza. Co mnie zaskoczyło? Cóż – utwór pochodzi tak naprawdę z pierwszego oficjalnego wydawnictwa Bobbiego Raya, i jest to jego drugi singiel – który już opowiada o marzeniach powrotu do czasów zanim jeszcze B.o.B. zrobił karierę. Rzadkość by narzekać na to zaledwie parę chwil po tym jak się udało ;). Dobrze chociaż, że refren jest optymistyczny.


Stromae - Alors On Danse *
Największe zaskoczenie! Piosenka była przebojem lata, idealna do tańca, zabawy; zmysłowy głos Stromae robi niesamowite wrażenie w połączeniu z klubową muzyką. Odbiór zdecydowanie jest spłycony przez fakt, że utwór wykonany jest w języku francuskim – co dla ludzi, którzy posługują się językiem angielskim jako tym drugim, stanowi mały problem w rozumieniu tekstu. Ci jednak, którym francuski nie sprawia problemu, wiedzą, że utwór wcale nie jest taki lekki ,jakby mogło się wydawać. Przeciwnie – zaskakuje niesamowitą głębią i goryczą w odbiorze życia ludzkiego. Tytułowe „A więc tańczmy” jest tutaj jedynie sposobem na to by nie zwariować, by oderwać się choć na chwilę od problemów życia codziennego.


Zachęcam do klikania w linki - mogą Was zaskoczyć ;)
* Posty wcześniej niepublikowane

wtorek, 4 stycznia 2011

ALANIS MORISSETTE - UNDER RUG SWEPT: Cytaty



UNDER RUG SWEPT
Alanis Morissette



Under Rug Swept to czwarty album Alanis Morissette (szósty jeśli dodamy do listy dwa pierwsze popowe wydawnictwa), wydany przez Maverick Records 26 lutego 2002 r. (w Stanach Zjednoczonych; w Wielkiej Brytanii dzień wcześniej). Jest to pierwszy album, który Alanis napisała i wyprodukowała samodzielnie. Płyta zadebiutowała na 1. miejscu zestawienia Billboard i w ciągu pierwszego tygodnia w USA sprzedano 215 000 egzemplarzy. Do dziś na całym świecie sprzedano około 3 mln płyt.

Praca nad płytą opóźniła się, kiedy Alanis zaangażowała się w spór z przedstawicielami wytwórni oskarżając ich o prowadzenie polityki podpisywania kontraktów mało przyjaznych artystom. Przyzwyczajona to tego, że sprawy z wytwórnią i światem zewnętrznym do tej pory załatwiali za nią producenci jej płyt, wzięcie spraw w swoje ręce przerosło ją doprowadzając do tego, że gotowa była zawiesić wydanie płyty na czas nieokreślony. Pomimo stosunkowo niskiego nakładu sprzedanych dwóch poprzednich płyt (Supposed Former Infatuation Junkie i MTV Unplugged) w porównaniu z jej międzynarodowym debiutem: Jagged Little Pill, Alanis nadal uznawana była przez swoją wytwórnię za bardzo dochodowy „towar”. Dlatego Maverick Records obawiało się, że w wyniku ciągnących się sporów artystka spełni swoje groźby i odejdzie by wydać swoją płytę pod patronatem innej wytwórni. Dopiero Madonna (założycielka Maverick Records) zakończyła wszystkie spory i przekonała Alanis, żeby została.

Podczas opóźnienia z wydaniem płyty, Alanis udało się namówić do współpracy m.in. byłe
go basistę zespołu Jane’s Addiction – Erica Avery’ego i basistę Red Hot Chilli Peppers: Flea, a także gitarzystę Stone Temple Pilots – Deana DeLeo oraz Me’shell Ndegeocello. Po wydarzeniach związanych z 11 września Alanis zamieściła na swojej stronie internetowej piosenkę Utopia.

