niedziela, 25 października 2009

The Brand New 'Me': HOLOGRAM

Nowy styl, nowe podejście. Koniec z wrażliwą, delikatną i uczuciową idiotką, która wiecznie obrywa. To życie jest za krótkie, żeby marnować je na pogoń za mrzonkami. Chce się bawić, poznawać nowych ludzi, miło spędzać czas. Śmiać się, tańczyć i pogrywać ;). Na całego...
To nowa ja:





~~ H O L O G R A M ~~


Zawiodę cię, będę tobą pomiatać
Sprawię, że będziesz pragnął wszystkiego, czego dotąd nie zaznałeś
Będę trzymała twoją dłoń
By za chwilę kazać ci stać z dala ode mnie


Ohh, jest dokładnie tak, jak mówisz
Żyję we własnym świecie
I póki żyję, czerpię z tego życia pełnymi garściami
Wszystko zawsze sprowadza się do tego samego
Ale nigdy w ten sam sposób


Ale Oh! Jeśli mnie nie chcesz, odejdź
To tylko sprawi, że będę mocniej cię pragnąć
Zakochuję się w trudnych do zdobycia
I dobrze wiesz, że jesteś taki sam jak ja
Chodząca tajemnica, nic więcej nie zobaczysz
Wirtualna rzeczywistość


Mam romans pozbawiony miłosnych melodii
Mam nawyk do posiadania rzeczy, których wcale nie chcę mieć
Jestem jedynie hologramem
Możesz popatrzeć, ale nie dotykaj mnie
Oh Skarbie, nie chcesz mnie mieć?


Wypełniam sobą pustkę
Choć jestem zupełnie nie na miejscu
Oh! Ten mało entuzjastyczny uśmiech na twojej twarzy
Jest dla mnie wystarczająco ładny
Ale zobaczysz jak szybko zniknie.


Czas ucieka tak szybko.
Czy cokolwiek jest w stanie przetrwać?
Wkrótce będę jedynie częścią twojej przeszłości
Zostawię cię z tym
Zatopionego w rozkosznych wspomnieniach


Ale Oh! Jeśli mnie nie chcesz, odejdź
To tylko sprawi, że będę mocniej cię pragnąć
Zakochuję się w trudnych do zdobycia
I dobrze wiesz, że jesteś taki sam jak ja
Chodząca tajemnica, nic więcej nie zobaczysz
Wirtualna rzeczywistość


Mam romans pozbawiony miłosnych melodii
Mam nawyk do posiadania rzeczy, których wcale nie chcę mieć
Jestem jedynie hologramem
Możesz popatrzeć, ale nie dotykaj mnie
Oh Skarbie, założę się, że chcesz mnie teraz mieć.


Teraz jestem dokładnie tym co widzisz
A nie tym, co o mnie myślisz.


Mam romans pozbawiony miłosnych melodii
Mam nawyk do posiadania rzeczy, których wcale nie chcę mieć
Jestem jedynie hologramem
Możesz popatrzeć, ale nie dotykaj mnie
Oh Skarbie, założę się, że chcesz mnie mieć.


Założę się, że chcesz mnie teraz mieć.
Założę się, że chcesz mnie teraz mieć.


Nie dotykaj mnie Skarbie
Jestem jedynie hologramem...





środa, 21 października 2009

GREY'S ANATOMY: season 2 (część 1)

Tym razem przedstawiam cytaty z drugiego sezonu Grey's Anatomy (Chirurdzy). Jest ich jednak tak wiele, że całość podzieliłam na kilka części. Zapraszam do czytania i komentowania.

Pozdrawiam :)


-----------------------------------------------------------------------
GREY'S ANATOMY: SEZON 2 - CYTATY
-----------------------------------------------------------------------

Czasami mamy do czynienia z raną, która nie chce się zagoić. Z raną, która rozrywa wszystkie szwy. Ale jak to mówią… Praktyka czyni mistrza.