Podczas pracy nad albumem Alanis nagrała w sumie dwadzieścia siedem piosenek, które później ograniczyła do siedemnastu. Jednak podczas ostatecznego miksowania i produkcji albumu za każdym razem, kiedy dochodziła do jedenastego utworu, jak to określiła, „całkowicie się wyłączałam. Mój mózg praktycznie przestawał normalnie funkcjonować a ja czułam się, jakbym otrzymała za dużo informacji na raz… Nie chciałam przytłaczać swoimi utworami ani siebie ani każdej innej osoby, która będzie ich słuchać. Nie chciałam też wydawać tego albumu jako dwupłytowego wydawnictwa”. Stanęło więc na jedenastu utworach na płycie. Początkowo Alanis planowała wydać resztę piosenek jako bonusy do swoich singli lub jako
mniejszą płytkę. Ostatecznie osiem z dodatkowych utworów wylądowało na wydawnictwie CD/DVD Feast On Scraps.

Under Rug Swept otrzymał nominację do nagrody Juno w 2003 roku w kategorii "Pop Album Roku". Alanis Morissette wygrała nagrodę "Jack Richardson Producent of the Year" za piosenki Hands Clean i So Unsexy, a także była nominowana w kategorii "Artysta roku".

Pierwszy singel Hands Clean cieszył się dużą popularnością na całym świecie. Kolejnym singlem był utwór Precious Illusions. Następnie w wybranych krajach promowano pojedyncze piosenki, np. Flinch
i So Unsexy w Brazylii, 21 Things I Want In A Lover w Ameryce Środkowej, Surrendering w Kanadzie, oraz Utopia w USA.

Ogólnie Under Rug Swept zebrał dobre recenzje.


Tracklisting: (kliknij, żeby posłuchać utworu)


01. 21 Things I Want In A Lover
02.
Narcissus
03.
Hands Clean*
04.
Flinch
05.
So Unsexy
06.
Precious Illusions*
07.
That Particular Time
08.
A Man
09.
You Owe Me Nothing In Return
10.
Surrendering
11.
Utopia

* oryginalny teledysk


< < < < CYTATY > > > >


Czy potrafisz cieszyć się, kiedy komuś innemu się powodzi?
Czy potrafisz prowadzić czystą grę rywalizując?

Czy posiadasz wielki potencjał intelektualny?

I czy wiesz, że sam w sobie potencjał ten nie oznacza mądrości?


Czy postrzegasz wszystko jako iluzję?

I czerpiesz z niej przyjemność nawet jeśli nie jesteś jej częścią?

Czy potrafisz utożsamiać się zarówno z mężczyznami jak i z kobietami?

Czy jesteś politycznie świadomy i nie uznajesz kary śmierci?


Czy czerpiesz przyjemność angażując się w coś?

Czy zdajesz sobie sprawę z tego, że kochanie kogoś może oznaczać wolność?

Czy jesteś zabawny? Potrafisz śmiać się z samego siebie?

Lubisz przygody? I czy masz wiele ukształtowanych opinii?


Oto 21 rzeczy, których szukam u swojego partnera.

Nie są bezwzględnie wymagane. Są to tylko walory, które preferuję.


Nie ma pośpiechu. Na tego właściwego mogę czekać i wieczność.

Nic mnie nie pogania, lubię żyć samotnie.

Nie muszę się niczego obawiać, nie ma żadnej presji.

A do tego czasu będę żyła, jakby jutro miało nigdy nie nadejść!


Czy nie masz zahamowań w łóżku?

Mógłbyś robić to więcej niż 3 razy w tygodniu?

Masz ochotę poeksperymentować? Czy jesteś wysportowany?

Czy mógłbyś udzielać się w pracy, która pomoże twoim bliźnim?

Czy nie jesteś uzależniony?


Oto 21 rzeczy, których szukam u swojego partnera.

Nie są bezwzględnie wymagane. Są to tylko walory, które preferuję.

Potrafię je określić od chwili, kiedy miałam możliwość wyboru.

Oto 21 rzeczy, które wybieram szukając partnera.