Mam ciotkę, która zawsze, cokolwiek by nie nalewała, mówiła: "powiedz, kiedy przestać". My oczywiście nigdy tego nie mówiliśmy. Nie mówimy "kiedy przestać" bo zawsze jest szansa na więcej. Więcej tequili. Więcej miłości. Więcej czegokolwiek. Bo mieć więcej zawsze jest lepiej.

Jestem jak zlew z otwartym odpływem. Cokolwiek powiesz, przelatuje przeze mnie.

Czasami ludzie robią dziwne, zahaczające o desperację, rzeczy, żeby zwrócić na siebie czyjąś uwagę.

Nie ma nic gorszego na świecie od myślenia, że ma się szansę, gdy tak naprawdę się jej nie ma.

Czasami trudno jest myśleć racjonalnie, ciężko rozważyć wszystkie fakty, kiedy emocjonalnie podchodzimy do sprawy.

Tak wiele można powiedzieć o szklance do połowy pełnej, o mówieniu „kiedy przestać”. Myślę, że ta granica jest ruchoma, zależna od barometru naszych potrzeb… naszego pożądania. Zależna od osoby i od tego, co nam podają. Czasami, wszystko na czym nam zależy to smak. A czasami pojęcie „dość” nie istnieje i nasza szklanka nie posiada dna… Wtedy, wszystko czego chcemy to więcej.

Kluczem do przetrwania tego życia jest zaprzeczanie. Zaprzeczamy temu, że jesteśmy zmęczeni, że się boimy. Zaprzeczamy temu, jak bardzo chcemy odnieść sukces. A co najważniejsze, zaprzeczamy temu, że w ogóle zaprzeczamy. Widzimy tylko to, co chcemy zobaczyć, wierzymy w to, w co chcemy wierzyć. I to się sprawdza. Czasami okłamujemy się tak bardzo, że z czasem te kłamstwa wydają się być prawdą. Zaprzeczamy tak mocno, że z czasem nie potrafimy już dostrzec prawdy, nawet wtedy, gdy jest boleśnie oczywista.

Czasami rzeczywistość potrafi znaleźć sposób, żeby zakraść się i ukąsić nas w tyłek. I kiedy tama goryczy pęka, wszystko co możesz zrobić, to popłynąć. Świat pozorów nie jest ciepłym kokonem. Jest zimną klatką. Możemy siebie oszukiwać, ale do czasu. W końcu stajemy się tym zmęczeni, boimy się tego i wmawiamy sobie, że to zaprzeczanie nie zmieni prawdy. Ale wcześniej, czy później musimy przestać zaprzeczać i stawić czoła rzeczywistości. Zaprzeczanie nie jest już tylko rzeką w Egipcie. To cały pieprzony ocean. Zastanów się co zrobić, żeby w nim nie utonąć.

Ból przychodzi pod różnymi postaciami. Trochę przesady, odrobina żalu. Przypadkowy ból. Normalne bóle, z którymi musimy żyć codziennie. Kolejnym rodzajem jest ból, którego nie można zignorować. Ból tak ogromny, że przysłania wszystko inne. Sprawiający, że cały świat zanika. Aż do momentu, w którym jedyne, o czym możemy myśleć jest to, jak bardzo cierpimy. To, jak sobie radzimy z bólem, zależy od nas samych. Ból. Znieczulamy go, omijamy, ściskamy, ignorujemy. A dla niektórych z nas najlepszym sposobem na ból jest sforsowanie go.

Ból. Trzeba go jakoś znieść, z nadzieją, że sam minie. Z nadzieją, że rana, którą po sobie pozostawił wkrótce się zagoi. Nie ma prostych rozwiązań, prostych odpowiedzi. Po prostu oddychasz głęboko i czekasz, aż cierpienie ucichnie. W większości przypadków z bólem można sobie poradzić. Ale czasami dopada cię w najmniej oczekiwanym momencie.
Ból. Musisz go pokonać, bo prawda jest taka, że nie da się go ominąć. A życie ciągle przysparza nowych.