Czy jesteś dociekliwy i komunikatywny?

"21 Things I Want In A Lover"




Drogi Maminsynku, wiem, jak bardzo twoja mamusia uwielbiała włazić ci w tyłek.
Wiem, jak bardzo podobało ci się, że poświęcała ci tyle uwagi.
Podobnie jak później każda inna kobieta, która dostąpiła zaszczytu przebywania w twojej obecności.


Drogi Narcyzie, wiem, że tak naprawdę nigdy nikogo za nic nie przeprosiłeś.
Wiem, że nigdy nie wziąłeś na siebie odpowiedzialności.

Wiem, że nigdy tak naprawdę nie słuchałeś kobiety.

Drogi Pozerze, wiem, że tak naprawdę nie obchodzi cię rozwiązywanie konfliktów,
Ani dostrzeganie racji każdej ze stron,
Ani pogrążanie się w niczym nieprzerywanej rozmowie.

A jakakolwiek wzmianka o normalności
Jakakolwiek wzmianka o budowaniu więzi
Jakakolwiek wzmianka o rozwiązaniu naszego problemu.
Sprawia, że uciekasz w kierunku drzwi

Dlaczego, dlaczego próbuję cię kochać?!
Próbuję kochać cię kiedy ty wcale tego nie chcesz?
Dlaczego, dlaczego próbuję cię kochać?!
Próbuję kochać cię kiedy ty wcale tego nie chcesz?

Drogi Panie Egoisto, nigdy tak naprawdę nie musiałeś ponosić żadnych konsekwencji.
Nigdy nie byłeś z nikim dłużej niż przez 10 minut.
Nigdy nie potrafiłeś zrozumieć kogoś, kto by ci się sprzeciwiał.

Droga Gwiazdeczko, wiem, że przywykłeś do otrzymywania wszystkiego na zawołanie
I obce jest ci teraz pojęcie odwdzięczania się za cokolwiek.
Ludzie szanują takich jak ty w naszym społeczeństwie.

A jakakolwiek wzmianka o skromności
Jakakolwiek wzmianka o pracy nad nią
Jakakolwiek wzmianka o poświęceniu się
Sprawia, że uciekasz w kierunku drzwi


Dlaczego, dlaczego próbuję ci pomóc?!
Próbuję pomóc ci kiedy ty wcale tego nie chcesz?
Dlaczego, dlaczego próbuję ci pomóc?!
Próbuję pomóc ci kiedy ty wcale tego nie chcesz?

Wciąż wracasz do kobiet, które zatańczą dokładnie tak, jak im zagrasz.
Wciąż wracasz do przyjaciół, którzy z radością wejdą ci w tyłek.
Wciąż wracasz do ignorancji wobec wszystkich nas.
Wciąż wracasz do centrum swojego wszechświata.

Drogi Skupiony Na Sobie Chłopczyku nie wiem, dlaczego wciąż robisz na mnie wrażenie.
Nigdy nie byłam dłużej z kimś takim jak ty.
Nigdy, choć muszę przyznać, że chciałam.

Drogi Pociągający Chłopczyku, nigdy nie byłeś z kimś kto nie kupowałby twoich gównianych bzdur.
Nigdy nie byłeś z kimś kto by się odważył ci je wypomnieć.
Zastanawiam się co byś zrobił, gdyby ktoś spróbował.

I jakakolwiek wzmianka o gotowości
Jakakolwiek wzmianka o pełnym zaangażowaniu się.

Jakakolwiek wzmianka o zobowiązaniu.

Sprawia, że uciekasz w kierunku drzwi


Dlaczego, dlaczego próbuję cię zmienić?!

Próbuję zmienić cię kiedy ty wcale tego nie chcesz?

Dlaczego, dlaczego próbuję cię zmienić?!

Próbuję zmienić cię kiedy ty wcale tego nie chcesz?

"Narcissus"




Którą część naszej historii wymyśliłeś sobie na nowo, a którą zamiotłeś pod dywan zapomnienia?
Która część twojej pamięci jest wybiórcza i ma skłonności do zapominania się?
Powiedz mi, co jest takiego w tym upływającym czasie, że jego skutki wydają się być tak oczywiste?
"Hands Clean"



Ile to już minęło, ponad dziesięć lat?
Wciąż mam wrażenie jakby to wszystko wydarzyło się zaledwie przed czterema minutami.
My tylko całkowicie sobą zawładnęliśmy i dzięki temu jeszcze bardziej siebie zraniliśmy.

Czyżbyś był moją krwią? Burzysz się we mnie, jakbyś był moją krwią.
Czyżbyś był moim ojcem? Wpływasz na mnie, jakbyś był moim ojcem.

Gdzie byłeś? Słyszałam, że przeniosłeś się do mojego miasta.
Mój brat widział cię gdzieś w centrum.
Sparaliżowałoby mnie gdybym na ciebie wpadła.
Język stanąłby mi kołkiem gdybyśmy znów mieli się spotkać.

Czyżbyś był moim bogiem? Dotykasz mnie, jakbyś był moim bogiem.
Czyżbyś był moim bliźniakiem? Wpływasz na mnie jakbyś był moim bliźniakiem.

Więc jestem na wyciągnięcie ręki od miejsca, w którym stoisz.
Pewien mężczyzna w dobrej wierze powiedział mi, że właśnie wszedłeś.
Ten mężczyzna nie ma pojęcia jak wpłynęła na mnie ta wiadomość.
Ale zna on kolor samochodu, którym właśnie odjechałam.

Jak długo dziewczyna może być torturowana przez pamięć o Tobie?
Jak długo jeszcze zanim zdołam odzyskać własną godność?
Jak długo dziewczyna może być nawiedzana przez pamięć o Tobie?
Wkrótce zmądrzeję i już nawet nie wzdrygnę się na dźwięk twego imienia.
"Flinch"



Och, te drobne odrzucenia, jak szybko się nawarstwiają.
Jedno krzywe spojrzenie i już czuję się nieswojo.
Wydaje mi się, że gdzieś po drodze dałam ci prawo do wprowadzania mnie w stan,
W jaki dotychczas tylko mój ojciec potrafił.

Och, te drobne odrzucenia, jak prawdziwe mi się wydają.
Raz zapomniane urodziny i już mam moralnego kaca.
Zadziwiające jak te małe porzucenia potrafią mnie ranić.
Znów czuję się jakbym miała 13 lat… czy zawsze już tak będzie?

Och, te drobne próby ochrony, jak łatwo potrafią zawodzić.
Jeden zapomniany telefon i jestem załamana.
Och, te drobne próby obrony, jak łatwo przestają mnie zadowalać.
Cofasz ode mnie swoją dłoń, a ja wpadam w depresję.

Potrafię czuć się tak bardzo nieatrakcyjna dla kogoś tak pięknego,
Tak bardzo niekochana dla kogoś tak wspaniałego.
Potrafię czuć się tak bardzo nudna dla kogoś tak interesującego,
Tak bardzo nieświadoma dla kogoś tak światłego jak Ty.

Kiedy wreszcie przestanę uciekać, kochanie?
Kiedy wreszcie będę mogła przestać starać się by na Ciebie zasłużyć, kochanie?
Kiedy wreszcie zacznę czuć się dobrze ze sobą?

Och, te drobne czarnowidztwa, jakże szybko wylatują z moich ust.
Zbieram się do ucieczki za każdym razem gdy biorę je do siebie.
Och, te drobne odrzucenia, jakże szybko zaczynają znikać
Z chwilą, kiedy postanawiam nie odrzucać samej siebie…
"So Unsexy"



Uratujesz mnie, prawda?
Dokładnie w ten sam sposób, w jaki oni nigdy mnie nie uratowali...

Będę szczęśliwa, prawda?