Ludzie dzielą się nie dwie grupy. Tych, którzy kochają niespodzianki i takich, którzy za nimi nie przepadają. Ja nie przepadam. Ale ktokolwiek powiedział, że niewiedza nie może skrzywdzić człowieka, musiał być skończonym kretynem. Dla większości ludzi, których znam, niewiedza jest najgorszą rzeczą na świecie.

Czasami lepiej jest pozostać w ciemności. Może czają się w niej nasze lęki, ale jest tam również i nadzieja.

Komunikowanie się jest pierwszą rzeczą, jakiej się uczymy w życiu. Ironia polega na tym, że im bardziej dorastamy, im więcej słów się uczymy i zaczynamy naprawdę rozmawiać, tym częściej nie wiemy co powiedzieć. Albo jak poprosić o to, czego tak naprawdę potrzebujemy.

- Chciałem tylko wiedzieć, czy wszystko z nią w porządku?
- Nie, nie jest w porządku. Teraz przypomina ofiarę wypadku samochodowego, i każdy zwalnia, żeby na nią popatrzeć. Robi wszystko co w jej mocy, żeby jakoś poradzić sobie z tym co jej zostało. Wiem, że ty tego nie dostrzegasz, bo jesteś jedną z przyczyn jej rozbicia, ale teraz jej nie pomożesz. Tylko pogarszasz sprawę. Więc najlepiej będzie jak sobie pójdziesz. No idź!!!

Czasami zdarza się, że jedynym sposobem na rozwiązanie problemu, jest rozmowa o nim. Bywają sprawy, o których wolelibyśmy nigdy nie usłyszeć. I sprawy, o których musimy powiedzieć głośno, bo nie możemy już ich tłumić w sobie. Niektórych spraw jednak nie da się wyrazić słowami. Wyrażamy je czynami. O niektórych sprawach mówimy, bo nie mamy innego wyboru; inne zachowujemy dla siebie. I nie za często, co jakiś czas, niektóre sprawy mówią same za siebie.

W ósmej klasie moja klasa miała za zadanie przeczytać “Romea i Julię”. Później na zaliczenie, pani Snyder kazała nam zrobić inscenizację wszystkich działów. Sal Scafarillo zagrał Romea i, oczywiście, jakby nie było, ja zagrałam Julię. Wszystkie dziewczyny zzieleniały z zazdrości, ale ja wcale nie byłam tym zachwycona. Powiedziałam pani Snyder, że Julia była idiotką. Choćby dlatego, że zakochała się w jedynym chłopaku, którego nie mogła mieć. Doskonale o tym wiedziała, ale i tak winiła los za swoją własną decyzję. Każdy uważał tą historię za romantyczną: Romeo i Julia, prawdziwa miłość… jakież to smutne. Ale jeśli Julia była na tyle głupia, żeby zakochać się w swoim wrogu, wypić buteleczkę z trucizną i spać w mauzoleum, to moim zdaniem zasłużyła na wszystko co ją spotkało.
Mając 14 lat sądziłam, że miłość, tak jak życie, polega na podejmowaniu decyzji, a przeznaczenie nie ma z tym nic wspólnego. Pani Snyder wytłumaczyła mi jednak, że jeśli przeznaczenie jest w grze, to wybór czasami trzeba wystawić za drzwi. Może Romeo i Julia zostali stworzeni, by być razem, ale tylko na chwilę, póki ich czas nie przeminął. Gdyby wcześniej wiedzieli o tym, co się wydarzy, może oboje mieliby się teraz dobrze. Powiedziałam pani Snyder, że kiedy dorosnę, wezmę los w swoje ręce i nie pozwolę, żeby jakiś chłopak mnie zniszczył. Pani Snyder stwierdziła, że będę niesamowitą szczęściarą, jeśli kiedykolwiek znajdę taką namiętność, jaka połączyła Romea i Julię. I jeśli już ją znajdę, wtedy będziemy razem na zawsze.
Nawet dziś wierzę jeszcze, że dla większości z nas miłość polega na dokonywaniu wyborów. Polega na odłożeniu trucizny i sztyletu, i stworzeniu własnego szczęśliwego zakończenia. Jednak czasami, pomimo twoich najlepszych wyborów, najlepszych intencji… przeznaczenie i tak wygrywa.