Kiedy twoje uzdrawiające siły wreszcie zaczną działać
...

Dopełnisz mnie, prawda?

A wtedy moje życie będzie mogło się wreszcie rozpocząć.

Będę ciebie godna, prawda?

Ale tylko wtedy, kiedy uświadomisz sobie jak cenną perełką jestem.


Ale to się nie sprawdzi tak, jak kiedyś się sprawdzało.

I wiem, że nie zdołam temu sprostać, choć tak bardzo bym chciała.

Z chwilą gdy dowiem się kim nie jestem, będę wiedzieć kim jestem naprawdę

Ale wiem, że już nigdy nie będę zgrywać ofiary.


Te cenne złudzenia w mojej głowie nie zawiodły mnie, kiedy byłam bezbronna,

A rozłąka z nimi jest niczym rozłąka z najlepszymi niewidzialnymi przyjaciółmi z dzieciństwa.


Pierścionek na mojej dłoni obroni mnie, zupełnie jakbyś był rycerzem w lśniącej zbroi.

Ta tabletka pomoże mi niczym chłopcy, którzy odpłynęli w siną dal niczym woda


Ale to się nie sprawdzi tak, jak kiedyś się sprawdzało,

Bo wciąż pragnę dokonywać wyboru pomiędzy spełnieniem a walką o przetrwanie,

I chociaż wiem, kim nie jestem, wciąż nie znam własnej tożsamości,

Ale wiem, że już nigdy nie będę zgrywać ofiary.


Te cenne złudzenia w mojej głowie nie zawiodły mnie, kiedy byłam bezbronna,

A rozłąka z nimi jest niczym rozłąka z najlepszymi niewidzialnymi przyjaciółmi z dzieciństwa.


Spędziłam tak wiele czasu usilnie skupiając się na wszystkim poza mną samą.

Spędziłam tak wiele czasu walcząc o swoje przetrwanie.
..
"Precious Illusions"




Moje fundamenty zostały zachwiane
I przepadł gdzieś mój sprawdzony i szczery sposób na życie.
Na nic się nie zdały moje wypróbowane sposoby na ucieczkę
Więc pozostałam tutaj trzęsąc się ze strachu.
W ten szczególny czas, miłość ośmieliła mnie by zostać.
W tej szczególnej chwili wiedziałam, że nie wolno mi znów uciec.
W tym szczególnym miesiącu byłam gotowa, by poznać cię dogłębnie.
W ten szczególny czas...


Zdawało się nam, że przerwa zrobi nam dobrze.
Spędziliśmy cztery miesiące siedząc i wahając się.
Zdawało się nam, że krótki czas spędzony osobno rozwieje mnożące się wciąż wątpliwości.
W ten szczególny czas, miłość dodała mi sił, by czekać.
Ta szczególna chwila pomogła mi być cierpliwą.
W tym szczególnym miesiącu potrzebowaliśmy czasu, by zagłębić się w znaczenie słowa "My".
W ten szczególny czas...

Zawsze pragnęłam dla ciebie tego, czego ty pragnąłeś dla samego siebie
I próbowałam uratować nas wbrew piekłu i niebu,
I wciąż ignorowałam obojętność jaką czułeś.
A w międzyczasie zatraciłam siebie.
W międzyczasie zatraciłam siebie.
Przepraszam, że się zgubiłam...

Wiedziałeś, że potrzebujesz więcej czasu.
Czasu poświęconego twojej niezakłóconej samotności.
Czułeś, że potrzebowałeś wzbić się w powietrze.
By latać samotnie i wysoko by określić, czego tak naprawdę chcesz.
W ten szczególny czas, miłość dodała mi odwagi, by odejść.
W tej szczególnej chwili zrozumiałam, że zostanie z tobą oznacza porzucenie samej siebie.
Ten szczególny miesiąc był trudniejszy, niż potrafisz to sobie wyobrazić, a jednak odeszłam.
W ten szczególny czas...
"That Particular Time"



Jestem mężczyzną.
Będąc nim uczono mnie jak spełniać swoją rolę zarabiając na rodzinę.
Zrodzony z waszych łon, pragnę do nich powrócić.

Przez lata podliłem się, lecz zignorowano moją skruchę.


A to mnie obwiniali

I to ja żałowałem

Choć pracuję ciężko, by uzdrowić nasze społeczeństwo.


Jestem mężczyzną, zrodzonym z czyjegoś syna,

Zostałem ukrzyżowany przez rozwścieczone kobiety

Jestem synem, który został wychowany właśnie przez takich ludzi,

Którzy często przypominają mi o głupcach, jakimi jestem otoczony


A to mnie zawstydzali

I ustępowałem im

Choć pracuję ciężko, by uzdrowić nasze społeczeństwo.


Ciężko nam znosić te nieustające reprymendy,

I nie czujemy się dobrze, kiedy nasze życie przypomina więzienie.

To nigdy nie zadziała, jeśli wciąż uparcie będziecie mnie atakować,

Bo jestem mężczyzną, który rozumie dlaczego zaniemówiliście.


Jestem mężczyzną, który wciąż zrobi wszystko co może,

By rozwiać naszą przestarzałą reputację.

Jestem mężczyzną, który wysłuchał wszystkiego co tylko się dało,

I mi także nie jest dobrze żyć z tą niekończącą się karą.


Bo obarczono mnie winą

A ja żałowałem

Choć pracuję ciężko, by uzdrowić nasze społeczeństwo.

I obarczono nas winą

A my żałowaliśmy

Choć pracujemy ciężko, by uzdrowić nasze społeczeństwo.

"A Man"




Ofiaruję ci niezliczone ilości bezwarunkowej akceptacji, jeśli tylko jej pragniesz.
Dodam ci odwagi, być wybrał właściwą drogę, jeśli właśnie tego potrzebujesz.

Możesz mówić o gniewie i wątpliwościach, swoich obawach i psychozach, a ja to wytrzymam.

Możesz podzielić się ze mną opowieściami o swoim życiu, których rzekomo się wstydzisz,

A ja nie będę ich oceniać.


(I nie ma w tym żadnego podstępu)


Nie jesteś mi nic winien za miłość, jaką ci ofiarowuję.

Nie jesteś mi nic winien za to, jak bardzo mi zależy.

Jestem ci wdzięczna za to, że to wszystko ode mnie przyjmujesz, to dla mnie zaszczyt

I nie jesteś mi nic winien w zamian.


Możesz poprosić o przestrzeń dla siebie i tylko dla siebie, a zapewnię ci ją.

Możesz również poprosić o wolność lub czas na podróżowanie, a będziesz to miał.

Możesz poprosić o to, byś mógł mieszkać sam albo kochać kogoś innego, a ja to poprę.

Możesz prosić o cokolwiek, cokolwiek tylko zechcesz i zrozumiem to.


(I nie ma w tym żadnego podstępu)


Nie jesteś mi nic winien za miłość, jaką ci ofiarowuję.

Nie jesteś mi nic winien za to, jak bardzo mi zależy.

Jestem ci wdzięczna za to, że to wszystko ode mnie przyjmujesz, to dla mnie zaszczyt

I nie jesteś mi nic winien w zamian.


Założę się, że zastanawiasz się teraz kiedy będziesz musiał w końcu za to wszystko zapłacić.

Założę się, że zastanawiasz się, kiedy moje tajne służby zmuszą cię, byś oddał to co jesteś winien.

Założę się, że wyobrażasz sobie siebie tonącego w długach.

Podczas gdy to jest jedyny rodzaj miłości, jaki według mnie istnieje.


Możesz wyznać najgłębsze ze swych prawd,

Nawet jeśli będzie to oznaczać, że cię stracę - wysłucham ich.

Możesz przepaść w otchłań poszukując spełnienia, a ja się temu poddam.