Myślę, że nie powinnaś oczekiwać od kogoś, że w locie pojmie twoje myśli i ocali twoje życie… Sama powinnaś siebie ocalić.


...c.d.n.

środa, 14 października 2009

Sleeps With Butterflies


Nie wiem, czemu dopiero teraz prezentuję tłumaczenie tej piosenki. W końcu utwór ten stał się już dawno moją przewodnią melodią. W pełni oddaje mój charakter, moje uczucia, obawy i oczekiwania. To jedna z tych piosenek, które lubię nazywać "idealnymi", i która na zawsze wyryła się w moim życiorysie...

P.S. Tori Amos, autorka piosenki, ma to do siebie, że jej teksty czasami bardzo ciężko zrozumieć, więc przy ich tłumaczeniu należy posłużyć się swoistą nadinterpretacją i uogólnieniem. Nie zawsze, ale w wielu przypadkach, tak jak i w tym, dosłowne tłumaczenie tekstu byłoby kompletnie niezrozumiałe ;)



*** SLEEPS WITH BUTTERFLIES ***

Samoloty znów odebrały mi ciebie 
Powiedz, jeśli przelatujesz teraz nad miejscem gdzie mieszkamy 
Wtedy spojrzę w górę z blaskiem w moich oczach

 Żałujesz tego, co wydarzyło się zeszłej nocy?
Bo ja nie żałuję 
Ale lubię rzeki, które pędzą przed siebie 
I zanurzam się w nie 

A może coś stoi ci na drodze, panie akrobato?
 Nie bój się, nie będę wywierać na tobie presji
 Chyba, że od dołu zabezpiecza cię siatka
 
Wystarczy jedno twoje słowo, a wiesz, że cię odnajdę

 A jeśli będziesz potrzebował więcej czasu, nie będę miała nic przeciwko 
Nie będę ciężarem uczepionym do linki twojego latawca 

Nie jestem jak reszta dziewczyn, które znasz 
Ale wierzę, że warto dla mnie wracać do domu 
By na pocałunkach spędzić noc 
Dziewczyna, którą masz przed sobą, sypia jedynie z motylami 
Sypia z motylami 
Więc dalej, leć chłopcze...
 
Balony wyglądają tak cudownie z ziemi 

Ale boję się tych wszystkich szpilek i igieł dookoła. 
Możliwe, że upadniemy i natkniemy się na życiowe huśtawki

 Nie wiadomo dokąd nas to zaprowadzi
Ale wystarczy jedno twoje słowo, a wiesz, że cię odnajdę 

A jeśli będziesz potrzebował więcej czasu, nie będę miała nic przeciwko 
Nie będę ciężarem uczepionym do linki twojego latawca 

Nie jestem jak reszta dziewczyn, które znasz 
Ale wierzę, że warto dla mnie wracać do domu 
By na pocałunkach spędzić noc
 Dziewczyna, którą masz przed sobą... 
Ta dziewczyna...
 

Wystarczy jedno twoje słowo, a wiesz, że cię odnajdzie 
A jeśli będziesz potrzebował więcej czasu, nie będzie miała nic przeciwko 
Nie będzie ciężarem uczepionym do linki twojego latawca 

Ona nie jest jak reszta dziewczyn, które znasz 
Ale wierzy, że warto dla niej wracać do domu 
By na pocałunkach spędzić noc 
Dziewczyna, którą masz przed sobą, sypia jedynie z motylami
 Sypia z motylami 

Więc dalej chłopcze, wzbij się do lotu...


Tori Amos - Sleeps With Butterflies:
xoxo, 'Sleeping With Butterflies' Girl

niedziela, 11 października 2009

GREY'S ANATOMY: season 1


Zapraszam do lektury cytatów z pierwszego, dziewięcio-odcinkowego sezonu serialu Grey's Anatomy (Chirurdzy). Od dawna nosiłam się z zamiarem spisania wszystkich mądrości jakie pojawiają się w czołówce i zakończeniu każdego odcinka, jako swoista myśl przewodnia wydarzeń i relacji rozgrywających się między bohaterami. Ostatnio obejrzałam cały serial jeszcze raz, i muszę przyznać, że nadal mnie zachwyca. Śmieszy, bawi, wzrusza i sprawia, że płaczę jak bóbr. Polecam każdemu!


------------------------------------------------------------
GREY'S ANATOMY: SEZON 1 - CYTATY
------------------------------------------------------------

Gra... Ponoć człowiek albo się do niej nadaje, albo nie.


Trzeba wytyczyć granice oddzielające cię od reszty świata. Ludzie wprowadzają zamęt. Granice są najważniejsze. Rysujemy linie na piasku i modlimy się, żeby nikt ich nie przekroczył.
Można zmarnować życie wytyczając granice... albo przeżyć przekraczając je.
Ale są pewne granice, których przekraczanie jest zbyt niebezpieczne. Wiem jedno. Jeśli człowiek jest gotów zaryzykować... widok z drugiej strony zapiera dech w piersiach.


Nie ma wygranych i przegranych. Zwycięstwa liczy się ilością ocalonych żyć. I raz na jakiś czas, jeśli jesteś bystra, życie które ocalisz może być twoim własnym.


Intymność to coś, czego pragniemy i czego się boimy... Trudno z nią żyć. I trudno bez niej. Intymność powiązana jest z trzema "R": z rodziną, romantycznością i rówieśnikami. Są rzeczy, od których nie można uciec, i są inne, o których nie chce się wiedzieć.
Chciałabym aby istniał kodeks intymności. Jakiś przewodnik, który pozwalałby stwierdzić kiedy przekroczyło się granice. Dobrze byłoby móc przewidzieć te chwilę. A co do zasad... Może w ogóle nie istnieją. Może zasady intymności, są czymś co każdy musi określić sam dla siebie.


Oto moja dusza i serce. Zmiel je, usmaż i zjedz.


Czasami robienie wszystkiego może być gorsze, niż nie robienie niczego.


Pamiętacie jak byliśmy dziećmi i największym zmartwieniem było to, czy dostaniemy rower na urodziny albo herbatniki na śniadanie? Dorosłość jest przereklamowana. Serio. Niech was nie zmylą wystrzałowe buty, seks i brak rodziców mówiących wam co macie robić. Dorosłość to odpowiedzialność. A odpowiedzialność to koszmar.
Dorośli muszą być gdzie trzeba, robić co trzeba. Zarabiać na życie, i płacić czynsz. A do tego niektórzy chcą być chirurgami i trzymać ludzkie serce w swoich rękach. I gadać tu o odpowiedzialności! W porównaniu z tym, rowery i herbatniki nie są najgorsze.
Odpowiedzialność najbardziej daje się we znaki, kiedy coś sknocimy i puścimy to przez palce.
Odpowiedzialność to naprawdę paskudna rzecz. Nie przemija i nie da się jej uniknąć. Albo ktoś nas zmusi abyśmy stawili jej czoła albo ponosimy konsekwencje.


Nadmiar ostrożności to pierwsza zasada leczenia bólu.