Możesz powiedzieć, że musisz przeprowadzić się do innego miasta

W pogoni za swoją pasją, a ja tego wysłucham.

Możesz nawet stoczyć się na samo dno podczas kryzysu wieku średniego, a ja to przetrzymam.


(I nie ma w tym żadnego podstępu)


Nie jesteś mi nic winien za miłość, jaką ci ofiarowuję.

Nie jesteś mi nic winien za to, jak bardzo mi zależy.

Jestem ci wdzięczna za to, że to wszystko ode mnie przyjmujesz, to dla mnie zaszczyt

I nie jesteś mi nic winien w zamian.

"You Owe Me Nothing In Return"




Byłeś przepełniony i niezwykle zdolny,
Byłeś samowystarczalny i niczego nie było ci trzeba.

Twojego ego wystarczyło by wytapetować nim cały dom.


Znaleźliśmy się w takiej sytuacji,
Gdzie należało uważać na to, o co się prosi,

Ale to, co wtedy o mnie wiedziałeś wystarczyło by zacząć.


Więc dzwoniłeś i usilnie przekonywałeś,

Wyciągnąłeś dłoń pozbawiony jakichkolwiek obaw,

I doskonale wiedziałeś jak to na mnie podziała, jeśli zachowasz przy tym odrobinę powściągliwości.


Dlatego oddaję cześć twojej odwadze,

Winszuję twojej wytrwałości,

I ucałowuję cię za wiarę w nas pomimo wszystkich wrogich sił, jakie sobą reprezentuję


Więc zaangażowałeś się, choć nie do końca.

Byłeś za, choć niezupełnie.

Wiedziałeś jak łatwo wzbudzić niepewność unikając bliskości.


Jednak wciąż jesteś nietknięty, mimo że wpadłeś po uszy.

Wciąż oddychasz, mimo że zanurkowałeś w to uczucie.

I o ile nie jesteś jeszcze w szoku, wciąż latasz, mimo że skoczyłeś.


A ja wspieram cię w twoim zaufaniu,

Pochwalam twoją mądrość,

I jestem oczarowana twoją uległością w obliczu groźnych sił, które sobą reprezentuję


Odkryłeś twórcze sposoby na zachowanie zdrowego dystansu,

Uniknąłeś wielu niebezpieczeństw dzięki swojemu poczuciu humoru.

Broń, którą wybrałeś by ze mną walczyć był twój intelekt.


A jednak wciąż tu jesteś, mimo że coś poczułeś.

Wciąż twardo stąpasz po ziemi, mimo że umarłeś z miłości.

I wciąż jesteś opanowany, mimo że mi uległeś.


Dlatego oddaję cześć twojej odwadze,

Winszuję twojej wytrwałości,

I ucałowuję cię za wiarę w nas pomimo wszystkich wrogich sił, jakie sobą reprezentuję.


W okresie prawdziwego zagrożenia chronimy samych siebie.

Naszym najlepszym sposobem na obronę była nieufność i powściągliwość.

Ulec - to czyn niezrównanie bohaterski.

Dlatego jestem szczęśliwa mogąc wpuścić cię do mojego serca,

I przepełnia mnie nieopisana radość, gdy i ty pozwalasz mi zamieszkać w swoim.

"Surrendering"




Zgromadzimy się razem w jednym pokoju,
Zapniemy nasze pasy bezpieczeństwa,
Uspokoimy się zajęci rozmową,

Odpoczywając bez poczucia winy,

Nie kłamiąc bez obaw,

Nie oceniając się za różniące nas zdania.

I zostaniemy tak odpowiadając sobie, rozwodząc się, zawierając, zezwalając i przebaczając, odczuwając przyjemność, rozwijając się, postrzegając, pytając, akceptując, przytakując i wyjawiając, otwierając się, wyciągając dłoń i mówiąc:


To jest Utopia.

Oto moja utopia.

Oto mój ideał, oto kres moich marzeń.

Oto moja Utopia.