Nie wiem dlaczego odkładamy sprawy na później. Ale gdybym miała zgadywać, powiedziałabym, że ma to związek z lękiem przed: porażką, bólem i odrzuceniem.
Czasami boimy się tylko podjęcia decyzji. Bo co jeśli podejmiesz złą i nie będziesz mógł tego naprawić?


Wszyscy słyszeliśmy przysłowia, cytaty filozofów, dziadków ostrzegających nas, abyśmy nie trwonili czasu, tych cholernych poetów wzywających by chwytać dzień. A jednak czasem musimy to przeżyć sami. Musimy popełniać własne błędy. Musimy wymyślić własne maksymy. Musimy umieć drążyć, hamować, przewlekać, póki sami nie zrozumiemy, co chciał powiedzieć Beniamin Franklin, mówiąc że wiedza jest lepsza niż domysły, że przebudzenie jest lepsze niż sen. I że nawet największe niepowodzenie, nawet najgorszy, najbardziej nieodwracalny błąd jest stokroć lepszy niż nie podjęcie próby.


Kto się waha ten przegrywa.


Skoro życie jest takie ciężkie, dlaczego dokładamy sobie kłopotu? Skąd się bierze potrzeba autodestrukcji? Może lubimy ból. Może tak jesteśmy ukształtowani. Ponieważ bez tego, może nie czulibyśmy, że żyjemy. Jak to szło?
„Po co walę się w młotkiem w głowę? Bo jest tak przyjemnie, kiedy przestaję."


Kiedy byłyśmy małymi dziewczynkami wierzyłyśmy w bajki. Fantazjowałyśmy jakie będzie nasze życie: biała suknia, królewicz który zabierze nas do zamku na szczycie góry. Wieczorem w łóżku zamykałyśmy oczy i wierzyłyśmy gorąco, że marzenie się spełni.
Ale człowiek dorasta. Któregoś dnia otwiera oczy i bajka pryska. Sęk w tym, że trudno całkowicie uwolnić się od tej bajki. A prawie każdy chowa ten promyk nadziei i wiary, że pewnego dnia otworzy oczy i marzenie się ziści.


Cokolwiek staramy się ukryć nigdy nie jesteśmy przygotowani na tę chwilę, kiedy prawda staje przed nami w całej swojej krasie. To właśnie jest najgorsze w tajemnicach: jak w nieszczęściach - chodzą parami. Nawarstwiają się i w końcu przejmują kontrolę, aż nie zostaje miejsca na nic innego. Dusimy w sobie tyle tajemnic, że czujemy się jak byśmy mieli wybuchnąć.
Kłopot z tajemnicami jest taki, że nawet gdy myślimy, że panujemy nad sytuacją, wcale tak nie jest.


ŚWIĘTA PRAWDA!!!


xoxo, 'All About The Truth' Girl ;)

piątek, 9 października 2009

The new beginning...


Wróciłam…

wyjechałam, odcięłam się od całego świata. Ale przede wszystkim zrobiłam sobie odpoczynek od Internetu, od wszelkich spraw, które spędzały mi sen z powiek. Czy mi się udało? Cóż… odpoczynek od sieci udał się na pewno, ale sprawy które chciałam zostawić za sobą i tak mnie odnalazły. Tak naprawdę, żeby zniknąć całkowicie, musiałabym usunąć wszystko, a nie chcę tego robić. W imię czego? Jeśli ktoś nie potrafi zostawić spraw w spokoju i pragnie jeszcze trochę dokopać, to trudno. Jestem tu! Ale tym razem się nie ugnę! Nie pozwolę na to. Jedyne, czego chcę to o wszystkim zapomnieć. Jeśli ktoś tego nie rozumie, to cóż... może to już jedynie zachować dla siebie. Mnie to nie interesuje.

To tyle.