Oto moja nirwana,

Moja ostateczność.


Otworzymy szeroko nasze ramiona i wskoczymy w nie wszyscy

I opadniemy razem swobodnie w bezpieczne sieci.


Będziemy dzielić się, słuchać i wspierać się, goszcząc siebie nawzajem, mówiąc szybko w uniesieniu, nie oczekując rezultatów, będziemy oddychać oczarowani i rozbawieni wzajemnymi różnicami, będąc czuli i robiąc miejsce dla każdej z naszych emocji…


Będziemy publicznie prezentować swoje poglądy.

Wszyscy będziemy mogli się wypowiedzieć

I wszyscy zostaniemy wysłuchani,

Wszyscy będziemy czuli się zauważeni.


Wzniesiemy się ponad wszelkie przeszkody, bardziej określeni, wdzięczniejsi, uleczymy się wzajemnie i staniemy się pokorni, będziemy niepowstrzymani, będziemy dokładnie wiedzieli kiedy powinniśmy o coś walczyć, a kiedy powinniśmy odpuścić, doznamy wolności i z pełną piersią staniemy dumnie czując się bezpiecznie…


To jest Utopia.
Oto moja utopia.

Oto mój ideał, oto kres moich marzeń.

Oto moja Utopia.

Oto moja nirwana,

Moja ostateczność.


"Utopia"




Czemu w tym poście zamieściłam niemalże pełne tłumaczenia wszystkich piosenek? Czemu nie są to wyrywki, jak do tej pory? Ano dlatego, że każda linijka spisana powyżej wyryta jest głęboko w moim sercu. No może z wyjątkiem tekstu A Man, który zamieściłam jako ciekawostkę, celne męskie spojrzenie na otaczający świat, na dotychczasową szufladę stereotypu, do którego my kobiety wrzucamy wszystkich mężczyzn. Hands Clean miał tylko jedną zwrotkę, która pasowała do mnie, reszty po prostu nie przeżyłam - i dzięki Bogu. Ale to są jedyne wyjątki.
W 21 Things... tak się jakoś złożyło, że szukam niemalże tych samych zalet u faceta, co i Alanis. Cytaty z Narcissus, Hands Clean, Flinch, That Particular Time odnoszą się do moich poprzednich związków i mężczyzn, z którymi zetknął mnie los. Do nich również dopasowałabym wyrywkowe zdania z So Unsexy i Precious Illusions - ale piosenki te głównie oddają mój charakter, a zwłaszcza kiepską samoocenę i ciągłe niezadowolenie z siebie (So Unsexy) czy też beznadziejną romantyczność i skłonności do bujania w obłokach, które boleśnie ścierają się z szarą rzeczywistością (Precious Illusions). Czemu zamieściłam tekst do Utopii (piosenki, którą lubię na płycie zdecydowanie najmniej) chyba nie muszę tłumaczyć - każdy w końcu o tym marzy. Nieprawdaż?
Surrendering mogę w pełni zadedykować Adamowi: najbardziej spokojnemu, statecznemu, wiernemu, kochanemu i kochającemu mężczyźnie jakiego przyszło mi spotkać w swoim życiu. I tak, oddaję cześć Twojej odwadze i wytrwałości, Twojemu sprytowi, który skutecznie stopił moje zimne serce i poskromił żywioły we mnie szalejące.
I zostaje jeszcze ta moja najukochańsza piosenka z całej płyty. You Owe Me Nothing In Return. Istny majstersztyk, pomijany mocno przez samą Alanis (dopiero w 2010 roku wykonała ją na żywo po raz pierwszy). Może dlatego, że jest to moment, kiedy kobieta w pełni odkrywa się przed mężczyzną, pokazuje jak wiele jest dla niego zrobić, jak wiele jest w stanie poświęcić i zaprzedać w swoim życiu za jego miłość. Nie jest to szczególny powód do dumy, ale z tekstem tym utożsamiam się w 100%... i nie ma w tym żadnego podstępu :)