Chcę zacząć wszystko od początku. Schować wszystko co się wydarzyło do pudełka, zamknąć je szczelnie i umieścić na dnie szafy. Skazać na zapomnienie. Nie doczekałam się niestety szczerych przeprosin. Klamry, która pozwoliłaby spiąć i zakończyć to wszystko ze spokojem ducha. Ale nie ma już sensu dłużej czekać. Bo to przecież zbyt wiele, żeby powiedzieć przepraszam. Szczerze. W cztery oczy. Łatwo jest tylko niszczyć, nie naprawiać tego co się spartoliło. …Życie…

Gdy dorastamy, odpokutowywanie za nasze grzechy wcale nie jest takie łatwe. Gdy kończą się czasy placu zabaw, nie wystarczy już tylko przyznać komuś racji, że popełniło się błąd. Trzeba być szczerym. Niektórych błędów jednak nie potrafimy sobie wybaczyć, ale zawsze możemy starać się postępować lepiej, być lepszymi, skierować złe wydarzenia na właściwe tory, nawet jeśli wydaje się to niemożliwe. Słowo „przepraszam” nie zawsze działa. Może dlatego, że używamy ich na tyle różnych sposobów: jako broni, jako wymówki lub jako zasłony. Ale kiedy naprawdę żałujemy, kiedy użyjemy tego słowa właściwie, kiedy naprawdę tak myślimy, kiedy nasze czyny mówią więcej, niż można powiedzieć słowami... Właściwie użyte "przepraszam" jest warte więcej niż tysiąc innych słów. Właściwie użyte „przepraszam” jest wybawieniem.
Grey’s Anatomy


Wiele wydarzyło się w ciągu tego ostatniego miesiąca. Znowu było pełno intryg, w które zostałam bezwiednie wciągnięta. Wiele zawirowań przeważnie kończących się totalnym fiaskiem. Cóż, mężczyźni chyba nigdy nie przestaną mnie zadziwiać. Nie chcę uogólniać i pakować wszystkich do jednego wora, ale ci, których miałam okazję poznać, przebywać z nimi, okazali się ... mało ciekawi. 
Odpuszczam sobie. Wolę już być sama. Nie będzie to łatwe, bo należę do osób strasznie głodnych miłości i czułości. Ale nie chcę już cierpieć. W odróżnieniu od mężczyzn, którzy przeważnie wybierają najprostsze drogi (bo czemu mieliby się wysilać?), my kobiety zawsze wybieramy te trudniejsze. Stawiamy czoła przeciwnościom losu, walczymy. Może to głupota. Może to swoiste, historyczne znamię, które nosimy. Bo przecież historia pełna jest kobiet walczących o równouprawnienie, o swoje prawa, o szacunek. Po prostu mamy to we krwi i walczymy, póki nie zwyciężymy. W miłości, jak i na wojnie. A każda porażka jest blizną, która goić będzie się latami…


Walczyłaś. Kochałaś. Przegrałaś. Ale głowę noś wysoko.

Grey’s Anatomy



I tak byłabym dobra, nawet gdybym niczego nie zrobiła
I tak byłabym dobra, nawet gdybym została odrzucona
I tak byłabym dobra, nawet gdybym zachorowała i pozostała chora
I tak byłabym dobra, nawet gdybym przytyła dodatkowe 10 kilogramów

I tak byłabym w porządku, nawet gdybym zbankrutowała
I tak byłabym dobra, nawet gdybym straciła swoje włosy i młodość
I tak byłabym wspaniała, nawet gdybym nie była już dłużej królową
I tak byłabym wielka, nawet gdybym nie wiedziała wszystkiego

I tak byłabym kochana, nawet gdyby było mi wszystko jedno
I tak byłabym dobra, nawet gdybym była zdruzgotana
I tak byłabym kochana, nawet gdybym była wściekła
I tak byłabym dobra, nawet gdybym czepiała się wszystkiego

I tak byłabym dobra, nawet gdybym straciła zdrowy rozsądek
I tak byłabym dobra, nie ważne czy z tobą przy mnie, czy bez ciebie…



Alanis Morissette - That I Would Be Good:

 
xoxo!